Kwarantanna po oprysku,szkodliwość
-
- 500p
- Posty: 589
- Od: 11 lut 2008, o 20:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: zach.pomorskie
Jeśli to do mnie, to muszę wyłożyć wprost: jeśli Kluska opryskała i jak pisze - robali nie ma, to nie należy pryskać znowu innym środkiem, bo tamten wciąż zabezpiecza. Gdzie tu atak na Hankę???
Najgorzej jest jeśli ludzie decydują się na użycie chemii, a nie wiedzą nic o zasadach stosowania. Czy to nie dziwne, że jeśli potrzebuję tabletkę dla psa, to muszę iść do weterynarza i tłumaczyć mu się po co i dla kogo, a trucizny w sklepie ogrodniczym można kupować litrami?
Najgorzej jest jeśli ludzie decydują się na użycie chemii, a nie wiedzą nic o zasadach stosowania. Czy to nie dziwne, że jeśli potrzebuję tabletkę dla psa, to muszę iść do weterynarza i tłumaczyć mu się po co i dla kogo, a trucizny w sklepie ogrodniczym można kupować litrami?
- maryann
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4495
- Od: 3 wrz 2007, o 14:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Czechy k. Krakowa
A pozostyałych nie? Jesteś uprzedzona albo stronnicza. Ja potrafię przyjąć argumenty każdego- o ile to są argumenty. A co wtedy jeżeli ktoś cytuje połowę informacji albo sam sobie zaprzecza? I wykorzystuje to przeciwko mnie(hanka55 pierw mnie zacytowała...). Nie upieram się przy tej czy innej metodzie, ale zawsze przy uczciwości.giza pisze:przyjmuję argumentację ludzi stroniących od tego typu wynalazków
Jak czegoś nie wiem to nie piszę. Rozumiem fanów, nie cierpię fanatyków. Jeśli ktoś zamierza walczyć(np. o podejście ekologiczne)to niech sie przygotuje, bo inaczej- znaczy, że resztę nas lekceważy a sam się może ośmieszyć.maryann pisze:jeśli ktoś nie chce i nie musi ich stosować- i chwała mu za to!

A upomnienie powinien dostać ten, kto pierwszy napisał nie na temat : "Długotrwałość działania oprysku"
Tyle z patrzenia na ładnego,
co ze słuchania mądrego.
co ze słuchania mądrego.
maryann,
Jesteś uprzedzona albo stronnicza - ani jedno ani drugie.
nie cierpię fanatyków
a ja nie cierpię napastliwości
/i diabełki będę wstawiać
/ i to w stosunku do kogos, kto ma dobre intencje, a nie jest tylko podrzędnym fanatykiem.
Nie będę juz z Toba na ten temat
dyskutowała. Hanka nie potrzebuje "adwokata", a juz na pewno nie w mojej osobie . Tak wielu ludziom juz tu pomogła, że nie powinna wręcz wdawac się w tego typu przepychanki, to do Niej nie pasuje - nie ta platforma.
Kluska otrzymała juz odpowiedz na swoje pytanie , proponuję zakończyc wątek. nie psujmy sobie tak swietnej atmosfery na tym forum.
Lotta, należa Ci się przeprosiny z moje strony
, masz rację 
Jesteś uprzedzona albo stronnicza - ani jedno ani drugie.
nie cierpię fanatyków
a ja nie cierpię napastliwości


Nie będę juz z Toba na ten temat

Kluska otrzymała juz odpowiedz na swoje pytanie , proponuję zakończyc wątek. nie psujmy sobie tak swietnej atmosfery na tym forum.
Lotta, należa Ci się przeprosiny z moje strony



-
- 20p - Rozkręcam się...
- Posty: 20
- Od: 26 lis 2007, o 19:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Pieszyce
Chemia w ogrodzie.Uboczne dzialanie.Co będzie dalej?
