kogra pisze:A ja od dzisiaj zaczęłam dokarmianie sikorek.
O dziwo natychmiast wykapowały gdzie można podjeść.
U mnie nawet jedna wleciała przez drzwi balkonowe do domu ;)
Ewo - świetne jesienne zdjęcia. Ostatnio planowałem spacer po lesie, aby uchwycić kolorowe barwy liści, ale śnieg pokrzyzował mi plany. Tak więc podziwiam Twoje fotografie.
Witaj Ewuniu. Fajne zdjęcie Kostka ..za oknem zima a Kostek ma jak za piecem. . Cieplutko, spokojnie ..nic do roboty ,tylko podglądanie. . Z mojej działeczki także nie zabierałam pelargonii..nie mam gdzie zimą trzymać. Gratulacje za kwitnące grudniki. Pogoda nie nastraja do spacerów, niemniej wczoraj byłam na swojej działce. Byli także i złodzieje...pokradli mi moje ulubione żurawki. Pozdrawiam.
Ewo - u nas na razie bezśnieżnie i dość ciepło. Wczoraj szłam przez Park Oliwski na cmentarz w Oliwie, Jeszcze ładnie, dużo złotych liści na drzewach..
Urocze zdjęcie Konstantego! Uświadomiłam sobie, że bardzo dawno go nie widziałam. Czy mogę się uśmiechnąć o więcej fotek?
Kostek ma fajne widoki .Moja Agatka też tak siedzi przy oknie i spogląda na przylatujące sikorki .Niestety jeszcze im nie podsypuję niczego ,bo pogoda sie poprawiła i jedzenie jeszcze mogą znależć .Niedługo jednak trzeba będzie im zacząć podsypywać
Kogro-student przywiózł żyworodkę pierzastą z Bielan,do wiosny musi być w tej pękniętej ceramicznej donicy i w ciężkiej glinie tak jak ją hodował ojciec Benedykt,postawiłam na słonecznym parapecie o wystawie południowo-zachodniej i z widokiem na 5 kwitnących grudników:biały,łososiowy,czerwony(terakota),ostry róż ale w dwu odcieniach i jakieś małe chyba też pink. Jadziu-Kostek u mamy ma wprawdzie parter za to widok na trawnik między domami,sadzonego przeze mnie świerka przywiezionego jako 2 cm sadzonka wypłukana przez deszcz w Tatrach i dwa krzewy,bo mama kiedyś ogródek zlikwidowała i rośliny wydała,dalej ma tam dwa koty,trzecia na smyczy,sroki w niepoliczalnej ilości,kreta wieczorową porą.Sikorki tez się u mnie na razie nie pożywiły,za to kwiczoł owszem. Ambo-naturalnie,ale model na razie je bądź śpi,przygotowuje się do zimy.Dziś korzystając z nieobecności robotników na trzech elewacjach i niezłej pogody uporządkowałam Podwórkowy,wygrabiłam,wykopałam jako,że po przymrozku dalie,wyniosłam ceramikę-żaby,ptaki,dzbany,zegar słoneczny,także termometr stalowy,latarenki,ozdobniki,nie poradziłam sobie w pojedynkę z ławką.Udało mi się zrobić dwa czy trzy zdjęcia złotych liści. Foggio-róża od Ciebie przetrwała,kwitła i ma się nieźle.Orzechówka gotowa.Pigwowcówka w drugim etapie obróbki,a jutro nastawię pigwówkę(wydrążę gniazda nasienne,pokroję te niebywale twarde owoce i zasypię cukrem by puściły sok,wtedy zaleję % dodając 3 goździki i na Nowy Rok będzie gotowa.Może jeszcze trafię na importowane pigwy,wtedy bym zrobiła przecier z jabłkami i startym imbirem. Zeniu-Konstanty ma u mamy wygodne szerokie kaloryfery,parapet węższy,ale potrafi się umieścić na kaloryferze i na parapecie by mieć ciepły widok z okna.Z papryk zostawiłam ostatnią czerwoną,która ma jeszcze kilka owocków na razie zielonych,pozostałe nanizałam na grube nici i się suszą.Kwiaty lawendy zebrałam i dziś rośliny w doniczkach zadołowałam w Podwórkowym,chroniąc jeszcze warstwą liści,miałam je zawieźć do Evluk,ale nam spotkanie się przesunęło.Zostały dwie doniczki francuskiej lawendy Anauk które będę próbowała przezimować na parapecie wewnętrznym naturalnie.Grudniki będą miały portret jutro.
No wiesz,takie piękne żurawki miałaś i ukradli?Nie wiem czy jeszcze im się przyjmą.Ja spodziewałam się złodziei na cmentarzach,już zdarzało mi się postawić chryzantemy i 2 listopada ich nie zastać,a wrzosów odpukać nie ruszyli ani u dziadków,ani u pana Adama(ojciec koleżanki),ani u mojej polonistki z liceum,ani na drugim cmentarzu u taty czy u pradziadka Olgi.W tym roku nie trafiłam na bukiety nagrobne z kapusty ozdobnej,a w zeszłym roku to był hit.Róże z klonowych liści spotkałam na obu cmentarzach,raz były na wianku z choiny raz cały był z takich liściastych róż w kształcie jakby angielskich. Priamie bardzo się cieszę,że dostałeś w stosunkowo krótkim czasie od ukończenia studiów pracę.Gratuluję,bo znam losy naszych absolwentów i wiem,że to rzadkość.Uważnie śledzę konkursy fotograficzne w których bierzesz udział i "lajkujemy".Ciesze się,że moje jesienne fotki przypadły Ci do gustu,robione z doskoku....
