
Różyczka w gaju...
- Wanda7
- -Moderator Forum-.
- Posty: 16307
- Od: 2 wrz 2010, o 13:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa/Kobyłka
Re: Różyczka w gaju...
Ewuniu, zaglądam do ciebie , ale od mojego ostatniego postu nic się nie zmieniło. Widzę, że i ciebie opadła niechęć do forumowania. Szkoda, bo bardzo lubię twoje merytoryczne posty i chciałabym, żebyś częściej bywała, także w swoim wątku. KOchana jesteś, że przynajmniej mnie odwiedzasz i nie zapominasz. Buziaki 

- gajowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3220
- Od: 11 maja 2011, o 07:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: świętokrzyskie/Ponidzie
Re: Różyczka w gaju...
Mój romans z forum wygląda aktualnie tak, że czytam namiętnie, piszę w miarę regularnie...w cudzych wątkach
, natomiast nie mam pomysłu, co by tu odkrywczego, ważnego, bądź co najmniej interesującego zamieścić u siebie.
Poza tym powoli wątek czas będzie zamykać i trzeba podjąć decyzję, co dalej - już kiedyś o tym pisałam i...decyzja w zasadzie niby jest podjęta
...że trzeba by wątek zamienić w "ogólnoogrodowy"
Miałam taki plan, że zakończę więc "Różyczkę" jakimś spektakularnym zestawieniem i podsumowaniem dotyczącym moich róż...no ale na to trzeba trochę czasu i "jakiegoś pomysła", tak więc ciągnę nadal bez zmian
A w ogrodzie przygotowania do zimy poczynione, wczoraj M pojechał i jeszcze pookrywał stroiszem niektóre rośliny - pod moje telefoniczne dyktando. Ja "ponieważ że" chodzę w tym i przyszłym tygodniu na rehabilitację kręgosłupową, na którą czekałam...bagatelka, ze 3 miesiące
i która przypada dokładnie w środku dnia, więc ani przedtem, ani potem nie ma odpowiedniej ilości czasu, by pojechać na wieś.
Z braku lepszych zajęć toczymy ostatnio długie rozmowy na temat ewentualnych zmian życiowo-mieszkaniowych... sytuacja aktualna, przypominam, wygląda tak, że mamy mieszkanie w mieście (wygodne, o niezłym standardzie) i od 3 lat domek na wsi, który - mimo wprowadzonych już przez nas zmian- wciąż nie nadaje się do zamieszkania całorocznego, głównie z powodu braku przyzwoitego ogrzewania; jest kominek, ale to jednak za mało. Mieszkamy więc przez niespełna pół roku w mieście, a resztę czasu na wsi - wraz z wszystkimi plusami i minusami takiej sytuacji. Oba miejsca - dodam - dzieli prawie 60 km, a w mieście - oprócz wygody mieszkania - niewiele nas trzyma; nie mamy tu rodziny, niewielu też znajomych.
Zaczęliśmy ostatnio rozważać jakieś ewentualne zmiany...może sprzedać mieszkanie i włożyć znaczną część pieniędzy w finalny remont domu...może sprzedać mieszkanie i kupić podobne (ale tańsze) w mniejszym mieście blisko naszej wsi (7 km), gdzie M ma poza tym rodzinę...a może sprzedać wszystko i kupić gdzieś porządny dom...??? Każde z rozwiązań ma "plusy dodatnie i plusy ujemne" i tak gadamy, gadamy...ale wiem, że jeśli w ogóle rozważamy jakieś zmiany, to decyzję warto by szybko podjąć, bo niedługo być może już nam się nie zechce
No - przynajmniej się wygadałam solidnie
Wando, prawdę mówiąc zmotywowałaś mnie swoim postem do odezwania się, choć nie wiem, czy dzisiaj szczególnie merytorycznie
Basiu, Tobie też nie podziękowałam jeszcze za poradę i zainteresowanie się kwestią mojego ogrzewania...sprawa ciągle pozostaje w zawieszeniu...piec na eko-groszek...hmmm, tego nie rozważaliśmy, nie mamy też za bardzo miejsca na taki piec, trzeba by chyba zaanektować na ten cel piwnicę, a trochę szkoda
Jolu - rozjazdy przed świętami nareszcie już zakończyłam, ale cóż...to dla mnie obecnie jedyna możliwość przyzwoitego zarobkowania, bo o wielkości emerytury nie wspomnę
A poza tym właściwie lubię te wyjazdy (od wielu lat nie pracuję "na etacie" i nie wyobrażam sobie stałej pracy "od - do"), tylko już coraz bardziej mnie męczą - gdyby tak ktoś w cudowny sposób mnie przenosił z miejsca na miejsce, bez tego całego pakowania, wyjeżdżania, powrotu...to byłoby znacznie lepiej
Alu, Helenko - w sprawie skoczków...okaże się w przyszłym roku. Ja niestety nie oberwałam wszystkich liści, a może trzeba było...więc pewnie przezimują i znowu się uaktywnią; znowu wypowiem im walkę


