Justynko 
oczywiście, że poczekam z przeprowadzką świecznic.
Dam im jeszcze szansę na wykazanie się tam, gdzie teraz rosną.
Jesienny Renk odpuściłam sobie. Trochę szkoda, ale tak wyszło.
Iza 
Fisherman chyba najlepiej z angielek spisuje się w moim ogrodzie.
Jeszcze teraz kwitnie i to w bukiecie . Niezawodna róża.
Rhapsody to zupełnie inna bajka. Może jeszcze się rozkręci.
Szkoda Twojego
Vyviana.
Od kiedy daję sadzonym powojnikom nawóz koński do dołka i kompost udaje mi się je utrzymać .
Taki nawóz rozgrzewa glebę i chyba rozluźnia strukturę tej gliny. Tylko muszę pilnować wiosną ,
żeby miały dość wody (te nasze suche i zimne wiosny

).
Kasiu 
super. Na pewno ta przygarnięta bidulka odwdzięczy Ci się kwiatami.
Swoją sadziłam wiosną i bardzo trudno się przyjmowała ( pewnie z powodu wiosennej suszy i zimna).
Ale jak już załapała, to kwitła raz i drugi i chyba już kolejny i tych kwiatków jest coraz więcej.
Myślę, że nie pokłócą się z Szekspirem, w końcu są z jednego domu.
Olu 
dzięki z potwierdzenie moich przypuszczeń. Nazwy róż same wchodzą mi do głowy,
gorzej z pozostałymi roślinami.
Ta kompozycja żywopłotowa z sąsiednim bukiem wyszła tak przypadkiem.
Irgę posadziłam, by zatrzymywała wiosną opadające wtedy suche liście buka.
Często bywało tak, że jak już uporządkowałam rabaty i trawnik po zimie, to dopiero wtedy buk sypał
zeszłorocznymi liśćmi, dokładnie na mój ogród.
