Bożenko to są moje najobfitsze zbiory grzybów tego roku.
Nie spodziewałam się takiego wysypu o tak późnej porze w młodych jeszcze brzózkach .
Te blaszkowe grzyby, to są opieńki, takie młodziutkie mi się trafiły.
Nie zbierasz grzybów, to przynajmniej pracujesz w ogrodzie, a mój poszedł w odstawkę, aż strach jak wygląda, aby tylko liści śnieg nie przysypał, to może jeszcze przynajmniej z trawników wygrabię przed zimą.
Aguniu witaj.
Ja także jestem grzybiarzem od dziecka z racji tego, że mieszkamy przy lesie, gdzie kiedyś zawsze z Tatą chodziliśmy zbierać, ale teraz tam się strasznie zmieniło, jakoś inaczej i nie chodzę do tego dużego, państwowego lasu, tylko pozostają nasze brzózki i prywatny lasek sąsiadów.
Ja najbardziej lubię zbierać grzyby, jeść to już tak sobie.
Miłego dnia.
Aniu ja także trochę opieniek mam zamrożonych z wcześniejszych zbiorów i podgrzybki zajączki.
Rozbawiłaś mnie tym, że pod Twoim modrzewiem sąsiad grzybów nazbierał, a Ty ich szukałaś daleko.
Pod moimi modrzewiami, ani w sosnach maślaki już kilka lat nie chcą rosnąć, chociaż dawniej były.
Powiem Ci, że zawsze, gdy zbieram kanie mam jakieś obiekcje, ale znam ich od lat, jednak na blaszkowe grzyby trzeba uważać.
U nas wiosną młodych pokrzyw zatrzęsienie wokół ogrodu, więc aż żal, żeby ich nie wykorzystać.
Ja gnojówką z pokrzyw podlewam ogórki, pomidory, róże i klematisy .
Maryniu współczuję Ci, że nie masz w pobliżu małego lasku, tak jak ja i nie mogłaś sobie grzybów nazbierać.
Ja także do dużych lasów nie mam bardzo z kim się wybrać.
Są wypady z pracy mojego M na grzyby, ale pojechałam chyba ze dwa razy i więcej nie pojadę, gdyż biegają wszyscy po lesie jak opętani i można się łatwo zgubić.
Aniu- AniaDs masz rację, zgubić się w lesie można bardzo łatwo, jak się błąd czepi, to wszystko jakoś inaczej się przedstawia.
Ja wczoraj w naszych brzózkach we mgle nie wiedziałam w którą stronę wyjść,a one łączą się bagnami dużego państwowego lasu.
Dorotko ja także nie mam czasu chodzić na grzyby, gdyż jeżdżę do wnuczka, który często choruje, a w weekend w ogrodzie dużo pracy, który jest bardzo zaniedbany kosztem grzybów właśnie, gdyż każdą sobotę pędzimy do lasu, ledwie zdążyłam trawę przed zimą wykosić i tak sobie tłumaczę, że może na drugi rok grzybów nie będzie,a ogród jest zawsze.
Marzenko sadzenie dławisza przy siatce jest błędem, dlatego lojalnie uprzedzam.
On normalnie rozrywa oczka i nie sposób go z tamtąd wyciąć.
Sadzenie przy drzewie, to dobry pomysł, ale tylko takim, które ma ściętą koronę i służy jako podpora, gdyż żywe drzewo, zadusi, zadławi, jak sama nazwa wskazuje.
Kani nigdy nie suszyłam.
Robiłam nieraz z nich kotlety w panierce a,la schabowe, ale muszą być rozwinięte kapelusze.
W ogrodzie robi się coraz mniej kolorowo, w końcu pozostaną tylko iglaki, gdyż z zimozielonych mam tylko różaneczniki, mahonię i bukszpana, oraz kalmię.
Pozostałe, jak głogownik , kiścień, laurowiśnie, ogniki powymarzały.
Ton nadają ciągle kwitnące róże.

Tom- Tom

Fresia

NN

Graham Thomas

Romansa

Dorthmund

Leonardo da Vinci