Poza tym powoli wątek czas będzie zamykać i trzeba podjąć decyzję, co dalej - już kiedyś o tym pisałam i...decyzja w zasadzie niby jest podjęta



A w ogrodzie przygotowania do zimy poczynione, wczoraj M pojechał i jeszcze pookrywał stroiszem niektóre rośliny - pod moje telefoniczne dyktando. Ja "ponieważ że" chodzę w tym i przyszłym tygodniu na rehabilitację kręgosłupową, na którą czekałam...bagatelka, ze 3 miesiące

Z braku lepszych zajęć toczymy ostatnio długie rozmowy na temat ewentualnych zmian życiowo-mieszkaniowych... sytuacja aktualna, przypominam, wygląda tak, że mamy mieszkanie w mieście (wygodne, o niezłym standardzie) i od 3 lat domek na wsi, który - mimo wprowadzonych już przez nas zmian- wciąż nie nadaje się do zamieszkania całorocznego, głównie z powodu braku przyzwoitego ogrzewania; jest kominek, ale to jednak za mało. Mieszkamy więc przez niespełna pół roku w mieście, a resztę czasu na wsi - wraz z wszystkimi plusami i minusami takiej sytuacji. Oba miejsca - dodam - dzieli prawie 60 km, a w mieście - oprócz wygody mieszkania - niewiele nas trzyma; nie mamy tu rodziny, niewielu też znajomych.
Zaczęliśmy ostatnio rozważać jakieś ewentualne zmiany...może sprzedać mieszkanie i włożyć znaczną część pieniędzy w finalny remont domu...może sprzedać mieszkanie i kupić podobne (ale tańsze) w mniejszym mieście blisko naszej wsi (7 km), gdzie M ma poza tym rodzinę...a może sprzedać wszystko i kupić gdzieś porządny dom...??? Każde z rozwiązań ma "plusy dodatnie i plusy ujemne" i tak gadamy, gadamy...ale wiem, że jeśli w ogóle rozważamy jakieś zmiany, to decyzję warto by szybko podjąć, bo niedługo być może już nam się nie zechce

No - przynajmniej się wygadałam solidnie

Wando, prawdę mówiąc zmotywowałaś mnie swoim postem do odezwania się, choć nie wiem, czy dzisiaj szczególnie merytorycznie

Basiu, Tobie też nie podziękowałam jeszcze za poradę i zainteresowanie się kwestią mojego ogrzewania...sprawa ciągle pozostaje w zawieszeniu...piec na eko-groszek...hmmm, tego nie rozważaliśmy, nie mamy też za bardzo miejsca na taki piec, trzeba by chyba zaanektować na ten cel piwnicę, a trochę szkoda

Jolu - rozjazdy przed świętami nareszcie już zakończyłam, ale cóż...to dla mnie obecnie jedyna możliwość przyzwoitego zarobkowania, bo o wielkości emerytury nie wspomnę


Alu, Helenko - w sprawie skoczków...okaże się w przyszłym roku. Ja niestety nie oberwałam wszystkich liści, a może trzeba było...więc pewnie przezimują i znowu się uaktywnią; znowu wypowiem im walkę

pozdrawiam - Ewa
Moje wątki
Moje wątki
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7793
- Od: 8 lut 2012, o 12:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowsze
Re: Różyczka w gaju...
Ewo, zajrzałaś wreszcie do siebie
Widziałam Cię to tu to tam, więc wiedziałam że jesteś. Dylemat masz faktycznie poważny z tym gdzie mieszkać.
Ja taką decyzję podjęłam cztery lata temu, kupiłam działkę i wybudowałam dom, sprzedając równocześnie mieszkanie. Nie ma idealnego rozwiązania. Dojazdy do pracy są męczące, Młody znajomych ma w Warszawie. Ale cała reszta to już same plusy. Ponieważ Ciebie nie dotyczyłyby te przeciw wymienione przeze mnie to chyba decyzja łatwiejsza. Choć masz jeszcze wariant pośredni: mieszkanie bliżej działki.
Ja bardzo sobie chwalę fakt, że do ogrodu mogę wyjść w każdej chwili, każde 5 minut spędzić, nawet pomiędzy innymi zajęciami. Nie chciałoby mi się pakować i jeździć na działkę, nawet jak byłaby bardzo blisko, to i tak jest to utrzymanie dwóch domów. Bo przecież na działce też chcesz mieć jakieś wygody.
Decyzja należy do Ciebie ale może spojrzenie takie z boku, kogoś kto niedawno sam to rozpatrywał, też się przyda

Widziałam Cię to tu to tam, więc wiedziałam że jesteś. Dylemat masz faktycznie poważny z tym gdzie mieszkać.
Ja taką decyzję podjęłam cztery lata temu, kupiłam działkę i wybudowałam dom, sprzedając równocześnie mieszkanie. Nie ma idealnego rozwiązania. Dojazdy do pracy są męczące, Młody znajomych ma w Warszawie. Ale cała reszta to już same plusy. Ponieważ Ciebie nie dotyczyłyby te przeciw wymienione przeze mnie to chyba decyzja łatwiejsza. Choć masz jeszcze wariant pośredni: mieszkanie bliżej działki.
Ja bardzo sobie chwalę fakt, że do ogrodu mogę wyjść w każdej chwili, każde 5 minut spędzić, nawet pomiędzy innymi zajęciami. Nie chciałoby mi się pakować i jeździć na działkę, nawet jak byłaby bardzo blisko, to i tak jest to utrzymanie dwóch domów. Bo przecież na działce też chcesz mieć jakieś wygody.
Decyzja należy do Ciebie ale może spojrzenie takie z boku, kogoś kto niedawno sam to rozpatrywał, też się przyda

- Wanda7
- -Moderator Forum-.
- Posty: 16307
- Od: 2 wrz 2010, o 13:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa/Kobyłka
Re: Różyczka w gaju...
Ja myślę dokładnie tak jak Jola. Ogród przydomowy to naprawdę nieoceniony skarb. Jeżeli masz możliwość stworzenia sobie takich warunków, to serdecznie cię do tego namawiam. Jedzenie śniadania na tarasie, picie kawki lub wina przy świetle księżyca, wyjście w piżamie na trawnik, poranny widok róż w promieniach słońca -- ach, co tu dużo mówić. Tego nie da się z niczym porównać
I druga sprawa. Popieram pomysł założenia wątku okołoogrodowego. Ja prowadziłam i różankę, i ogrodowy, ale to jest zupełnie bez sensu. W wątku ogrodowym jest wiele pięknych różanek i o wiele więcej odwiedzających. Poza tym ogród to nie tylko róże, prawda? Przyjemnie jest pokazać i pooglądać, co tym różom towarzyszy.

I druga sprawa. Popieram pomysł założenia wątku okołoogrodowego. Ja prowadziłam i różankę, i ogrodowy, ale to jest zupełnie bez sensu. W wątku ogrodowym jest wiele pięknych różanek i o wiele więcej odwiedzających. Poza tym ogród to nie tylko róże, prawda? Przyjemnie jest pokazać i pooglądać, co tym różom towarzyszy.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 9885
- Od: 4 lut 2011, o 17:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Różyczka w gaju...
Ewuniu to macie wielki dylemat życiowy i tylko Wy sami musicie go rozwiązać. My możemy tylko podpowiadać. Ja mam podobne zdanie co poprzedniczki. Wydaje mi się że prowadzenie dwóch domów to stanowczo za dużo, jeden z pięknymi widokami ogrodowymi to jest to co może być najfajniejsze.
W ten ogród już tak dużo włożyliście że szkoda byłoby go zamieniać na inny i znowu wszystko zaczynać od początku. Jeżeli ten domek nadaje się do modernizacji to taką opcję bym wybrała.

W ten ogród już tak dużo włożyliście że szkoda byłoby go zamieniać na inny i znowu wszystko zaczynać od początku. Jeżeli ten domek nadaje się do modernizacji to taką opcję bym wybrała.


