
Na początku był tylko balkon....



Sadziłam pomidorki, zaprawione grzybnią a potem żal mi było jeśc... malżonek boki zrywał
Ciągle coś zwłóczałam do domu. Nierzadko po kryjomu....




ALE ROSŁO SOBIE I OKO CIESZYŁO W TYCH SMUTNYCH CZASACH.
Aż w końcu po niezliczonych odwiedzinach u mojego Taty, który swoją jak mówił "Działę" ukochał najbardziej na świecie
i od świtu nogami przebierał, żeby jak najprędzej obrać ukochany azymut i ja się doczekałam swojej.
Wystartowałam 1 kwietnia 2011.


Szału nie było, 2 jabłonie od razu poszły pod topór, bo jak mówiła poprzednia właścicielka- jabłka "dryntkie" były. cokolwiek to znaczy.
Od razu przybyło słońca. I pustego pola , które postanowiłam od razu zagospodarować.
Chciałam już, teraz zrobić coś już po swojemu, zaznaczyć teren...


Zrobiłam zakupy, które małż od razu przeklął, bo zaślepiona szczęściem jakoś tak nie "wpasowałam" się w bramę i przytarłam auto

Ze złości zabrałam się za robotę

Nie wiedziałam, że zrywanie darni to taka ciężka robota, na szczęście ta złość się przydała i były efekty..

Co prawda długo się nie napracowałam bo okazało się, że jestem w ciąży i nie mogłam już tak ciężko pracować.
W efekcie ta rabata została ukończona dopiero w następnym sezonie przy ogromnej pomocy mojej kochanej mamy.
Zdjęcie znajdę i wkleję.

Tak nam minął pierwszy sezon. Trochę sprzątania, grille i obserwowanie roślin, których było niewiele ale cieszyły oko.


Syn miał ogromną frajdę z obcowania z naturą i robienia "glajdy"...


Ale za to mamy brzoskwinkę, która wydała w zeszłym roku aż jeden owoc. Losowaliśmy kto ma go zjeść, ale mogliśmy się zdecydować i tak sobie wisiał aż zgnił bidulek jeden.
Trochę pracowaliśmy....

i trochę odpoczywaliśmy....

To na razie tyle. Wiem, że chętnie oglądacie poczatkujace ogrody, więc zapraszam i proszę o rady.
Już skorzystalam z kilku czytając posty niektórych z Was i wiem, że lepiej zastanowić sie 2 razy niż wydać na coś pieniądze i nie mieć efektów
Bo ładniej rośliny wyglądaja w grupach niż takie samotne. No cóż.. wielkopolski pragmatyzm, a działka mała...
Pozdrawiam i zapraszam.
Andzia.