Oto opowieść: na zajęcia przyszła sobie Pani i zaczęła mówic bez akcentowania, szybko, wszystko jednakowym głosem jakby czytała wiadomosci, bez emocji. Dodam jeszcze że mówi dość specyficznie - zwraca się go grupy w 2 osobie liczby pojedynczej. Mówi Ty w całym wykładzie - na kogo nie popatrzy, ten juz mysli, ze do niego:
powiem ci jak sie nazywam i co tu robie. No wiec nazywam się (załóżmy) Małgorzata Kowalska, ciocia Gosia mi mów...nie mówiły Ci starsze lata, że jestem ciocia - nie? Ale na pewno mówiły o mojej marynarce (taka kocykowata, wielka czarno -prawie biała krata, krój powojenny) - nie mówili? Zawsze mówią, bo mam ją juz 50 lat, ale co mam zrobic, jak się nie chce zniszczyc, dobrej przeciez nie wyrzuce.
No to zaczynajac - oj co tak krzywo siedzisz...no teraz to sie nie poprawiej, na to juz za pózno...kiedyś to dziewczynki były grzeczne i prosto siedziały, rączki oparte o stolik, plecy proste. Grzeczne dziewczynki nózki razem....te nie grzeczne też zeby im macica nie wypadła. (wszyscy śmieją się głosno i do łez) Czego ryczysz jak do Ciebie mówie, słychaj dalej i nie przerywaj mi. A ty przestań gadać, bo karabin wezmę, albo granatem rzuce, no więc na zajecia nie trzeba chodzic ...ale wtedy nie zdasz, a jak chcesz zdać, to wypadałoby chodzic.....
Kobieta wszystko mówi jednym tonem i tak samo szybko. W wykładzie co drugie zdanie robi wstawki, po których płaczesz ze smiechu a ona jak tresć wykładu mówi "co tak ryczysz" i dalej wykład - jakby stanowiło to integralną część wykładu. Babka bombowa.
Któras nie słuchała i sie nie smiała - babka do niej: co nie podoba ci sie, moge powazniej, ale czy zrozumiesz: jan Kowalski załatwił potrzebe fizjologiczna i wydalił płyny w tekstylia - a moze wolisz Jasiek sie zsikał - jak mam do ciebie mówić - kiedy szybciej zrozumiesz....Mam z tobą tylko 10 godzin...
- na co ja wołam napisze podanie o kolejne 10 godzin
- doktorka na to Anka .... (dyrektor uczelni) nie zgodzi sie, liczy grosz i nie ma na wiecej....
kochana babka, ja chce wiecej takich
