Kasiu 
Rzeczywiście, pamiętam poprzednią jesień, kiedy trzeba było podlewać rośliny

W tym roku na mojej glinie był i jest dostatek wody. Skutkowało to między innymi tym, że po obchodzie, przy ostatniej rabacie buty wyglądały tak, że szkoda gadać

.
Krysiu 
, na razie nie martwię się o róże. Ten mróz, który był do tej pory nie wydaje mi się dla nich groźny, nawet jeżeli są bez okrycia. Zwłaszcza teraz, jak spadło tyle śniegu. Obym się tylko nie przeliczyła

. Martwię się jedynie o wysokie róże, bo szkoda mi pędów i nie chciałabym, żeby startowały wiosną od ziemi i przez cały sezon nadrabiały straty, dlatego w ubiegły weekend wysokie róże zostały okryte...dywanami

, które tak dobrze sprawdziły się ubiegłorocznej zimy. Nie będę się chwaliła, jak to wygląda

, bo prezentuje się to dziwnie, ale jak już wspominałam, na moim odludziu estetyka okrycia jest dla mnie sprawą mało istotną

. Większość niższych róż dostała kopce.
Prawdę mówiąc, okrywałam te moje róże bez przekonania, bo tydzień temu pogoda przypominała raczej późną jesień a ogród nie wyglądał, jakby spał. No, ale nie wiadomo kiedy będzie czas pojechać tam po raz kolejny więc trzeba było zrobić, co było do zrobienia, chociaż wszystkiego i tak nie zdążyliśmy okryć.
Mój kawałek ziemi leży w pobliżu Kolbud a ja dojeżdżam do niego z Gdańska. Straaaasznie już tęsknię za ogrodem!
Zrobiłam zdjęcia niektórym roślinom cierpiącym na zimową bezsenność. Tak było tydzień temu a teraz...śniegu po pas! Jak nadchodząca zimowa pogoda podziała na nie całkiem uśpione rośliny? Pewnie nie za dobrze

.
Graham Thomas
Na Westerlandzie widać, jaki wpływ na pędy ma wiatr. Od strony zachodniej pędy są przebarwione na kolor typowy dla szaty zimowej a od wschodniej pędy są zielone. Mam nadzieję, że ciemne pędy nie są uszkodzone na amen.
A wrzosy wyglądały tak:
