Ulena bardzo dobrze zapyla tak w ogóle. Natomiast jest z nowszych odmian kilka kwitnących wcześniej (jeszcze w kwietniu) i też dobrze zapylających, tylko nie łapcie za słowo bo danych nie mam: Katinka (bardzo dobra w smaku wczesna odmiana, płodna, z tym że o małym owocu, podobna do Cara; taka dla amatorów), President, Dąbrowicka, Cacanska Rana.
To są różnice 2-3 dni, nie takie znów duże i bywa nawet że u kogoś kolejność kwitnienia odmian wyjdzie inna niz standardowo - lecz gdyby kto miał kłopot to warto wiedzieć.
Inną kwestią przy wcześnie kwitnących odmianach jest pogoda: bywa że jeszcze chłodno i pszczoły nie latają...
Co do samopylności - z ewolucyjnego punktu widzenia samopłodność jest niekorzystna dla rośliny, nie po to w końcu sex wynaleziono
Rośliny specjalnie bronią się przed zapyleniem własnym pyłkiem, mają po temu odpowiednie mechanizmy fizjologiczne. Samopłodność to stan nietypowy.
Ale że odmiany samopłodne są korzystne dla nas, to i jeśli się taką znajdzie - jest ceniona.
P.S. tak mnie tknęło - gdybym miał coś radzić, odradziłbym Stanleya. Są dziś lepsze a zwłaszcza smaczniejsze odmiany w tym typie, nawet i mocniej od niego kwitnące; coś by się wybrało. Zapylanie załatwi każda inna śliwa, oczywiście lepiej taka dobrze kwitnąca.
A skoro Ulenę już masz to nie ma powodu sadzić kolejnej - pszczoła nad domem przecie przeleci, a że Ulena późno kwitnąć zaczyna, po dobrych paru latach, to i pożytek z tej nowej nie od razu...
Jeśli już posiadasz 'Ulenę' to rzeczywiście nie ma sensu dosadzanie drugiej, dziwi mnie tylko czemu pomimo jej obecności 'Brzoskwiniowa' nie jest zapylana. A ilu letnia jest ta 'Brzoskwiniowa', bo warto dodać że na jej owoce trzeba się sporo naczekać, późno zaczyna kwitnąć a jak już nawet zacznie to w pierwsze lata kwitnienia w zasadzie nic się nie zapyla, a jak już coś to tylko parę owoców wisi na drzewie i dodatkowo bardzo często (jeszcze jako zawiązki) przedwcześnie opadają. Może twoja 'Brzoskwiniowa' jest zwyczajnie jeszcze bardzo młodym drzewkiem i na owoce trzeba będzie jeszcze trochę poczekać. Dla pewności można by dosadzić 'Renklodę Zieloną' i jakieś japonki.
Zarówno renkloda jak i brzoskwiniowa mają blisko ćwierć wieku,wysokie na 5 m i nieco miej rozpiętości,przyczyną słabego zapylenia może być to ,że rosna po przeciwnych stronach domu,ale może też być to,że nie kwitną jednocześnie,bedę szczery,nigdy na myśl mi nie przyszło,aby sprawdzić czy kwitną miej więcej jednocześnie,tak naprawdę dopiero zaczynam interesować się tego typu zależnościami w świata roślin.Nic już koło brzoskwiniowej nie będę sadził,bo jest przeznaczona do kasacji,zaatakowała ja prawdopodbnie huba lub coś podobnego,więc jej dni są i tak policzone.Teraz chcę posadzić kilka nowych drzewek śliwy w tym brzoskwiniową,ale wciąż jeszcze zastanawiam się możliwymi kombinacjami,mam przewidziane miejsce dla 4 -5 śliw,a dobranie odpowiednich nie jest takie proste jakby się mogło wydawać.Najpierw zrobilem sobie spis najbardziej interesujących mnie odmian,a później zaczęło sie dobieranie,po pierwszej selekcji wybrałem odmiany:renkloda althana,brzoskwiniowa,president,amers,jednak pojawił sie problem zapylenia w tym zestawieniu,więc dopisałem ulenę dla zapylenia althany i brzoskwiniowej i stanleya dla amersa,a z presidenta z bólem musiałem zrezygnować,nie zawsze można mieć to co się chce,ale i tak chyba nie będzie źle,chciałem przede wszystkim posadzić takie odmiany,aby możliwie długo cieszyć się tym gatunkiem owocu,trochę sie rozpisałem,ale chciałem po krótce naświetlić co mi po głowie chodzi,dziękuję.
Nie wiem dokładnie kiedy kwitnie President, piszą że wcześniej, nawet Amers chyba też. Z Presidenta nie musisz zatem rezygnować, przepyla się z Amersem zresztą, a jeśli rzeczywiście wcześniej kwitnie to jak raz zapyli Brzoskwiniową A zresztą Amers jest częściowo samopłodny, jego zapylaniem nie ma co się martwić.
Z tymi "zalecanymi zapylaczami" w literaturze zawsze kłopot, bo podają tylko takie odmiany które akurat są w produkcyjnych sadach w użyciu w danym czasie, stąd ciężko dobrać stare odmiany do nowych.