- ra_barbara
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2179
- Od: 15 sty 2010, o 10:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Już świętokrzyskie
- Kontakt:
Re: Różyczka w gaju...
No to Ewka witaj w klubie niezdecydowanych
.Choć my na pewno sprzedajemy mieszkanie w bloku do końca przyszłego roku musimy to zrobić.Mogliśmy wcześniej gdy M-4 było w lepszej cenie teraz jesteśmy do tyłu jakieś, minimum 30 tys.
Mój M zawsze upierał sie by zaraz kupić mniejsze też w bloku.Ja gdy spróbowałam wsi, do miasta nie chciała bym wracać, a żyć na 2 domy letni i zimowy to w/g mnie jest bez sensu, to szarpanina.Sama wiesz myśleć trzeba o jednym i drugim.A myśleć wciąż o tym że się starzejemy...i będziemy chorzy i co zrobimy gdy któreś z nas wcześniej odejdzie.....zostanę sam(a)..... to zawsze wyjdzie że lepiej zostać w ciepłym bez problemowym bloku w papuciach przed telewizorem, latać ze ściereczką po parapetach.... wpatrywać się w okno, znać wszystkie rejestracje aut pod blokiem( tak mają niektórzy)
Mój ulubiony cytat "Żyj tak, jakbyś miał żyć wiecznie, a pracuj tak, jakbyś miał umrzeć jutro.
No i ja tak uważam, żyj tak jak chcesz a jeśli jeszcze masz przy boku kogoś kto podziela Twoje pasje to...uciekajcie z bloku i nie wybiegajcie w daleką przyszłość......
"Był sobie dziad i baba,
Bardzo starzy oboje,
Ona kaszląca i słaba,
On skurczony we dwoje."
Zapytałam moje dzieci kiedyś co zrobić i dwoje nie umiało mi powiedzieć a najmłodsza -mamo to jest twoje życie i rób tak byś była szczęśliwa ty, my wtedy też będziemy zadowoleni i wszyscy wokół was
a przypomniało mi się na FO zajrzyj do Zosi
zwkwiat poczytaj kiedy ona z mężem podjęli decyzję ucieczki z betonów, była prawie moją sąsiadką zza miedzy...

Mój M zawsze upierał sie by zaraz kupić mniejsze też w bloku.Ja gdy spróbowałam wsi, do miasta nie chciała bym wracać, a żyć na 2 domy letni i zimowy to w/g mnie jest bez sensu, to szarpanina.Sama wiesz myśleć trzeba o jednym i drugim.A myśleć wciąż o tym że się starzejemy...i będziemy chorzy i co zrobimy gdy któreś z nas wcześniej odejdzie.....zostanę sam(a)..... to zawsze wyjdzie że lepiej zostać w ciepłym bez problemowym bloku w papuciach przed telewizorem, latać ze ściereczką po parapetach.... wpatrywać się w okno, znać wszystkie rejestracje aut pod blokiem( tak mają niektórzy)
Mój ulubiony cytat "Żyj tak, jakbyś miał żyć wiecznie, a pracuj tak, jakbyś miał umrzeć jutro.
No i ja tak uważam, żyj tak jak chcesz a jeśli jeszcze masz przy boku kogoś kto podziela Twoje pasje to...uciekajcie z bloku i nie wybiegajcie w daleką przyszłość......
"Był sobie dziad i baba,
Bardzo starzy oboje,
Ona kaszląca i słaba,
On skurczony we dwoje."
Zapytałam moje dzieci kiedyś co zrobić i dwoje nie umiało mi powiedzieć a najmłodsza -mamo to jest twoje życie i rób tak byś była szczęśliwa ty, my wtedy też będziemy zadowoleni i wszyscy wokół was
a przypomniało mi się na FO zajrzyj do Zosi

Abyście tylko potrafili położyć kwiaty pomiędzy smutnymi liśćmi życia! aktualny Co w trawie piszczy-2014-2017
Cz.1. cz.2. cz.3.Dziergam...bo lubię
Cz.1. cz.2. cz.3.Dziergam...bo lubię
- RomciaW
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5310
- Od: 12 gru 2008, o 20:58
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź
Re: Różyczka w gaju...
Ewo przeczytałam o Twoich dylematach........... w wolnej chwili obejrzę sobie lato w Twoim ogrodzie ............ponieważ całą zimę mam na odrabianie zaległości
Ja na szczęście nie mam tych problemów ........ponieważ nie wyobrażam sobie życia tam zimą i mieszkania w mieście latem................. oboje jesteśmy na emeryturze ,można łatwo pogodzić rok ,na czas letni i zimowy 


-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 2788
- Od: 20 sty 2011, o 17:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Różyczka w gaju...
Ewuniu - trzymam kciuki, żebyście podjęli mądrą decyzję, która Wam przyniesie zadowolenie. Teraz są długie zimowe wieczory, więc jest czas na rozważenie i przedyskutowanie wszystkich możliwości 

- gardener1987
- 500p
- Posty: 847
- Od: 10 lip 2010, o 21:47
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Skarżysko Kościelne (świętokrzyskie)
Re: Różyczka w gaju...
Ewuniu czytam o tych twoich dylematach i propozycjach ich rozwiązania i tak sobie myślę (ale to takie moje zdanie) że domek z twoim ogrodem byłby najlepszym rozwiązaniem:) widziałam go na żywo, może nie wszędzie byłam jak Bartuś
ale na pewno nadaje się do zamieszkania:) a do Buska tez niedaleko macie.

