Kasiu, tez mam jedna pomarańczowo-morelową różyczkę Luizę Clementynkę, ale ona trafiła na ognistą rabatkę.
Twoje zestawienie mocne
Ewo, bodziszki chyba z reguły jakoś długo nie kwitną.
Mam plenę przed Mary , a pod nogami ma jakiś dzwonek. Same liście tez ok.
Jagusiu, dziękuję. Bodziszki to moja bylinowa słabość. Lubię je w każdej postaci.
Jagodo, mam i bardzo lubię

. Postaram się pokazywać i nazywać, chociaż nie wszystkie kwitły i nie wszystkie 'ochrzczone'. Na spotkaniu w Chrztowie dostałam śliczną sadzonkę pstrokatą i chyba ją uśmierciłam (od Alkii ?)
Dziękuję za życzenia. Wzajemnie

Mam nadzieję, że odpoczęłaś i naładowałaś akumulatorki i lada dzień otwarcie wątku
Aga, dobry wybór. Za nimi pojaswią sie kolejne
Bodziszki bezproblemowe. W cieniu mniej kwiatków. Po przekwitnięciu, obciąć kwiatostany, to jest szansa na ponowne kwiatki