Ale to problem producentów, którzy sadzą cały sad jednej odmiany i muszą ją jakoś zapylić. Gdy posadzisz cztery różne, o rozmaitym okresie kwitnienia, to z zapyleniem kłopot istnieć przestaje, już tam zawsze któraś którejś spasuje. Dlatego sądzę że wtykanie Uleny i Stanleya to 2 grzybki w barszcz
Na moje oko możesz wybrać między Stanleyem i Uleną - kwitną dokładnie w tym samym czasie, obie obficie (to dlatego są dobre do zapylania) - wystarczy jedna z dwu. A skoro w dodatku dorodna Ulena już tam jest... gdzie ten problem?
Właściwie to problem wynikł po przeczytaniu "fachowej literatury" ,kierowałem się zaleceniami odnośnie zapylaczy ,jakie występują przy opisie każdej odmiany.Nie znam sie na tym kompletnie i nie chciałem popełnić gafy przy sadzeniu ,aby za parę lat przekonac się ,że będą nici z owocowania,a później szukkaj i dosadzaj dobrego zapylacza i znów czekaj parę ładnych lat na efekty.posadziłbym najchętniej z 10 odmian,ale nie dysponuje hektarami,więc muszę mądrze wykorzystać miejsce pod obsadzenie,nie stac mnie na eksperymenty.Jeśli piszesz ,że z zapyleniem nie będzie raczej problemu,to tak właśnie zrobię,posadzę,amersa,presidenta,althanę ,brzoskwiniową i stanleya.Bardzo dziękuję za poświęcony czas i dobre rady kolego rossynant,masz naprawdę sporą wiedzę z przyjemnością i zaciekawieniem czyta się twoje wypowiedzi tu na forum,jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam.
Mam pytanie odnośnie śliwy renklody , nie za duza ok 2 m wysokości , nie wiem dokładnie jaka odmiana bo zasadziła teściowa .Dzisiaj przy grabieniu liści zwrócilem uwag że cała kora na drzewie wyglada jaby była pokryta czarnym nalotem, doslownie jakby sie wędziła przez kilka dni. Szczególnie to widac przy odsunięciu sznurków naginających gałązki, pod sznurkiem piękna brązowa kora , wokół jakby cała pokryta sadzą , z góry i z dolu . Nie jest to sadza dotrzeć do brązowej kory mozna ale po dosyć silnym ścieraniu wierzchniej warstwy. Co to może być ? ( nie jest to sadza )
Qrcze blade! Huba-dopiero dziś toto zauważyłam na śliwce Jojo!!! Miesiąc temu łaziłam koło tej śliwy i nic nie zauważyłam, ależ to diabelstwo szybko rośnie. Nie ma tego jak wyciąć, śliwa ma około 10- 11 lat, czyli młoda jest, i pewnie choruje już od kilku lat.
Tteraz nic na to nie poradzę, przecież mróz, i chyba nic poradzić się na hubę nie da. Tej walki nie wygram, może jej dać spokój, pożyje jeszcze parę lat a może trzeba ją szybko wyciąć?? Przeglądnęłam internet i takiego koloru i kształtu jak na fotkach nie znalazłam, upewnić się chciałam czy to na pewno huba pasożytnicza. Z daleka sądziłam, że to winniczek się przyczepił albo nornica siedzi na pniu! Miałam już hubę na renklodzie, ale była inna, biała i podobna kształtem do żagwi. Mimo wycięcia huby (była taka możliwość) Althana zdechła po 5-ciu latach od operacji.
i niżej, na pniu, następne pęknięcie i coś się wykluwa;
Ufff! znalazłam co to za gadzina- ta niby huba, to czyreń śliwowy. Czy huba i czyreń to jest to samo? Wiem, że to grzyb i to grzyb, no i informację, która mnie nie pocieszyła, że czyreń śliwowy powoduje intensywną białą zgniliznę i zamieranie porażonych gałęzi lub drzewa. Romku, ta Jojo jak do tej pory, bardzo dobrze owocuje. W tym roku w okolicy było bardzo mało śliwek a ona jedna była oblepiona owocami i na dodatek (wbrew opiniom) smacznymi. Rozdawaliśmy owoce na prawo i lewo i nagle wszyscy sąsiedzi zapragnęli sadzić właśnie Jojo, niestety nie ma w okolicznych szkółkach tej odmiany.
Witam,
można pobrać zimą zrazy do szczepienia, może strzępki grzybni nie opanowały całego drzewa i wiosną zaszczepić. Co do starej zainfekowanej śliwy, wyciąć mocno i głęboko grzyba i może spróbować ze środkiem grzybobójczym działającym układowo. Chociaż wątpię żeby to dało efekty. Ostateczność to wycinka na opał lub do wędzenia.
Pozdrawiam. romekp
mam na działce kilka śliw, niestety od kilku lat są na nich tylko pojedyńcze owoce. Kwitną przyzwoicie, zawiązują owoce. Niestety w pewnym momencie pojawia się na nich (owocach) czarna dziurka i w zasadzie wszystkie opadają (owoce są wtedy dosyć małe). Jaki to może być szkodnik i czym go zwalczać? Niestety nie dysponuję żadnymi zdjęciami.
Ten szkodnik to owocnica żółtoroga. Jeśli chodzi o środki jakimi zwalczać to najlepiej skontaktuj się z Inspekcją Ochrony Roślin, opracowują aktualne komunikaty o terminie zwalczania i jakimi środkami. Jest duża rotacja środków. Wojewódzkie Inspekcie podają te informacje również na swoich stronach internetowych.
Oprysk na owocnice wykonuje się w pełni kwitnienia śliw, w fazie tzw. czarnej główki owocnicy, chodzi o to aby larwy nie zdążyły wgryżć się w miąższ śliwki.
Pozdrawiam
and777