Liliowce, róże i reszta

[kogra]

Jadziu - ja mam już połowę pod kopczykami.
Zobaczymy czy to zaszkodzi różom.
Burgunda chyba zostawię sobie na przyszły rok.

Geniu - a więc mamy tak samo.
Mnie się wydaje, że z tym kopcowaniem w mrozie to mit, ale zobaczymy.
Przecież kopczyk jest nad ziemią i szybko zamarznie jak tylko przyjdzie przymrozek.
W skrajnym przypadku osłonięte badyle mogą zacząć wypuszczać korzenie, ale nie osłabiać się, bo i przez co.
Jednak żeby się ukorzenić potrzebuje jak wiadomo sporo czasu.
Nie sądzę więc żeby kopczykowanie przynosiło jakieś szkody.
To raczej brak lub nadmiar wody na korzeniach oraz przenawożenie może mieć wpływ na kondycję zimową róż.

Loki - to białe to osteospermum, poniekąd afrykańska roślina.
Próbowałam czy w naszych warunkach nie przezimuje, ale nie udało mi się.
Może gdyby ziemia w ogrodzie była piaszczysta, byłoby łatwiej.
To nie czas na liliowce a ten stara się nadal codziennie otwierając świeże kwiaty.
Mało tego ma 3 nowe pędy kwiatowe, które jutro chyba pójdą pod sekator, żeby za bardzo nie osłabiać rośliny.
Może go sobie rozmnożę ?

[ewamaj66]

Miałam w ręku taki tekst, jaki zapisał Loki. Pani organizatorka chciała, żebyśmy zapisali dziecko na kurs czytania, bo z reguły uczniowie mają kłopot. Przeczytałam tekst-dopiero M zwrócił mi uwagę, że zapisano go z literówkami Nie zauważyłam Dziecko też nie Daje radę bez kursu.
Swoich róż na pewno nie będę teraz kopcować. Poczekam na solidne przymrozki

[zeberka4]

Ja ciągle zastanawiam się kiedy jest dobry czas na okrywanie roślin, pierwszy rok mam działkę i świeże rośliny. To stres dla mnie większy zwłaszcza w przypadku róż czy hibiscusów bylinowych bo nie wiem kiedy kopczykować i okrywać. Także niektóre krzewy będą potrzebowały okryć, no zobaczę jak będzie z innymi forumowiczami. Wątki podglądam więc raczej z tematu nie wypadnę

[heliofitka]

Nie mam wielu róż, więc jak tylko zrobi się lodowato, to dopiero wtedy je kopcuję.
Zawsze boję się, że jak zrobię to za wcześnie, to mi się "ugotują".
Zresztą w tej chwili jest tak gorąco, że sama nie ubrałabym jeszcze kożucha

[kogra]

Ewa - każdy ma jakiś swój "wzorzec" i tego się trzyma.
Jedni okrywają wcześnie, inni póżno a jeszcze inni wcale.

Saro - nie przejmuj się.
Rośliny najczęściej dają radę i bez naszej pomocy.
Wiem, że będzie Ci trudno, ale najlepiej to kierować się własnym odczuciem.
Jeśli nie umiesz zdecydować, zobacz co robią na sąsiednich już zagospodarowanych działkach i rób jak oni.
Zasada jest taka, że w pierwszym roku po posadzeniu okrywamy rośliny, bo są młode i bardziej wrażliwe.
A potem to tylko te najwrażliwsze.

Iwonko - i nie musisz tego robić.
Ja eksperymentuję, przy czym u mnie kopczyk to kopczyk a nie kopiec Kościuszki.
Róż ze strefy 5 i niższych w ogóle nie kopcuję bo i po co.

[heliofitka]

Ja czasami, też nie kopcuję
Najczęściej wtedy, gdy nie zdążyłam tego zrobić, kiedy była jeszcze w miarę sucha pogoda, bo gdy przyszły wiatry, deszcze, śniegi i inne nieszczęścia, to już mi się nie chce
Jak do tej pory żadna nie przemarzła. Zresztą moje to takie...no wiesz po 10 zł, więc wielkiego bólu by nie było

[kogra]

Iwonko mnie też się nie chce wychodzić do ogrodu w słotne dni.
Nie mam zamiaru potem chorować i łapać grypska.
Mnie mimo tak paskudnej zimy jaka była wypadła dosłownie jedna róża, reszta przeżyła i to całkiem dobrze.
Więc nie zamierzam przejmować się różami z wysoką odpornością.
Skoro przetrwały byłą zimę to i tę przetrwają.
Okryję tylko kilka nowości i finito.
Właściwie to tylko kilka roślin muszę jeszcze ściąć i może byc zima - zamykam sezon ogrodowy na ten rok.

[grazynarosa22]

No widzisz.....TY prawie gotowa na zimę.....a ja mam jeszcze robotę....pościnać co brzydkie ,posadzić co zostało w doniczkach i pojechać po igliwie sosnowe na okrycie.....ech....za krótka ta doba...

[ewamaj66]

Racja Zaczynam się zastanawiać nad pozostawieniem niektórych róż bez kopca. Jednak znając siebie i swój sposób działania, zmuszę tanią siłę roboczą do pomocy i wspólnymi siłami opróżnimy pół kompostownika, gdy zaczną się mrozy:D

[kogra]

Grażka - jutro chyba skończę prace i żegnaj sezonie do wiosny.
Może jeszcze jeden pożegnalny wypad w góry i to wszystko.
Czas odpocząć.

Ewka - cały czas dążę do tego, by mieć jak najmniej pracy w ogrodzie.
Więc i tak jak z innymi roślinami - zostaną tylko najodporniejsze.
Nie będę na siłę kupowała tych, które się nie sprawdziły.

Ostatnie pąki i kwiaty róż - zaraz pójdę pościnać do wazonu.





I ostatnie dla Was bardzo starające się kwiaty.


Niezmordowany bodziszek.



Nad wyraz sympatyczny liliowiec "starej daty".



Margaretki i kokoryczka przechodzą którąś z rzędu młodość.




Powojnik już kończy sezon ostatnim kwiatkiem.



Ostatni aster, bo reszta już przekwitła.



Krwawnik z rozchodnikiem - całkiem udał się ten duet.



Na pożegnanie sezonu New Dawn.

[sweety]

Ja poczekam jeszcze do środy lub czwartku, bo wykrakałaś - w piątek podobno ma padać śnieg z deszczem. Z ważniejszych rzeczy - muszę jeszcze wymienic opony w aucie
Grażynko, poradź mi. Czy clematisy mam zdjąć z podpór, połozyć na ziemi, przypsypać (korą, ziemią?), czy zostawić tak, jak jest i wiosną przyciąć. Czy w ogóle inaczej?

[kogra]

Zobacz na pw.

[sweety]

Dziękuję

[beata68]

Piękna jest New Dawn. Grażynko, czy to prawda, że to taka terminatorka i nawet w cieniu sobie nieźle radzi? Mam takie miejsce i może właśnie ją tam wsadzić.

[sweety]

A do mnie jutro New Dawn zawita Czyli dostawa z F. tym razem nie pomyłkowa