Witajcie:)
Zdecydowałem się napisać teraz ten nowy temat bo coraz bardziej zastanawiam się co dalej będzie z roślinami, czytając wasze problemy z chorymi roślinami mam wrażenie że teraz niema już chyba żadnego gatunku który nie jest narażony na choroby. Sam borykałem się z mszycą na świerku srebnym teraz coś zjada mi liście rododendrona, u mojej mamy pora jest całkowicie pokręcona, liście jabłoni nie przypominają w ogóle liści. Ja w tym roku po raz pierwszy użyłem chemicznych środków aby ocalić świerka i udało mi się to ale ja uważam że wygrałem z mszycą bitwę ale nie wojnę bo obserwując co się dzieje to za jakiś czas zaatakuje go coś nowego. Ja mam teraz 30 lat działkę mam od 10 roku życia to był prezent komunijny i pamiętam jak sadziłem pomidory to było ich tyle że krzaki sie łamały, jak siałem marchewkę to była piękna i zdrowa a teraz jest pokręcona albo zjedzona przez mrówki, cebula była zawsze piękna teraz ja robaki jedzą. Opryski pomagają ale na krótki czas bo jak sami się wypowiadacie na forach trzeba pryskać na przemian różnymi środkami bo szkodniki się uodparniają. Mój ojciec jechał teraz nad morze rowerem(ponad 600km) i dzwonił opowiadając jak jechał przez lasy świerkowe których barwa jest brązowa a nie zielona:(((
Z drugiej strony nie widzę teraz np. pszczół kiedyś pełno ich latało, nie widać teraz biedronek w ogrodzie ja w tym roku jeszcze nie widziałem a to przecież naturalny wróg mszycy, stosowanie oprysków niszczy naturalnych strażników.
No to tyle moich obserwacji, jakie są Wasze zdania, opinie na ten temat. Może porady w stosowaniu naturalnych środków do oprysków.
Zdecydowałem się napisać teraz ten nowy temat bo coraz bardziej zastanawiam się co dalej będzie z roślinami, czytając wasze problemy z chorymi roślinami mam wrażenie że teraz niema już chyba żadnego gatunku który nie jest narażony na choroby. Sam borykałem się z mszycą na świerku srebnym teraz coś zjada mi liście rododendrona, u mojej mamy pora jest całkowicie pokręcona, liście jabłoni nie przypominają w ogóle liści. Ja w tym roku po raz pierwszy użyłem chemicznych środków aby ocalić świerka i udało mi się to ale ja uważam że wygrałem z mszycą bitwę ale nie wojnę bo obserwując co się dzieje to za jakiś czas zaatakuje go coś nowego. Ja mam teraz 30 lat działkę mam od 10 roku życia to był prezent komunijny i pamiętam jak sadziłem pomidory to było ich tyle że krzaki sie łamały, jak siałem marchewkę to była piękna i zdrowa a teraz jest pokręcona albo zjedzona przez mrówki, cebula była zawsze piękna teraz ja robaki jedzą. Opryski pomagają ale na krótki czas bo jak sami się wypowiadacie na forach trzeba pryskać na przemian różnymi środkami bo szkodniki się uodparniają. Mój ojciec jechał teraz nad morze rowerem(ponad 600km) i dzwonił opowiadając jak jechał przez lasy świerkowe których barwa jest brązowa a nie zielona:(((
Z drugiej strony nie widzę teraz np. pszczół kiedyś pełno ich latało, nie widać teraz biedronek w ogrodzie ja w tym roku jeszcze nie widziałem a to przecież naturalny wróg mszycy, stosowanie oprysków niszczy naturalnych strażników.
No to tyle moich obserwacji, jakie są Wasze zdania, opinie na ten temat. Może porady w stosowaniu naturalnych środków do oprysków.
Pozdrawiam. Grzesiek.
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10357
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Dokładnie i w każdym słowie popieram Twój wywód.
Dlatego tak zaciekle próbuję tłmaczyć, że chemia zabija.
Glifosat nie tylko niszczy roślinę, ale też obkurcza i parzy drogi oddechowe - ludzi, zwierząt, robali.
Jałowe ziemie, folie na ziemię, nadpopulacja szkodników, które nie mają już niemal naturalnych wrogów...
Będzie "Świat w/g M..........".
http://youtube.com/watch?v=J_aUuEGqmFs&feature=related
Albo genetycznie modyfikowane rośliny, albo nic.
I ludzie, wdzięczni za cywilizacyjny postęp, budzący się, gdy jest już za późno.
