Mój Hermes też towarzyszy, ale posypia na krzesełku...nie czeka na ochłapy, coś z nim nie tak..hrabiowskie podniebienie nie jest łase na nic, czasem bardzo rzadko zje cieniutki, chudziutki kawałek świeżej szyneczki...poza tym nic..może wszystko leżeć na stole od mięsa przez każde inne jedzenie...jemu to obojętne...
A jak coś chce to tylko jak ja jem i to np brokuła

to muszę odgryźć kawałeczek, przeżuć i podać taką drobinkę do polizania albo tylko palec w kiesielu umoczony..
A fajnie tak jak na coś czekają, tyle rzeczy przecież mógłby zjeść jak normalny kot, a tak wyrzucić trzeba..
Macie rację, fochy to najlepsze co potrafi..jak rzuci spojrzenie..to straszne emocje wirują...
A to nie była najmocniejsza mina..
U mnie śniegu też dużo i obok sadek cały oszroniony...bielusieńko wszędzie..