- Zabeczka101059
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4715
- Od: 12 lis 2008, o 14:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: świętokrzyskie
Re: Różyczka w gaju...
Ja też tam byłam i widziałam
jak dla mnie to cudownie tam macie
ale decyzję musicie sami podjąć


jak dla mnie to cudownie tam macie



- Tosia1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12603
- Od: 13 mar 2010, o 16:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Chorzów
Re: Różyczka w gaju...


Co zasiejesz, to zbierzesz
Malutki ogródeczek Tosi - cz.14. Zapraszam serdecznie!
Wcześniejsze wątki.
Malutki ogródeczek Tosi - cz.14. Zapraszam serdecznie!
Wcześniejsze wątki.
- sweety
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 14108
- Od: 20 mar 2012, o 09:37
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie, Podbeskidzie
Re: Różyczka w gaju...
Czy ja dobrze doczytałam, że piwnicy szkoda na kotłownię? Ja nie mam piwnicy w ogóle i jest ok. Da się bez niej żyć. Nigdy bym nie wybrała życia w ciepełku, ale w bloku, nad dom. A w bloku mieszkałam 21 lat... Jak się tylko ma okazję, nie wahałabym się ani minuty.
- lemka77
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2080
- Od: 30 cze 2009, o 14:52
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie
Re: Różyczka w gaju...
Ewciu dylematy u Ciebie bliskie mojej sytuacji hehe Tylko my byśmy już chcieli a jeszcze nie możemy się wynosić z bloku. Nienawidzę betonów a już najbardziej tego, że wszystko słychać. Dom to dużo obowiązków, w zasadzie nie wiem jakich bo akurat cała moja bliska rodzina mieszka w blokach ale skoro inni dają radę to my też i Ty z mężem również. Tym łatwiejszą masz decyzję bo mieszkasz w domku pół roku i wiesz gdzie Ci lepiej.
Pozdrawiam Ida
- Helios
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3723
- Od: 15 cze 2010, o 18:56
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wyszków
Re: Różyczka w gaju...

Ewuś - nie zazdroszczę dylematów... Jak wiesz, ja już jestem "po" życiowych rozstrzygnięciach

Jak sobie pomyślę, że teraz siedzielibyśmy w domu w mieście, mając do dyspozycji ogródek wielkości beretu, to mnie ciarki przechodzą.
Dziwne jest nawet to, że lubimy jak śnieg spadnie i trochę trzeba odśnieżyć. Początkowo chcieliśmy kupić odśnieżarkę, a M coś nawet przebąkiwał o małym traktorku

Naprawdę z wielką przyjemnością idziemy pomachać trochę łopatą. Sąsiad ma mi prawie to za złe, bo traci możliwość zarobku, ale ruch na świeżym powietrzu? Super.
Myśl, myśl... wszystko przed Tobą.

Gdzie kwitnie kwiat - musi być wiosna, a gdzie jest wiosna - wszystko wkrótce zakwitnie (Friedrich Rückert)
Ogród Heleny Ogród Heleny cz.2
Ogród Heleny cz.3
Ogród Heleny Ogród Heleny cz.2
Ogród Heleny cz.3
- gajowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3220
- Od: 11 maja 2011, o 07:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: świętokrzyskie/Ponidzie
Re: Różyczka w gaju...
Dziękuję
Wszystkim, których (a właściwie to "które") poruszyły moje dylematy życiowo-mieszkaniowe...jak widać temat to bliski i gdzie, jak nie tutaj, może znaleźć zrozumienie
A jednocześnie treść Waszych wypowiedzi właściwie mnie nie zaskoczyła; w końcu wszyscy tutaj doceniamy uroki kawałka zieleni przed domem...choćby nawet był biały
jak teraz.
No właśnie, to chyba dobry moment, żeby wstawić kilka świeżutkich, zimowych zdjęć, wykonanych wczoraj przez M-a na moją prośbę. A personalne podziękowania za chwilę