I matki ciągle chorujących dzieci...
W latach 60-tych, najpopularniejszą chorobą rolników była białaczka, związana z rzutową techniką nawożenia !
Teraz kontakt ciężkiej chemii z ciałem dotyczy głównie miast - astma i atopowe zapalenia skóry, są najpopularniejszą chorobą... małych ogrodników.
O innych chorobach, w tym nowotworowych - koncerny chemiczne milczą, a lekarze którzy podejmują się badań, są wyrzucania z pracy.
Pecunia ....
Najcięższe trucizny zostały dopuszczone do handlu detalicznego, więc bez umiaru stosuje się je na wszystko, nawet w zagęszczonych skupiskach ludzkich, nawet gdy 20 metrów obok, stoi wózek z niemowlakiem.
Bo trutka DZIAŁA !
To jest koło - my jemy skażoną żywność pełną reszt pestycydowych, herbicydowych, potem rodzimy dzieci, których system immunologiczny jest rozchwiany.
Ale dzielnie pryskamy wszystko, bo robak na kwiatku, to niemal grzech estetyczny,
potem mamy plamy, astmę i poparzenia, więc łykamy chemiczne piguły i...dzielnie znów pryskamy, bo szkodniki się odradzają...
Ludzie są największymi szkodnikami.
I warto byłoby część popryskać, by kora im się mocniej pomarszczyła.
Dlatego tak zaciekle próbuję tłmaczyć, że chemia zabija.
Glifosat nie tylko niszczy roślinę, ale też obkurcza i parzy drogi oddechowe - ludzi, zwierząt, robali.
Jałowe ziemie, folie na ziemię, nadpopulacja szkodników, które nie mają już niemal naturalnych wrogów...
Będzie "Świat w/g M..........".
http://youtube.com/watch?v=J_aUuEGqmFs&feature=related
Albo genetycznie modyfikowane rośliny, albo nic.
I ludzie, wdzięczni za cywilizacyjny postęp, budzący się, gdy jest już za późno.
I matki ciągle chorujących dzieci...
W latach 60-tych, najpopularniejszą chorobą rolników była białaczka, związana z rzutową techniką nawożenia !
Teraz kontakt ciężkiej chemii z ciałem dotyczy głównie miast - astma i atopowe zapalenia skóry, są najpopularniejszą chorobą... małych ogrodników.
O innych chorobach, w tym nowotworowych - koncerny chemiczne milczą, a lekarze którzy podejmują się badań, są wyrzucania z pracy.
Pecunia ....
Najcięższe trucizny zostały dopuszczone do handlu detalicznego, więc bez umiaru stosuje się je na wszystko, nawet w zagęszczonych skupiskach ludzkich, nawet gdy 20 metrów obok, stoi wózek z niemowlakiem.
Bo trutka DZIAŁA !
To jest koło - my jemy skażoną żywność pełną reszt pestycydowych, herbicydowych, potem rodzimy dzieci, których system immunologiczny jest rozchwiany.
Ale dzielnie pryskamy wszystko, bo robak na kwiatku, to niemal grzech estetyczny,
potem mamy plamy, astmę i poparzenia, więc łykamy chemiczne piguły i...dzielnie znów pryskamy, bo szkodniki się odradzają...
Ludzie są największymi szkodnikami.
I warto byłoby część popryskać, by kora im się mocniej pomarszczyła.
Obecny rok rzeczywiście jest ciężki. Dużo szkodników i chorób grzybowych. Główną przyczyną takiego stanu rzeczy był brak zimy i to dwa razy z rzędu.
Świerki wymierają już od ok. 10 - 25 lat, przyczyny różne. Powstało na ten temat wiele publikacji.
Jednak, ja bym nie martwił się przyrodą, prędzej czy później przyroda dostosuje się do nowych warunków. Środowisko naturalne zmienia się nie od dziś i jakoś ciągle coś zielonego jeszcze na ziemi jest.
Co się tyczy człowieka, moim skromnym zdaniem, tym co najbardziej nas truje jest medycyna. W internecie czasem można znaleźć zatrważające informacje na ten temat. Trochę to smutne, ale medycyna już dawno odeszła od jednej z podstawowych swoich zasad: przede wszystkim nie szkodzić.