Ewo, wystarczy żyworódkę podlewać raz w tygodniu, chyba, że stoi blisko źródła ciepła, to wtedy częściej.
Pogoda teraz taka, że kocia aktywność sprowadza się do przekręcenia się na drugi bok. Nawet mi to odpowiada, bo przynajmniej mam w chorobie kocią obstawę
Moje grudniki też w pąkach, natomiast u "babcinego" dopiero widzę zaczątki pączków, czyli ten będzie kwitł jak nawa wskazuje.
Mam nadzieję, że jeszcze zrobi się ciepło i sucho, zostało mi jeszcze troszkę do zrobienia w ogrodzie.
Ewo dziękuje za odwiedziny pradziadka. W lecie spędziłam jeden dzień usiłując uzyskac zgodę na zajęcie sie krata przy grobie. Wystosowalam pod ich dyktando pismo do nich i po miesiącu dostalam odpowiedź ze w zasadzie to mi wolno tylko popatrzyc na grób . Wybieram sie jutro do krakowa jeśli nie bedzie jakiegoś kataklizmu w pogodzie. Dzis u mnie leje i wieje.
Tak to z dyniami na przełomie października i listopada bywa,są lampionami.
ja wolę zrobić zupę
tak suszą się zaokienne papryczki-część tegorocznych zbiorów Olgo-a to nie halny był aby?Leje od nocy i dość ciepło.Jutro mam ćwiczenia i rano i po południu,tak więc jak wyjdę do pracy na 9.00 to wrócę po 19.30.Ogrodzeniem przy grobie pradziadka Longina usiłuję zainteresować odpowiednie instytucje.Wiadomo,że uszkodził je pojazd cmentarny,a kto zaprał blisko połowę?
Róże z klonowych liści,ten pełny wieniec bardzo mi się podobał. Teresat- dzięki.Żyworódce chyba pasuje nowe miejsce.Z grudników(zeszłoroczne z "Biedronki") w pełnym rozkwicie ceglasty,Wściekle różowo-biały i biały,ciemno różowy,cielisty pąki zrzucił albo przekwitł,te małe które rosły z hoyą serpens od Evluk i hoyę im zabrałam z doniczki na razie mają pączki ciemno różowe. Kostek wygląda przez kuchenne okno odsłonięte,bo wzięłam do zadołowania w Podwórkowym trzy lawendy aż wrócę z mielonym do bakłażana.
Wczoraj w Podwórkowym:
miniskalniak dla Teresat,popatrz jak bujnie się jesienią rozrosła!
duży skalniak koślawy po kolejnych podkopach,musi tak zostać do wiosny,przerobimy go z sąsiadem jak uprzednio.
miętowisko
rabatki
U mnie też dużo liści na rabatach, ale pozostaną do wiosny.
W razie braku śniegu będzie to namiastka puchowej kołderki dla roślin.
Posprzątam wiosną i też będzie dobrze.
Pogoda u mnie wprost żałobna i nawet nosa nie chce mi się z domu wychylić.
Zwierzaki tylko śpią, pewno Kostek też.
Mimo wszystko dobrego dnia Ci życzę.
Kogro- celowo te liście nagarniam ze ścieżek i miejsca wypoczynkowego-spod ławki na grządki właśnie w celach ochronnych.Czy i ile namiecie śniegu wgłąb posesji tej zimy nie wiadomo.
U nas mokro,aktualnie siąpi umiarkowanie,ale rano była zlewa.Współczuję ekipie remontowej,terminy ich już gonią.Mam nadzieję na słoneczny albo choć pogodny czwartek.
Siostra wczoraj z wycieczki przyniosła rydze,chyba było ich niewiele bo zawiadomiła już po skonsumowaniu usmażonych.
Ewciu siostra mogła sie w ogóle nie chwalić jak nie dała na skosztowanie tych rydzów .Mnie bardzo smakują rydze .One mają taki specyficzny smak .U nas też całą noc padał deszcze aż do południa
Ostatni żółty pomidor,teraz będę tęsknić i czekać na kolejny sezon. Teresat- żyworódka pierzasta. Ambo-przygotowania do zimy(Ty masz to razy trzy) Jadziu-twierdzi,że zebrała 20 sztuk młodych rydzów,mieszka w innej dzielnicy,więc zapach smażonych mnie nie doszedł. Evluk- kolekcja grudników
poza młodymi,które są w pąkach i łososiowym,który kwiaty zrzucił
Ja jeszcze jem swoje pomidorki.
Dojrzewają w pokoju na górze rozłożone na stole.
Wystarczy do grudnia.
A potem się wezmę za suszone w oleju - pierwszy raz robiłam.
I pierwszy raz mam tak długi swój sezon pomidorowy.
Ewo mam jakąś żyworódkę z Ekwadoru tam wierzą ze jedzenie 1 cm kwadratowego liścia dziennie zabezpiecza przed guzami rakowymi. Liscie ma podobne do tej twojej , ale dzieci wydaje tylko na samym czubku liścia. Rozmnaża sie po roku dwu w warunkach Zakopiańskich. na pewno nie jest trująca bo jadlam, ale czy coś daje jej jedzenie nie wiem. Cudów nie dziala to tez sprawdzone.
. Cieplutko, spokojnie ..nic do roboty ,tylko podglądanie. 
. Z mojej działeczki także nie zabierałam pelargonii..nie mam gdzie zimą trzymać. Gratulacje za kwitnące grudniki. 
Pogoda nie nastraja do spacerów, niemniej wczoraj byłam na swojej działce. Byli także i złodzieje...pokradli mi moje ulubione żurawki. 
Pozdrawiam. 
o więcej fotek?
