Tara, zaglądałam do Marysi, widziałam zdjecie tej hortensji, ale nie bardzo wiem, jak wyglądał początkowo ten drost od macierzystej rośliny. Czy był odcięty? Czy miał jakieś swoje korzenie? TRudna sprawa. Może gdy moje hortensje zmężnieją, spróbuję odciąć jakiś pęd i potem prowadzić na nóżce. Teraz prowadzę sobie w ten sposob forsycję i całkiem nieźle to wychodzi. Muszę tylko pilnować i obcinać odrosty wychodzące co jakiś czas z ziemi.
Dziękuję, że zadałaś sobie trud, aby wyszukać u Sasanki ten post
April, ja Jolu niczego z hortensji teraz nie obcinam. Mają suche kwiatostany i niech tak zostanie do wiosny. Ścięłam tylko jeden kwiat
Annabelle do ususzenia i nic poza tym. Będę ścinać dopiero wiosną, a przez zimę się zastanowię, na jaką wysokość. Od miejsca ścinania zależy potem wysokość krzewu.
Na
Silver Dollar musimy obie zapolować. Ciągle jej szukałam. Aguniada już, już miała mi kupić, ale się okazało, że była nieładna. Żałuję, bo lepsza byłaby taka nieładna niż żadna. Zresztą, może znowu będzie ona u Szmitów. Trzymajmy rękę na pulsie
(Zdjęcie traw aktualne. Te niskie nie ucierpiały, a proso się podniosło

)
beatris, ogród Szmitów znajduje się koło Ciechanowa, w Pęchcinie. Jest wspaniały. Byłam u ciebie i widziałam ogród, o którym piszesz. Też bardzo piękny.
Tajeczko, tamten rok to był horror. U mnie zamarzła woda w rurach po raz pierwszy, jak tu mieszkamy. To co mówić o biednych roślinach? Teraz będzie lepiej. Musi być lepiej