Na drugim miejscu należałoby postawić przemysł żywnościowy. Mniejsza o śladowe ilości pestycydów obecne w pokarmach, których wyeliminować całkowicie się nie da, ale spójrzmy na ogromną ilość sztucznych dodatków dodawanych do żywności. Mnóstwo szkodliwych konserwantów, barwników, słodzików itd. Niestety moda na żywność ekologiczną jeszcze do naszego kraju nie dotarła.
Czy ludzie są największymi szkodnikami, nie wiem. Nie zapominajmy jednak, że ludzie są najważniejsi na ziemi i przede wszystkim należy zwracać uwagę na ich/nasze dobro.
Świerki wymierają już od ok. 10 - 25 lat, przyczyny różne. Powstało na ten temat wiele publikacji.
Jednak, ja bym nie martwił się przyrodą, prędzej czy później przyroda dostosuje się do nowych warunków. Środowisko naturalne zmienia się nie od dziś i jakoś ciągle coś zielonego jeszcze na ziemi jest.
Co się tyczy człowieka, moim skromnym zdaniem, tym co najbardziej nas truje jest medycyna. W internecie czasem można znaleźć zatrważające informacje na ten temat. Trochę to smutne, ale medycyna już dawno odeszła od jednej z podstawowych swoich zasad: przede wszystkim nie szkodzić.
Na drugim miejscu należałoby postawić przemysł żywnościowy. Mniejsza o śladowe ilości pestycydów obecne w pokarmach, których wyeliminować całkowicie się nie da, ale spójrzmy na ogromną ilość sztucznych dodatków dodawanych do żywności. Mnóstwo szkodliwych konserwantów, barwników, słodzików itd. Niestety moda na żywność ekologiczną jeszcze do naszego kraju nie dotarła.
Czy ludzie są największymi szkodnikami, nie wiem. Nie zapominajmy jednak, że ludzie są najważniejsi na ziemi i przede wszystkim należy zwracać uwagę na ich/nasze dobro.
Roman
U mnie w tym roku to normalnie trwa rzeź, czegoś takiego nie pamiętam nigdy a dopiero zaczął się czerwiec.. Padło mi kilkanaście wawrzynków (na szczęście kilka ocalało bo rosną w innym miejscu - jakiś grzyb), wiśnia karłowa (monilioza), pada różanecznik (ponoć fytoftoroza), padają cisy (nie wiadomo czy nie to samo co u rh + miseczniki - 7 sztuk), golteria (to samo?), parę powojników (uwiąd?) doczekać się nie mogę ataku miniarek na moją heracleifolię, w tamtym roku oberwałem z niej kilka worków liści, na różach grasują bruzdownice, z mszycą jeszcze sobie jakoś radzę, migdałek praktycznie padł (monilioza), właśnie wyrwałem dąbrówkę (to akurat klasyka czyli mączniak), więcej nie pamiętam, nie mam siły. 
Nigdy nie stosowałem chemii, nawet nie wiem jak się wykonuje opryski. Ale aż mnie ręka świerzbi żeby kupić jakiś opryskiwacz i środki takie czy owakie.

Nigdy nie stosowałem chemii, nawet nie wiem jak się wykonuje opryski. Ale aż mnie ręka świerzbi żeby kupić jakiś opryskiwacz i środki takie czy owakie.
- Nalewka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 6501
- Od: 30 paź 2006, o 12:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Działka na Warmii
Ze wszystkim niemal, co napisano powyżej zgadzam się bez zastrzeżeń, ale z tym punktem widzenia nie mogę. Róbmy wszystko co dobre dla ludzi, reszta to furda, niech tam, nieważne... Wygoda jest tu najważniejszym wyznacznikiem. Jasne, jeśli chcemy, żeby na ziemi zostali tylko ludzie i NIC poza tym. Ale to chyba nie o to chodzi?ros pisze:Nie zapominajmy jednak, że ludzie są najważniejsi na ziemi i przede wszystkim należy zwracać uwagę na ich/nasze dobro.
Na szczęście "dobro" ludzi można rozumieć różnie, ja wybieram pogląd, że dobre dla ludzi jest wszystko to, co pozwala zachować Ziemię dla naszych prawnuków. A z takiego podejścia do życia wynika to, co robię (m. inn. w ogródku).
