Monikwiaty, rzeczywiście żółte róże czasem aż jarzą się na rabacie jak słońce. Chociaż akurat wolę inne barwy, to doceniam w żółtych ich optymizm, radość, wesołość. Nie da się ich nie zauważyć pośród innych kwitów. Tak jak tu niżej:
ogla, witaj świeżynko w moim wątku! Róże są niezwykle fotogeniczne. Wdzięczą się przed obiektywem, żeby wyjść jak najładniej. I faktycznie, jak się ogląda zdjęcia, trudno się im oprzeć. W rzeczywistości są czasem kapryśne i nie zawsze wyglądają jak modelki. Stanowią jednak duże wyzwanie i jeśli się chce im zapewnić najlepszy wygląd, wymagają troski. Ale warto je mieć, mimo wszystko... Ogród bez róż... nie dla mnie
Lukrecjo, ta róża wygląda tak tylko w półpąkach. Później się rozwija i już jej kwat jest raczej, jakby to powiedzieć, zwyczajny. Tutaj mam jej kilka innych zdjęć już po rozwinięciu pąków.
Iwonka0042, oj cudne, cudne te nasze różyska-królowe ogrodów

Mam dla ciebie tę księżniczkę, która obdarzyła mnie tylko dwoma, choć pięknymi i dużymi, kwiatami. Cóż, młodziutka jeszcze:
Mufka, bardzo się cieszę z twojej rewizyty i to jeszczej podpartej tak sympatycznymi uwagami. Staram się komponować te moje roślinki i tworzyć małe obrazki. Ale nie zawsze tak było. Kiedyś kupowałam to, co mi się podobało, nawet nie znając wymagań poszczególnych gatunków. Potem się dziwiłam, że słabo rośnie, a czasem i w ogóle zamiera. Musiałam się dużo nauczyć. Zresztą nadal się uczę i bez przerwy coś zmieniam, przenoszę, aż mi w końcu zacznie pasować. Ale i ty też cudownie zestawiasz poszczególne rośliny i wyrzucasz to, co cię uwiera. Łany szałwii i lawendy masz niesamowite. Przyjemne jest takie tworzenie w naturze
Isiu, bardzo się cieszę, że o mnie nie zapomniałaś. Ty tak rzadko zaglądasz na FO, a przecież masz cudny, romantyczny ogródek, który warto pokazywać wciąż na nowo. Zapraszam cię częściej na pogawędki
Flora Danica i
Concerto, mówisz. Tak, one bardzo przyciągają uwagę na rabatach. Szczególnie
Concerto mnie zachwyciła, bo kupiłam ją calkiem przypadkowo, nawet nie wiedząc, jaki bęzie miała kolor. Ta róża jest rewelacyjna pod każdym względem.
Małgocha, ścieżki można sobie ułożyć własnoręcznie. Ja każdy kamień układałam sama. POza tym mają tę zaletę, że można je przekładać na inne miejsce, gdy się znudzi. Nie wiem tylko, jak by się zachowywały na zbyt żyznej ziemi. CHyba niespecjalnie, stale by trzeba było znich wyrywać chwaściki.
Ewamaj, bardzo ci polecam tę Francine. Jest niepowtarzalna. Mam ją posadzoną przy b. ciemnym powojniku. Czekam tej wiosny na efekt

Ewo dla ciebie specjalna "kocia" dedykacja:
Mario, to niewesołe wieści przynosisz, jeśli chodzi o
Florę D. Bo mnie ona tak bardzo przypadła do gustu, że kupilam cztery dalsze krzaczki i zrobiłam taką większą plamę. Faktycznie ta moja trochę chorowała, ale ani mniej, ani więcej niż inne. Trzeba będzie opryskiwać profilaktycznie, bo szkoda by było się pozbyć tak jak ty swojej.
Ave, jak ty dawno u mnie nie byłaś, Ewuniu. Ja do ciebie po cichu zaglądałam od czasu do czasu, bo też bardzo mi się podoba twój naturalny ogród. Mnie też się podobają kilimaty stworzone z tego, co daje nam natura. Kamienie, korzenie, drewno, krzywe płotki, stare konewki. Nawet gdybym miala dużo kasy, nie zmieniłabym tego stylu, bo chodzi mi głównie o to, by dobrze się czuć w swoim otoczeniu, a nie szpanować luksusem. Cieszę się, że mam w tobie zwolenniczkę naturalności.
bwoj54, witaj Bogusiu. Och, kiedyż to ten raj się w końcu otworzy? Coraz trudniej mi czekać... Dzisiaj było u nas baaardzo zimno.
Tajeczko, gdy tak czytam o twoim M i skazanej na niebyt różyczce, to przypomina mi się mój M, który identycznie uratował wyrzucone przeze mnie liliowce. Też w tajemnicy przede mną. Jacy oni są kochani i rozczulający. NIby tacy twardzi faceci, a ulitują się nad biedną roślinką
Magenta, Kasiu, sposób jest bardzo prosty. DONICE. Wpadłam na to w tym roku i od wiosny idę w róże w donicach. Co z tego wyniknie? Ano, zobaczymy. Poczytałam o zimowaniu, nawożeniu i trzeba będzie proóbować. Bo innego wyjścia już nie widzę
