Wątek kulinarny Super tylko proszę nie prasuj już tych gęsi
Prawda jest tak, że u mnie pewnie całe ptactwo dożyłoby emerytury, bo współmieszkańców nie jadam.
Pamiętam, jak dostałam od rodziców pasztet z królika. Próbowałam go jeść, ale Felek (tam miał na imię) stał mi w gardle.
My też mieliśmy króliki,ale to teść przy nich chodził.Takiego głaskanego własnoręcznie-też bym chyba nie jadła.
Ale gęsi,kury,świnki,to co innego
A króliczek smaczny jest
Iwonko ja "nazwanych" tez nie zjadam tylko te "bezimienne". Współmieszkańców też nie jadam, ale mój drób mieszka w kurniku.
Jolka sama wiesz, że jak dobrze przyrządzone to wszystko smaczne. U mnie sami mięsożercy, więc musi być drób i świnki. Króliki kiedyś też były, ale odkąd jestem sama na "włościach" to nie mam.
Dorotko
Pierwszy raz do Ciebie zajrzałam, ale zdecydowanie nie ostatni.
Zachwyciły mnie lilie, ale i wiele innych roślinek.
No i przy co niektórych momentach to ślinka mi ciekła na widok Twoich smakołyków.
Witam nowych gości, a Ciebie Przemku rzeczywiście dawno nie było. Kochani, cieszę się, że podobają Wam się moje rośliny, a jeśli o sprawy kulinarne chodzi to wkrótce nowy wątek kulinarny będzie. Już szykuję przepisy i zdjęcia gotowych potraw.