Marysiu, tak właśnie zrobiłam z roślinkami; liliowce i piwonie poszły do pustej wielkiej donicy, a że leje jak z cebra od północy to raczej wyschnięcie im nie grozi

utro ma być słońce z powrotem, to może się uda powysadzać, zwłaszcza, że róże mają przyjść i M się osobiście zobowiązał, że miejsce pod nie przygotuje, więc moze uda się go podstepem przekonać też do posadzenia pozostałych kwiatów
Marzenko, cieszę się, że z paczkami się wyjaśniło, nastepnym razem będę wysyłać sama, choćbym miała w tym celu osobiście autem do miasta jechać (a 2 lata za kierownicą nie siedziałam

)
No właśnie ...dom...śmierdząca sprawa (i nie mam na myśli tylko lekko cieknącej rury od szamba

Jeśli chodzi o prace domowe, to jakieś szaleństwo: mój M naprawdę ciężko pracuje przy nim, pracownik sezonowy też się nie obija, a i uprawianiu nałogu oddaje ostatnio z rzadka, a mimo to prace idą tak strasznie wolno

Wydawało nam się, że jak zaczniemy w połowie marca to do października, będą wszystkie instalacje zrobione i podstawowy wystrój, a tym czasem na razie to mamy połowę góry ocieploną, okna wymienione i strych gruntownie odremontowany i to wsio:/ Jest porobione mnóstwo rzeczy czasochłonnych, ale niewidocznych, jak wysprzatanie domu z pozostałości po poprzednikach, demontaż starego komina, itp. etc. tylko że do ogrzewania i ciepłej wody nadal daleko...ja jeszcze nadal mam nadzieję, że tak do konca listopada się jednak uda...nadzieję tym większą im zimniej z rana na dworze

Jak się nie uda to trudno, podkowa z kuchni węglowej te dwa pokoje, w których mieszkamy nagrzeje, a ja się już nawet za bardzo tym wszystkim nie denerwuję. Stary dom uczy pokory chyba jeszcze bardziej niż dzieci i tyle
Założyłam sobie, że o domu bedę na swoim wątku pisać zimą, choćby i dlatego, że latem się nim prawie kompletnie nie zajmowałam, bo ogród wyszedł na plan pierwszy

Przy okazji tych prac mozolnych, a niewidocznych odkryliśmy sporo ciekawostek, m.in. wyrytą na ścianie kuźni datę, która jest prawdopodobnie datą budowy domu w obecnej postaci (bo częśc elementów architektonicznych wskazuje, że jest być może w warstwie podstawowej jeszcze starszy)- jeśli się nie mylimy, to za 11 lat robimy imprezę z okazji jego 200-lecia

No i to właśnie pokory też uczy: ten dom tu stał w czasach, gdy naszych prapradziadków jeszcze w planach nie było, więc cóż tam dziesięć czy dwadzieścia lat czekającego nas remontu
Dobra, dość tego gadulstwa bladym świtem: ale wkurzona małolata wstała o 4.10 z silnym postanowieniem, że ona matkę przekona, żeby dała sobie spokój z tymi nowomodnymi butelkowymi wygłupami i w końcu udostepniła pokarm naturalny

Przekonać, nie przekonała, ale skutecznie obudziła

To może kawa na poczatek dnia? (tylko rekawiczki proszę wziąć, bo w kuchni dziś 16 stopni

) I wspólnie wizualizujemy spotkanie przy moim wymarzonym kominku w salonie, który obecnie jest kuźnią bez podłogi i z dziurą w suficie