Jolu - dzięki za Twoje uwagi i podzielenie się doświadczeniami
Jeżdżenie i pakowanie się faktycznie już mi obrzydło...
Wandeczko, ja właściwie to wszystko już mam, o czym piszesz - poranek w piżamie w ogrodzie, kawka na tarasie - jako że wiosną i latem mieszkamy na wsi bez przerwy; najgorsze dla mnie jest to pakowanie się i "zamykanie interesu" na zimę i dojazdy w tym okresie, żeby cokolwiek zrobić, a potem wiosną wielkie sprzątanie i przygotowanie do sezonu letniego...nie lubię tego
Majeczko - mój rozsądek mówi dokładnie to samo
Basiu...tak, tak...ja już jakiś czas temu wpadłam na to, że wciąż żyję i planuję wszystko tak, jakbym miała żyć wiecznie...
Ale niech tak zostanie
Romciu - obejrzałam Twoje piękne miejsce nad jeziorem, to faktycznie wspaniałe, typowo wakacyjne miejsce
Ja do tej pory też dzielę czas na letni i zimowy, jak trafnie to ujęłaś, ale...no właśnie
jakoś tak ostatnio mam tego już dość...
Małgosiu - dzięki serdeczne
Aniu i Dzidka - Wasza opinia jest dla mnie szczególnie ważna, bo byłyście i widziałyście, dzięki!
Tosia - dziękuję...także za gotowe rozwiązanie. A odwaga się przyda
Aniu- Sweety, no skoro Ty żyjesz bez piwnicy, to i ja mogę.
Ida, to być może ja Cię wyprzedzę, a potem będę Ci dodawać otuchy
Helenko, Twoje zamiłowanie do odśnieżania bardzo mnie zachęca
bo- prawdę mówiąc - perspektywa zimy na wsi jest dla mnie trochę niepokojąca...
Aha...a tak dla kontrastu: wczoraj rozmawiałam przez telefon z moją siostrą, osobą zdecydowanie "miejską", która na moje dylematy wykrzyknęła: " nie rób tego, będziesz tam już całkiem uwiązana na tej wsi i nigdzie się nie ruszysz!" No cóż...różne bywają priorytety...

Wszystkim, których (a właściwie to "które") poruszyły moje dylematy życiowo-mieszkaniowe...jak widać temat to bliski i gdzie, jak nie tutaj, może znaleźć zrozumienie


No właśnie, to chyba dobry moment, żeby wstawić kilka świeżutkich, zimowych zdjęć, wykonanych wczoraj przez M-a na moją prośbę. A personalne podziękowania za chwilę








Jolu - dzięki za Twoje uwagi i podzielenie się doświadczeniami

Wandeczko, ja właściwie to wszystko już mam, o czym piszesz - poranek w piżamie w ogrodzie, kawka na tarasie - jako że wiosną i latem mieszkamy na wsi bez przerwy; najgorsze dla mnie jest to pakowanie się i "zamykanie interesu" na zimę i dojazdy w tym okresie, żeby cokolwiek zrobić, a potem wiosną wielkie sprzątanie i przygotowanie do sezonu letniego...nie lubię tego

Majeczko - mój rozsądek mówi dokładnie to samo

Basiu...tak, tak...ja już jakiś czas temu wpadłam na to, że wciąż żyję i planuję wszystko tak, jakbym miała żyć wiecznie...


Romciu - obejrzałam Twoje piękne miejsce nad jeziorem, to faktycznie wspaniałe, typowo wakacyjne miejsce


Małgosiu - dzięki serdeczne

Aniu i Dzidka - Wasza opinia jest dla mnie szczególnie ważna, bo byłyście i widziałyście, dzięki!
Tosia - dziękuję...także za gotowe rozwiązanie. A odwaga się przyda

Aniu- Sweety, no skoro Ty żyjesz bez piwnicy, to i ja mogę.

Ida, to być może ja Cię wyprzedzę, a potem będę Ci dodawać otuchy

Helenko, Twoje zamiłowanie do odśnieżania bardzo mnie zachęca

Aha...a tak dla kontrastu: wczoraj rozmawiałam przez telefon z moją siostrą, osobą zdecydowanie "miejską", która na moje dylematy wykrzyknęła: " nie rób tego, będziesz tam już całkiem uwiązana na tej wsi i nigdzie się nie ruszysz!" No cóż...różne bywają priorytety...

pozdrawiam - Ewa
Moje wątki
Moje wątki