Przepraszam, powoli wychodzę z traumy, długo to trwało ale będę żyć.
Ogród na wsi leży odłogiem, dobrze że rośliny są już zadomowione, to jakoś sobie radzą z chwastami.
Tylko warzywnik poległ, ale na wiosnę rozpocznę walkę, mam nadzieję, bo moje plany ulegają ostatnio częstym zmianom.
Dla wtajemniczonych, kosa się sprawdziła i faktycznie się z nią zaprzyjaźniłam, w ogóle ostatnio doceniam zalety dobrych narzędzi.
Paulinko na nasiona orlika musisz poczekać do przyszłego roku, w tym co prawda zebrałam ale było już za późno na wysiew więc leżą sobie gdzieś w torebce i nie bardzo wiem czy się nadają.
Pozdrawiam wszystkich, będę zaglądać w miarę możliwości.
Iwa witaj dobrze że jesteś..he he my też musimy przyjaźnić się z kosą na mojej skarpie nic innego nie można używać...mam nadzieję że zrobisz djęcia z swojego urokliwego miejsca na ziemi jaki jest Twój domek na wsi i jego otoczenie...robisz takie śliczne zdjecia...
Iwa Dobrze że jesteś, bardzo się cieszę Co się z Tobą działo niedobrego , pewno byłaś w ciężkich tarapatach. ale czasem życie jest w promieniach słońca a czasem wśród burz. Witaj w dobroczynnych promieniach słońca