
Ja przesadzałam drzewko, nie drzewo. Klon palmowy, który rósł jakieś 4-5 lat koło pergoli z różami, ale teraz róże tak się rozpanoszyły, że go zagluszały. No to do roboty


Ilonko, wczoraj u nas było pięknie i słonecznie, dziś wzięłam się dalej za układanie ścieżki i zaczęło padać. A teraz kiedy już przestało, wszystko mokre i niezbyt już mi sie chce ciaprać w tym błocie... a zrobiłabym dziś ścieżeczkę do wyznaczonego punku...
Zeniu, ja swojego M, już o nic nie proszę. I tak mi powie: "po co, dobrze jest..." A z tym przesadzaniem, to czasami mam wrażen ie, ze... przesadzam. W kółko zmieniam roślinom miejsce nasadzenia. Tak to jest, jak się coś robi bez konkretnego planu...
To jeszcze troszke wiosny






Bardzo lubię te poduchy płomyków. Tylko coś słabo mi sie rozrastają
