Nie znam się na karczowniku, lecz używam w sadzie siatki hexagonalnej (cienki drut ocynk, oczko ze 2 cm ale różne są)
nad ziemią, przeciw zwierzynie. Okropnie to ostre w dotyku

za to wygodne w formowaniu w kształty dowolne. Rolki są ponad metr wysokości. Czyli mógłbyś wkopać, nawet zawinąć na dno dołka, a jeszcze nad ziemią zostanie. Przysypane ziemia kawałki po 5 latach nieskorodowane.
Zrazy możesz pobrać wiosną nawet z drzewek którym karczownik zje korzenie. Przez zimę drzewko nie uschnie, zraz będzie żywy. Tylko ryzyko że przymarznięty.
Parę uwag dorzucę o zrazach.
Sam zrazy biorę na przedwiośniu (by nie mieć kłopotu z przechowaniem

), lecz tegoroczne zrazy czereśni i jabłoni doleżały mi w lodówce do września

W dobrym stanie po 7 miesiącach, możnaby użyć. Zostawiłem na wszelki wypadek bo szczepienia nie byłem pewien (i słusznie, czereśnie nie udały się), lecz już nie wykorzystałem potem. Luźno zawinięte w takie najcieńsze reklamówki, skropione najpierw wodą, w najchłodniejszej półce, ok. 0'C. (realnie -2 - +2

).
W piasku można trzymać jak wyżej Winogrodek radzi, ale można też położyć poziomo w skrzynkę i zasypać piaskiem, najlepiej z dodatkiem trocin (niewielkim) dla lepszego utrzymania wilgoci - tylko tak przechowywane nie mogą być za mocno 'podlane'. Najlepiej jednak wilgoć utrzyma się w wilgotnym pomieszczeniu po prostu, lub mało przepuszczalnym "opakowaniu" ograniczającym parowanie. Byle nie zbyt mokro, bo grzybki...
Zrazy można trzymać też w temperaturze nieco poniżej zera, wtedy tym bardziej nie wyschną a i grzyby się nie rozwiną.
Typowo profesjonalnie - zrazy pozbawia się wierzchołków ('dla higieny'), miejsca cięcia zabezpiecza (zanurza w wosku, albo farbą - obydwa cięcia jeśli dół nie będzie 'doniczkowany' w mokrym piasku), całe zrazy dezynfekuje i zabezpiecza przed grzybem, np. zanurzając w roztworze miedzianu; wiąże w pęczki z etykietą i tak przechowuje.
Ja tam na małą skalę, parę dla siebie, toteż nie robię ze zrazami nic takiego, luzem idą po kilka w reklamówkę (każda odmiana w osobną) od razu po cięciu - i kłopotów nie zauważyłem.
Przed użyciem do szczepienia odrzuca się nieco końców - a jak były wtykane dołem w piasek to nawet odcina tę część zanurzoną w piasku - toteż pobierając zrazy najlepiej ciąć je z całą częścią nasadową, która będzie do odrzucenia potem.
