Temat Echinopsisów był kiedyś poruszany w moim wątku. Nie wiadomo czy roślina mateczna nie jest przypadkiem niezdolna do kwitnięcia. To tłumaczyłoby brak kwiatów... Obecnie mój E. eyriesii zimuje razem ze wszystkimi kaktusami w chłodzie i suszy

Zobaczymy czy przyniesie to jakiś efekt czy nie. Cały sezon stał na powietrzu, miał dostęp do słońca, więc mam nadzieję, że to go przekona do eksplozji kwiatowej.
Przez pierwszy rok jak go u siebie miałem to i tak cud, że ta roślina jeszcze żyje. Zimą stał na grzejniku i był podlewany przynajmniej raz na tydzień. I chyba za każdym razem z odżywką... Twardziel z niego jednym słowem

Nie dość, że przetrwał takie błędy w uprawie to jeszcze dodatkowe przez ten sezon pięknie urósł. Może to taki "kaktus babciny", w niczym nienadzwyczajny ale... Jest dla mnie bardzo wartościowy
To może tak korzystając z okazji, że odświeżam trochę wątek pytanie:
Orientuje się ktoś czy
Melocactus z wytworzonym już cefalium jest w stanie odbudować korzeń? Kupiłem około miesiąca albo nieco ponad melaka mojej lubej. Kaktus kupiony był w super markecie, więc jak wiadomo rósł w torfie. Przesadziłem go do odpowiedniej ziemi usuwając wcześniej torf z korzeni. Wszystko było ok do czasu jak zauważyłem u mojej M., że kaktus przechylił się w stronę światła. Podniosłem go lekko a tu ku mojemu zdziwieniu kaktus bez żadnego oporu uniósł się wraz z moją dłonią. Z korzenia zostało tylko coś na kształt niewielkiej rzepy. Będzie w stanie odbudować korzeń czy raczej spisywać go na straty?
PS. Przepraszam za przydługiego posta
