A ja powiem, noooo... taaaa... Typowe?

Ten typ widocznie tak ma. Zachowuje się identycznie jak w zeszłym roku u mnie. Ciepła zima... (tfu, tfu, tfu, żebym w złym momencie tego nie powiedziała!). Zimowałam dwie sztuki- jedną w piwnicy przy oknie, drugą zadołowaną w zimnej szklarni. Ta pierwsza obudziła się właśnie tak na przełomie roku, niemal bez okresu spoczynku. Niestety nie lubię datowników na zdjęciach, w dodatku przenoszę je na komputer nader... nieregularnie, więc tylko na podstawie zdjęć sąsiednich jestem w stanie powiedzieć, że moja widoczne(bardziej zaawansowane w rozwoju niż u Ciebie) pąki kwiatowe i pędy miała już w okresie 7 stycznia. Zdjęć chwilowo nie będzie- Fotosik strajkuje... Szczerze powiedziawszy to zostawiłam ją gdzie stała. Rozważałam przez moment przeniesienie jej do cieplejszego i przede wszystkim bardziej oświetlonego pomieszczenia, ale zrezygnowałam. W lekką panikę wpadłam dopiero koło lutego jak miała już regularnie duże, normalnej wielkości, otwierające się pąki kwiatowe przy nitkowatych, żółtawych pędach. Też to wytrzymałam... Wyniosłam ją dopiero tak koło marca, bo widzę na zdjęciach stojącą ją koło donic z już wyciągniętymi donicami, które były podczas zimy zadołowane. O ile pamięć mnie nie myli, to wszystkie nitkowate pędy padły(spalone przez słońce mimo, że roślina stała w cieniu) a nowe rozwinęły się wręcz błyskawicznie. Wstawiłam ją "na przejściówkę" do zimnej szklarni. Jeżeli masz Jurku możliwość, to zapewnij jej więcej światła przy niskiej temperaturze, ale powyżej zera. Podlewaj bardzo, bardzo oszczędnie. Będzie to wyglądało koszmarnie, ale czystymi nożyczkami wytnij wszystkie stare, martwe i zasuszone liście. Wiem, że trzyma je mocno, ale wytnij. Pilnuj też by w doniczce nie zalegały(co ja będę ojca uczyła...

). Trzymaj ją w maksymalnie czystych warunkach.
Ze swoich zdjęć również widzę, że Józefina, ta zadołowana, też ma już całkiem duże, zielone oczywiście, nowe pędy, też już widać pąki kwiatowe(ale w etapie "wystartowała"). "Rozwój liściowy" obu Józefinek wyrównał się tak po miesiącu, ta piwniczna zakwitła dużo wcześniej(kwitły naprzemiennie

) i kwiaty nie wybarwiły się tak soczyście jak powinny. Pierwsze kwitnienie dość bladawcowe było.
Nooo...
Pozdrawiam serdecznie w nowym roku wszystkich sympatyków powojników i wszystkich czytelników

życząc zdrowia i pomyślności !