Jak to nie dotarła? A te setki sklepów z "naturalną", czy "zdrową" żywnością, a te kąciki w marketach, a te opisy ze zdjęciami w kolorowych tygodnikach, a choćby przykład działkowiczów i przydomowych ogrodników, z których znakomita większość dba o to, żeby hodować zdrowe (czytaj - naturalne a nie pestycydowe) owoce i warzywa. To nawet nie jest tylko moda, ale rozsądne myślenie o swoim i swoich bliskich zdrowiu. Gorzej jest z ogrodnictwem wielkotowarowym, ale to długi i trudny temat...ros pisze:Niestety moda na żywność ekologiczną jeszcze do naszego kraju nie dotarła.
"Wyrzuciłem telewizor na śmietnik, a w radiu urwałem gałkę, tak aby nikt z rodziny nie mógł zmienić stacji i teraz jest tylko wasze radio u mnie w domu. I jestem naprawdę wolnym człowiekiem."
A ja się zgadzam i z tym i z tym. :PNalewka pisze:Ze wszystkim niemal, co napisano powyżej zgadzam się bez zastrzeżeń, ale z tym punktem widzenia nie mogę. ...ros pisze:Nie zapominajmy jednak, że ludzie są najważniejsi na ziemi i przede wszystkim należy zwracać uwagę na ich/nasze dobro.
Na szczęście "dobro" ludzi można rozumieć różnie, ja wybieram pogląd, że dobre dla ludzi jest wszystko to, co pozwala zachować Ziemię dla naszych prawnuków. A z takiego podejścia do życia wynika to, co robię (m. inn. w ogródku).
Po prostu Twoja, Nalewko, definicja dobra jest właściwym uzupełnieniem zacytowanego fragmentu. W końcu to, że każdy z nas dba o swoje dobro nie oznacza, że ma się to odbywać z lekceważeniem otaczającego świata, że tak powiem 'po trupach'.
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10357
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Dokładnie, tak jak napisał chwaścik - " po trupach".
Gdy sąsiedzi pryskają sad , do nas leci chmura wilgotnego, cuchnącego oprysku.
Wtedy tylko zostaje straceńczy bieg do domu, zamknięcie okien i natychmiastowa kąpiel.
Bo jeśli nie, to rano będe cała w swędzących plamach, a psy będa się drapały na potęgę.
Już od 3 lat, mamy takie urozmaicenia w sezonie.
W UZDROWISKU i nadrzecznej strefie chronionej, stanowiącej źródło wody pitnej.
A do tej wody, dodaje się naturalne kopaliny ( tu - dyskretny spust resztek zapraw betonowych, z pobliskiej budowy).

Gdy sąsiedzi pryskają sad , do nas leci chmura wilgotnego, cuchnącego oprysku.
Wtedy tylko zostaje straceńczy bieg do domu, zamknięcie okien i natychmiastowa kąpiel.
Bo jeśli nie, to rano będe cała w swędzących plamach, a psy będa się drapały na potęgę.
Już od 3 lat, mamy takie urozmaicenia w sezonie.
W UZDROWISKU i nadrzecznej strefie chronionej, stanowiącej źródło wody pitnej.
A do tej wody, dodaje się naturalne kopaliny ( tu - dyskretny spust resztek zapraw betonowych, z pobliskiej budowy).


Oczywiście w sensie mistycznym/religijnym. Jestem przeciwny postawie: "po nas choćby potop". Jednak z drugiej strony postulaty fanatycznych ekologów też są bardzo niebezpieczne, gdyż dochodzą powoli do bzdurnego stwierdzenia że ludzi jest na ziemi za dużo, mam nadzieję że nigdy nie pojawi się ktoś, kto chciałby ten całkowicie fikcyjny problem rozwiązać....ros pisze: Nie zapominajmy jednak, że ludzie są najważniejsi na ziemi i przede wszystkim należy zwracać uwagę na ich/nasze dobro.
Najlepiej znaleźć złoty środek i jeśli to możliwe żyć w zgodzie z przyrodą, ale jeśli nie jest to do końca możliwe, zawsze należy wybrać dobro ludzi.
