Majka! Nie podlałam, bo było -3st. Nie namoczyłam też korzeni właśnie z tego względu. Ziemia było dość wilgotna, fusy jeszcze bardziej więc musi jej wystarczyć.
Gosia! To był ostatni dzwon! Codziennie teraz będzie gorzej
Wandziu! Dziękuję za miłe słowa!
Ja tez jeszcze nie sadziłam róż jesienią. Tak późne sadzenie było niezaplanowane, ale przecież róże można sadzić cały rok, pod warunkiem, że ziemia nie jest zamarznięta.
Dagmara! To kos! Uwielbiam je! One szukają robali, które sie pod korą chowają. Mnie kiedyś wiosną obudziły bladym świtem, bo grzebały w rynnie pod liśćmi. Dały znać, że rynny nieuprzątnięte
Wszystko przykryte warstwą śniegu, nawet moja świeżo posadzona różyczka.
Maż już wie, że pomoc w sadzeniu, to nie wszystko. Zamówiłam u niego 4 podpory dla J. Cartiera, Mrs J. Laing'a, Edenki, Othello. Obiecał, że zrobi, ale muszę mu narysować.
Liście host praktycznie zniknęły, ja już za nimi tęsknię. Nie zdążyłam przearanżować hostowiska, bo jak miałam zapał, nie było pogody i odwrotnie. Mam wiele nowych pięknych odmian, ale jak sadziłam, juz się nimi nie nacieszyłam, bo letnie przesadzanie nie sprzyja ich urodzie, ale już wyobrażam sobie je wiosną...
Majowe wspomnienia:
