Kochani przepraszam, że dopiero odpisuję.
Ciągle jestem na antybiotykach, kilka chorób na raz się skumulowało, najgorsze jednak to, że Adaś od trzech tygodni leczony na zapalenie oskrzeli i zakaz wychodzenia na dwór do końca lutego.
Dobrze, że druga babcia przyjechała. To wszystko jakoś mnie podłamało psychicznie. M także na zwolnieniu na to złamanie.
Spotkanie forumowe chyba mi koło nosa przejdzie.
Marysiu ciężki przypadek z tą Twoją ułudką.
Agniesiu dziękuję za odwiedziny i miłe słowa.
Małgosia cieszę się, że Twoja lawenda radzi sobie nawet w nie zupełnie słonecznym miejscu, u mnie w półcieniu jest o wiele mniej okazała, jak na słonecznym stanowisku, muszę wiosną przesadzić.
Dziękuję za info o ukorzenianiu lawendy z uciętych gałązek, muszę wypróbować, może i mnie się uda, chociaż ja do sadzonek nie mam ręki.
Małgosia- Margo nie jestem zupełnie pewna, czy krzewiki lawendy dadzą się podzielić, ale może się mylę, nigdy nie próbowałam.
Hosty rosną na cienistej rabacie razem z barwinkiem, konwalią i runianką, był jeszcze kopytnik, ale barwinek go zamęczył, nawet jedną dużą hostę prawie zarósł, trzeba go bardzo kontrolować, ale jest faktem, że chwasty nie mają racji bytu i tą rabatę mam zupełnie z głowy.
Tadziu hosty rosnące w cieniu mają się dobrze, liście zdrowe, nie przypalone słońcem, a ślimaków u mnie ze świecą szukać, nawet w cienistych, wilgotnych rabatach nigdy ich nie spotkałam, dlatego liście host długo są dekoracyjne.
Także uważasz, że lawendy nie można dzielić?
Dzięki za odpowiedź dla
Gosi.
Będę jednak próbowała z sadzonek trochę rozmnożyć, lawendy nigdy nie za dużo.
U nas ciągle jest podskubywana latem na wszelkie ukąszenia owadów, jest bardzo skuteczna.
Zosiu witaj.
Mam takie same spostrzeżenia, jeśli chodzi o hosty jak Ty.
Po kwitnieniu jakoś zaczynają przygasać i świeża zieleń się ulatnia, nie są już takie piękne, jak wiosną, pomimo zdrowych liści.
Kasiu masz rację, że hosty późno wiosną wyrastają z ziemi, nawet takie nowsze odmiany, które są krótko w moim ogrodzie wiosną wygrzebuję z ziemi w obawie, czy wyrastają, ale pomimo, że późno wychodzą z ziemi są nie zawodne.
Współczuję Ci ślimaków, na moich piaskach z pewnością nie czują się dobrze, gdyż nigdy ich nie spotykam, żeby jeszcze tak nornice i krety mnie omijały, a one nawet teraz zimą szaleją.
Lawenda w upalne dni pachnie wspaniale, olejki eteryczne intensywnie się ulatniają.
Irenko dziękuję za odwiedziny, pomimo, że zamknęłaś swój wątek.
Myślę, że nie na długo.
Także lubię niebieski kolor w ogrodzie, może dlatego, że jest najmniej kwiatów o czystej takiej barwie, nie wpadającej w fiolet.
Również mi się wydaje, że róże z lawendą dobrze się komponują.
Zazdroszczę Ci olbrzymiej hortensji pnącej, którą nawet musisz przycinać, z pewnością już długo rośnie w Twoim ogrodzie.
Moja rośnie przy karpie z wykopanego drzewa, którą już okryła i płoży się po ziemi.
Drugą posadziłam przy ściętej śliwie z myślą, żeby pień zarosła, ale dopiero trzy lata temu i długa droga do tego, tym bardziej, że tam jest słońce i czy sobie poradzi.
Misiu swoją lawendę wyhodowałam z nasion, którą po przemrożeniu posiałam w domu pod koniec styczna, następnie przepikowałam, a w czerwcu posadziłam w ogrodzie.
Nie próbowałam rozmnażać z sadzonek, ale najwyższa pora się odważyć, może się uda.
Muszę tylko podpytać, czy sadzonki trzeba cieniować, żeby ziemia nie wysychała.
Jeszcze trochę storczyków, jednak niektóre gubią pąki kwiatowe.
Nie pamiętałam, że miałam żółtego, a on mi zrobił niespodziankę.