Jeśli chodzi o tę żywność ekologiczną, powiem szczerze że osobiście jeszcze takiej nie spotkałem.
Roman
-
- 20p - Rozkręcam się...
- Posty: 20
- Od: 26 lis 2007, o 19:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Pieszyce
Witam:)
Ale się powiększył wątek jaki założyłem, bałem się że pojawią się wypowiedzi "a co ty tam gadasz" a tu tyle osób podziela moje obserwacje. Ja ciągle czuje mam smak pomidorów z działki mojej mamy które jem co roku, pomidory bez nawozów sztucznych wygrzanych na słońcu smak ich i zapach jest czymś przepięknym. A jak się kupi pomidory w sklepie też na słońcu uparwianych ich smak nie przypomina pomidora bo jest tam cały układ mendelejewa. Poziomki w lesie jak pachną a smakują jeszcze lepiej ale już takich przysmaków które pachną i smakują jest coraz mniej, teraz czasami jak się kupi coś w sklepie nawet pachnie ale smak ziemniaka surowego a nie np. truskawki.
Niestety nie zgodzę się z wypowiedzią wcześniejszą mówiącą że na ziemi człowiek jest najważniejszy, często słyszę taką opinie moim zdaniem człowiek jest na ostatnim miejscu bo to człowiek zniszczył wszystko, zacznijmy od śmieci które teraz są produkowane w tragicznym tempie, przynosi się torbę zakupów a wynosimy dwie śmieci, opryski na wszystko i przeciw wszystkiemu spowodowały że wygineły naturalne wrogi np. mszycy czy innych szkodników, wspomnianej przeze mnie biedronki których kiedyś było pełno teraz ich niema, to samo z pszczołami kiedyś jak się przechodziło koło drzew kwitnących to był jedno bzzzz a teraz dwie trzy pszczoły.U mnie na osiedlu pamiętam pełno jaskółek latały koło ręki i było ich setki teraz bloki ocieplone okna plastikowe jaskółek nie ma a są muszki.
U mnie na strychu w altance jest pełno gniazd os ale ja tam nie wchodzę w okresie letnim, specjalnie aby mogły sobie żyć, sąsiedzi dawali mi rady aby zlikwidować ich gniazda ale po co one mi nic nie robią to niech sobie mieszkają u mnie.
Ale się powiększył wątek jaki założyłem, bałem się że pojawią się wypowiedzi "a co ty tam gadasz" a tu tyle osób podziela moje obserwacje. Ja ciągle czuje mam smak pomidorów z działki mojej mamy które jem co roku, pomidory bez nawozów sztucznych wygrzanych na słońcu smak ich i zapach jest czymś przepięknym. A jak się kupi pomidory w sklepie też na słońcu uparwianych ich smak nie przypomina pomidora bo jest tam cały układ mendelejewa. Poziomki w lesie jak pachną a smakują jeszcze lepiej ale już takich przysmaków które pachną i smakują jest coraz mniej, teraz czasami jak się kupi coś w sklepie nawet pachnie ale smak ziemniaka surowego a nie np. truskawki.
Niestety nie zgodzę się z wypowiedzią wcześniejszą mówiącą że na ziemi człowiek jest najważniejszy, często słyszę taką opinie moim zdaniem człowiek jest na ostatnim miejscu bo to człowiek zniszczył wszystko, zacznijmy od śmieci które teraz są produkowane w tragicznym tempie, przynosi się torbę zakupów a wynosimy dwie śmieci, opryski na wszystko i przeciw wszystkiemu spowodowały że wygineły naturalne wrogi np. mszycy czy innych szkodników, wspomnianej przeze mnie biedronki których kiedyś było pełno teraz ich niema, to samo z pszczołami kiedyś jak się przechodziło koło drzew kwitnących to był jedno bzzzz a teraz dwie trzy pszczoły.U mnie na osiedlu pamiętam pełno jaskółek latały koło ręki i było ich setki teraz bloki ocieplone okna plastikowe jaskółek nie ma a są muszki.
U mnie na strychu w altance jest pełno gniazd os ale ja tam nie wchodzę w okresie letnim, specjalnie aby mogły sobie żyć, sąsiedzi dawali mi rady aby zlikwidować ich gniazda ale po co one mi nic nie robią to niech sobie mieszkają u mnie.
