Margo, witam po przerwie, cieszę się, że mnie odnalazłaś.
Gajowa, zielone liście róż w zimie to bardzo ciekawe zjawisko, prawda? Niestety to o niczym nie świadczy, bo wiosną i tak trzeba ściąć te pędy, żeby dać szansę nowym. Ale mimo to taka zieleń teraz cieszy
Bogusiu, a więc też masz Skype'a? Miło to wiedzieć, bo może się wkrótce zobaczymy. Najgorsze jest to, że do takich pogaduszek trzeba się trochę z rana ogarnąć, żeby nikogo nie wystraszyć
Leszczyno, u mnie są duże drzewa, a więc słońce nie wszędzie dociera i dlatego śnieg jeszcze leży. Jak piszesz o tych skarpetkach, to mi się przypomniało, że chyba muszę zacząć szyć worki z flizeliny na azalie, żeby wiosną pąki nie zmarzły.
Klaryso, wcale nie wiadomo, czy pani Z się pojawi w jakiejść groźniejszej postaci. Musimy być dobrej myśli. Muszę zaraz dokładnie przejrzeć w necie długoterminowe prognozy.
Ewamaj, mnie osobiście bardzo się podobają miskanty
Morning Light i
Variegatus, oba biało obrzeżone. Natomiast zeszłoroczną okropną zimę przeżyły
Afrika,
Nishidake, co też dobrze o nich świadczy. Uważa się jednak, że najtrwalsze są miskanty zielone, a nie paskowane. Świetne są także prosa, ładne i zimotrwałe.