Kolejny mglisty i chłodny poranek za oknem, ale pozostaje nam pocieszać się, że to ostatnie podrygi listopada.
Stresy różnej natury wywowały u mnie bezsenność...wstałam przed 6 i nie mogłam już usnąć, pomimo kumulacji niedospania od początku tygodnia... Ehh...dość marudzenia - kaweczka wypita więc mykam do pracy, a jutro biorę urlop regeneracyjny

Dorotko, budleje przyciągają całe stada motyli! Uwielbiam je obserwować i fotografować

Ewa, niedobór słońca czy w ogóle świtała dziennego ma negatywny wpływ na nasz nastrój, może nawet działać depresyjnie..nie wolno nam poddać się chandrze, trzeba uruchomić zapasy pozytywnej energii z lata i jakoś przetrwać

Marta, widzę, że Ty masz niezawodną metodę na chandrę, kolejne róże

Gosia, tak, na zdjęciu widać White Cover, jestem z niej bardzo zadowolona. Pisałam o nie kiedyś pokazując etapy kwitnienia, praktycznie nie miała przerwy.
Asiu, na zdjęciach są budleje miniaturowe - Blue Chip. Posadziłam je wiosną, jeszcze nie wiem jak będą zimować, ale tradycyjne krzewy też (po raz pierwszy) mi przemarzły w tym roku..ta zima była jednak nietypowa, miejmy nadzieję, że następna będzie łagodniejsza..
Ku pokrzepieniu serc...pozostało 98 dni do 1 marca!

Andre Rieu & Golden Day


Fur Elise



Yellow Crown & Negrita

