Dziś jak co kilkanaście dni przeglądałam i spryskiwałam siewki. Większość z nich to te, które po kilku miesiącach na parapecie niedawno znów trafiły pod lampy. Napiły sie już na tyle, że zaslugują na pokazanie sie szerszej publiczności

Niestety, ku mej rozpaczy oczom mym ukazały sie również dość spore straty w pudełeczku z Astro variegata .... oj niedobrze
No ale cóż, trzeba się z tym pogodzić i mieć nadzieję, że reszta przeżyje i będzie mega kolorowa
A poniżej wspomniane siewki
Weinghartie
Stenocactus vaupelianus (mam nadzieję) kupiłam dużą roślinę w wwakacje i dostałam ją już z zeschniętymi kwiatami, nie mam więc pewności czym zostal zapylony. Mam jednak nadzieję, że roślinki zachowały żółty kolor kwiatów.
I kolejne Steniaczki
Astro
Podobno Fukutyu, jednak jeszcze nie widać
Kikko, rosną jak na drożdżach
Onzuko
Capricorne La Rinconada, również z mojej roślinki
Notocactus muricatus
I melocactusy

Jedne z moich najpierwszych wysiewów
