Justynko i co ja mam napisać...cuda, cuda, cuda i las..."patyków"
Domyślam się, że tego okna nie otwierasz i pewnie nawet nie ruszasz firanką.
Nawet sobie nie wyobrażam coby się działo, gdybyś jednego potrąciła...efekt domina
O tak, masz rację cudownie jest wyhodować sobie swoją własną roślinkę, chociaż trochę trwa ten proces i raczej nie dla niecierpliwych ale to oczekiwanie sama większość roślin mam od listka lub gałązki i znam to uczucie
Na widok hoi mowę mi odjęło - grudniczki też wspaniale kwitną - coś wcześnie w tym roku
To są już cuda, które zamienią się w aż cuda.
Cierpliwość trzeba mieć, ale każda chwila spędzona w ogordzie dodaje Ci 2 razy więcej sił więc źle nie jest.
no ten parapet hojowy fajny i ile na nim patyków też pomyślałam, jak któraś tu dziewczyna, że firanki to Ty pewnie nie dotykasz no, ale hoje nie wymagają codziennego podlewania więc w sumie moga być i patyczki
Śpieszę sie Justynko przywitac.
Jak zawsze pięknie i kolorowo. Hojeczki cudne.
Uff, teraz już będę u Ciebie chyba na bieżąco... nabiegałam się okrutnie. A końca jeszcze nie widac.
Justynko
Dzięki za instrukcję dotyczącą uprawy amarylisów. Wydaje się bardzo prosta, ja dawałam im przerwy nawet więcej ale później i tak w większości były same liście. Mam teraz dwie cebule, może się uda.
Zastanawiam się jak to jest że masz tak pięknie rozwinięte grudniki a u mnie jeszcze malutkie pączki.