Spotkałem się z identycznym przypadkiem.Drzewa wycięte,nałożona kara.
Moim zdaniem nie ma co durnia strugać i udawać głupiego.Iść do urzędu i zobaczyć jak wygląda sprawa.
Jeżeli została nałożona kara spróbować po dobroci zamienić karę na nasadzenia.
Pamiętam przypadek przyszedł kiedyś młody mężczyzna.Spytał się o zwykłe pospolite rośliny tj, jarząb,sosny pospolite ,parę brzózek itp.Zdziwiony powiedziałem,że da się załatwić dodamy coś tam jeszcze.Wział kilkadziesiąt sztuk,zapakował to na samochód i nie wiedział gdzie mnie ma całować

zadowolony jakby wygrał w totka.Ja się w końcu pytam ale o co chodzi ?
No i powiedział.Wyciął.Kara i to duża.Złożył podanie o nowe nasadzenia w wyznaczonym przez urząd terenie.Pozytywnie rozpatrzyli to on w samochód po rośliny i szpadel.Koszt około 500 zł jak dobrze pamiętam.I tak załagodzono tą sprawę. Innej możliwości nie ma.
A wracając tutaj co do niektórych to powiem tak.Jeździcie za granicę podziwiacie tereny zielone.I się zachwycacie.Podobnież w parkach czy jak ktoś trafi na urocze lasy w terenach górskich.Ludzie ogarnijcie się do jasnej cholery! Wycięlibyście wszystko nasadzili tujek, i innych duperelek a potem dziwienie i a bo to nie wróci ,lasy i krajobrazy jak za dzieciństwa.Pakujesz tyłek w samochód z rodziną i sobie zwiedzasz i słowa,,ale tu pięknie '' tak ale ktoś o to zadbał i nie zniszczył!
Na zachodzie ludzie nic nie są bardziej ograrnieci ale BOJĄ SIĘ KARY I JEDEN NA DRUGIEGO DONIESIE JAK BY COŚ PRZESKROBAŁ. DURA LEX SED LEX -TWARDE PRAWO ALE PRAWO.
Żeby go nie było nic by nie zostało bo ludzie zniszczyli by wszystko.
Co się dzieje w zieleni miejskiej ? Wycinka wszystkiego jak leci lub też notoryczne podcinanie gałęzi żeby uschło a posadzą rachityczne drzewka co i tak uschną.
Niech to będzie przestrogą -Człowiek podcina gałąż na któreś siedzi.Jak wytnie ostatnie drzewo moze się zbierać.
"Kiedy wycięte zostanie ostatnie drzewo, ostatnia rzeka zostanie zatruta i zginie ostatnia ryba, odkryjemy, że nie można jeść pieniędzy."