Rok 2000, działka ogrodzona, fundamenty zalane, czas na ogród.'Jesień, taka sama jak dziś, listopad, zimno, trzeba się ogrzać, więc ognisko.

W następnych latach to jedyne miejsce gdzie jest trawa, i zaczyna się początek ogrodu. Ognisko jest nadal, ale dołączył gril. Budowlańców trzeba karmić.


W następnym roku, powoli klaruje się kształt rabaty, jeszcze jest sosna wejmutka, potem niestety rdza wejmutkowa ja zjadła.

Jesień. Na płocie widać kolorowe liście winobluszczu, którego potem będziemy tępić, ach ten brak wiedzy.....

Roślinki rosną , co rok większe.
Murowany gril jest doskonałym kwietnikiem.
Przychodzi czas zmian, burzymy grila, montujemy pergolę.
Po lewej stronie jeszcze tulipanowiec, który potem się złamał.
Po złamanym tulipanowcu zamieszkała lipa Henryego.
Pod lipą trawy i żurawki.
Po rozlazłym jałowcu....
Katalpa i kolorowe rabaty.
W tym roku, nie ma trawy, jest pomysł. Miejsce na basen.
A teraz trwają negocjacje, ja chcę tak, a Piotrek siedzi i myśli.