Elu...Iwonko......czyli nie ma reguły...biały czy czerwony...
Kochane niech Wam zakwitną i cieszą oko...U mnie w tamtym roku tylko liście były okazałe....i też mnie cieszyły...a jak teraz zpbaczyłam pąki to jestem Renatko!...miło mi, że zaglądnełaś do mnie...
Bogusiu nie kupiłam w końcu ziemi bo pogoda była tak brzydka, że zarządziłam powrót do domu, ale przysłano mi znaczniki do roślin kupione na Al i tym sposobem jestem krok do przodu!
Renatko! ...ja też,....bo tu są tak fantastyczni, życzliwi ludzie,że nie sposób ich nie polubieć/ chciałam napisać - pokochać- ale co ta część męska pomyśli/
Tak sobie rozplanowałm, że jutro miało byc bez nauki, a tu kolezanka zalewa się łzami, bo nie zrobiła, nie umie, nie wie jak, a czekała do ostatniego dnia. Jak nie pomogę, to nie jedzie na studia...aj szkoda mi dziewczyny, pomogę jutro z rana, ale tak mi się nie chce...
Bogusiu zgadzam się z Tobą
a co do Facetów to ja do tej pory nie znałam takich jacy są tutaj na Forum
zawsze myślałam że kwiaty to wyłącznie babskie zajęcie
Mędrzec potrafi uczyć się nawet od Głupca. Głupiec nie uczy się nigdy.
Renatko...ja znałam...jeden żony nie dopuszczał na działkę, bo bał się,że powyrywa to co nie trzeba
drugi uważa,że nikt nie zrobi tego lepiej niż on....ale w ogole to fajnie jak facet sadzi kwiatki...ja bym chciała , ale mój M pomaga mi tylko we wszystkich towarzyszących pracach...pergole, kratki, ścieżki...
Aniu!...oby to nie była gra...znałam takie osoby, które wykorzystywały innych, aby mieć więcej czasu dla siebie...Musisz kochana być asertywną...
Aniu...jeśli nie nauczysz się tego...będziesz wykorzystywana ...a tym samym cierpiała. Przechodziłam to ...i nie jedna ....jedni robili a inni zbierali laury. Sporo to kosztowalo nerwów ...ale teraz potrafię odmawiać, nie raniąc uczć innych...stawiając jasne argumenty odmowy. I wcale te osoby nie przestały być momi przyjaciółmi...nawet przeprosiły za swoje postępowanie..
Powinny zrozumiec one panienki, połowa z nich nie pracuje - ja mam dzieci, męża, dom na głowie, szkoła dzieci, moja... a jednak nie powiem tego wprost...
...no to już Aneczko Twoja sprawa...ale nie powiesz mi,że nie jesteś z tego powodu zła i nie tarmosisz się wewnętrznie sama z sobą...albo co jeszcze gorsze wyżywasz się na rodzinie...