Pozdrawiam. Grzesiek.
To znaczy mam rozumieć, że kupując jabłka na rynku wybierasz z parchem a jak jeszcze bedzie robal to luksus bo ekologiczne. Tak? Szara pleśń, gorzka zgnilizna owoca, drzewo ogarnięte zarazą ogniową to ma być ekologia?hanka55 pisze:...Dlatego tak zaciekle próbuję tłmaczyć, że chemia zabija.....
A zjedzone róże przez mszyce lub Zatoki Meksykańskie na rododendronach zrobione przez opuchlaka to forma bezstresowej działki?
Od tego są karencje po opryskach by do takich sytuacji nie dochodziło. W okresie kwitnienia nie stosować chemii która szkodzi pszczołom a nie pryskać tym co mamy akurat na półce. Od tego jest sposób dawkowania nawozów organicznych by nie spowodować kumulacji tej tzw. chemii w roślinie. Wszystko trzeba robić z głową tj. opryskiwać i nawozić.
Czy naprawdę nie zauważacie, że bardzo dużo zależy od nas? Mnie się wydaje, że tylko i wyłącznie.
Przy okazji, witaminy też zabijają w nadmiarze.
Michał
nie zapominajmy też, że jeżeli już stosujemy chemię to nie zwalnia nas to od myślenia - nie tylko o sobie, ale także o najbliższych (także sąsiadach - to do działkowców).
Pryskanie pryskaniem, a przecież człowiek w większości przypadków potrafi czytać i powinien tą umiejętnością wspomóc się przy przeglądaniu instrukcji stosowania pestycydu - karencja, prewencja, klasy toksyczności, a nie tylko wielkość stężenia i co to nam "ubije".
Któryś z przedmówców wspomniał o ekologicznych działeczkach...
Jaka to ekologia, gdy albo pryskamy bez opamiętania na wszystko (tak na wszelki wypadek), albo my staramy sie nie pryskać ale robią to sasiedzi - przy zblokowaniu działek w ramach POD jest to równoznaczne z używaniem chemii...
Jak słusznie zauważył Oldmike wszystko w nadmiarze szkodzi, po prostu musimy MYŚLEĆ
a co do postaw ekologicznych - tzw. uprawa ekologiczna dopuszcza stosowanie chemii(!), w większości całość uprawy regulujemy racjonalnym nawożeniem organicznym, ale gdy nie ma wyjścia, to....
uprawy przemysłowe nie mogą całkowicie pozbawić się stosowania chemii, bo zbyt spadnie i po prostu splajtują, bo my głośno krzyczymy Ekologia! Zdrowa Żywność! a z pewnością nie kupimy jabłuszka z plamkami lub niezbyt wyrośniętych ogóreczków.....
pozdrawiam
Pryskanie pryskaniem, a przecież człowiek w większości przypadków potrafi czytać i powinien tą umiejętnością wspomóc się przy przeglądaniu instrukcji stosowania pestycydu - karencja, prewencja, klasy toksyczności, a nie tylko wielkość stężenia i co to nam "ubije".
Któryś z przedmówców wspomniał o ekologicznych działeczkach...
Jaka to ekologia, gdy albo pryskamy bez opamiętania na wszystko (tak na wszelki wypadek), albo my staramy sie nie pryskać ale robią to sasiedzi - przy zblokowaniu działek w ramach POD jest to równoznaczne z używaniem chemii...
Jak słusznie zauważył Oldmike wszystko w nadmiarze szkodzi, po prostu musimy MYŚLEĆ
a co do postaw ekologicznych - tzw. uprawa ekologiczna dopuszcza stosowanie chemii(!), w większości całość uprawy regulujemy racjonalnym nawożeniem organicznym, ale gdy nie ma wyjścia, to....
uprawy przemysłowe nie mogą całkowicie pozbawić się stosowania chemii, bo zbyt spadnie i po prostu splajtują, bo my głośno krzyczymy Ekologia! Zdrowa Żywność! a z pewnością nie kupimy jabłuszka z plamkami lub niezbyt wyrośniętych ogóreczków.....
pozdrawiam