O kochana..u mnie nie ma kto sprzątać za bardzo..

to jest ich sporo..i pajączki..i muszki..dla roślinek..tak sobie tłumaczę przynajmniej

...ostatnio nawet mole...szlag by ich..w lecie zjadły mi resztkę suszonych grzybków..

...biedronki wchodzą przez balkon..raz nawet traszka wlazła.. i myszki kiedyś..były...brrrr

a wiosną skądś mróweczki wychodzą w okolicach drzwi balkonowych mocno nieszczelnych..więc pewnie przesypiają tam zimę...
Poza tym słowo labka wzięło się od żabki, bo tak mówił M na mnie , a mój chrześniak mały podłapał...
co jeszcze?....eeee znalazło by się..jakieś rybki są u syna,była tez świnka morska , a przed nią chomik ale krótko, ponieważ był malutki i nadszedł Air Show,i serce chomika nie wytrzymało przelotu F14

... przez 4 lata mieszkała mi ropucha ogromna przy tarasie, była wielka , tłusta i nigdy nie widziałam ,żeby się przechadzała..po prostu była! 2 lata temu ptaszki, ale nie wiem jakie... miały rdzawą plamkę na brzuszku, a raczej na klacie?..(czy ptaszki maja klatę?..) no może na torsie..

uwiły gniazdko pod dachem nad tarasem..i drugiego dnia Świąt Wielkanocnych..maluchy pierwszy raz próbowały latać..było wspaniałe widowisko..emocje sięgały zenitu!!
Przez podwórko biegają wszystkie różne dziwne..koty, szczurki, myszki...i takie śliczne chyba łasiczki
Na linii napięcia na wprost latem siada wielka sowa..przy latarni.
Więcej nie pamiętam aha...jak miałam 12 lat przyszła do nas sarenka..właściwie to jelonek. Jelonek był miesiąc po czym niestety w tamtych czasach to było karalne i trzeba było zgłosić leśnikom..ale płakałam..,a przybiegł z lasku który należy do wojska, bo obok jest lotnisko..a tam to już na prawdę biegają różne..duże jelenie, sarny, zające wszystko doskonale widać z okna od syna z pokoju, nawet jedną sarnę nakręciłam kamerą, są i lisy których nikt nie lubi, bo łapią kury tym sąsiadom, którzy jeszcze posiadają takie przychówki

.
Jeża tez miałam ,nawet kilka...ale najwięcej to o tej porze i zimą obok na pustej działce chodzi bażantów i kuropatwy też.... jest na co popatrzeć..sikoreczki to stały widok...
Mam wyliczać jeszcze???
Teraz mam koteczka..a wcześniej dwa psy były...
dobra starczy... jestem przyzwyczajone do zwierzaczków wszelakich...od lat najmłodszych, jeździłam też konno..jedyne co, to boję krowy, myszy i szczurów...reszta mnie nie odstrasza
Dorotko..jak widzisz, ja tez bratam się z różnymi stworzonkami.
Przepraszam...zapomniałam dopisać..że "osłów" ," baranów" i "świń" znam całe mnóstwo

ale tych wszędzie pełno!!