Wczoraj jakieś nowe zabezpieczenia wgrywali na kompa, bałam się że mi się urwie jedyne okienko na świat, ale widzę że nie
Ale ponieważ muszę nadrobić wczorajsze zaległości pracowe to dziś bardzo krótko.
Dominiko, planów przed zimą mnóstwo, będę wycinać jak M zreperuje piłę

Część mam już posadzone czyli wrzosy, żurawki, dąbrówki. Zostały modrzewie, lawendy, jałowce i poziomka. Ale drugi tydzień na akord maluję przęsła więc z czasem krucho. Chcemy jak najwięcej zrobić ogrodzenia więc to teraz priorytet. Ciągle jestem lekko trącona przez wdychanie tych oparów
Co do pszyszłego tygodnia to koniecznie się zdzwonimy, na razie nie jestem w stanie tak daleko w przód planować...
Justyno, świetny pomysł na wspólne spotkanie, ale jak pisałam Dominice jeszcze nie jestem w stanie dokładnie zaplanować. Wstaję po ciemku i kończę pracę po ciemku

Przykro mi z powodu Twojego zwierzaczka
Aniu, przykro mi. To samo spotkało mojego kota dwa lata temu zaraz po przeprowadzce
Olu, ja dostałam w niedzielę dwa wrzośce kwitnące teraz. Nie mogłam uwierzyć ale napisane jak byk. Przecież one kwitną wiosną
Kasiu, lilie sadziłam późno żeby mieć jak najdłużej kwitnące, chyba gdzieś w połowie czerwca, nie zapisałam sobie

Już się bałam że nic z tego. Ale się udało, szkoda tylko że się nazwa nie zgadza bo to prawdopodobnie Casablanca. Z pewnością nie Triumphator za jakie je brałam bo one mają różowe środki. Dobrze że Agness zauważyła bo ja jakoś zapomniałam. African Queen specjalnie dla Ciebie będą miały specjalną sesję fotograficzną jak zakwitną a to tuż tuż
Małgoś dziękuję za troskę

już po wszystkim, dziś nawet biega, co prawda często odpoczywa i jest zgaszona ale lekarz powiedział że już nie ma zagrożenia. Jeszcze powiększona wątroba i gorączka ale już walczy o zdrowie nie o życie. Ja ze swoimi na spacery wychodzę raz dziennie,żeby nie brudziły na działce tak dużo. Niby też działka duża ale one i tak się wymykają na wałęsowanie się. Jak skończę ogrodzenie to skończy się to rumakowanie

A na frontową rabatę to raczej już nic nie zmieszczę

, zrobiło się ciasno. Wiem że lubisz kolory ale u mnie to jedyne takie monotonne miejsce, w innych jest miszmasz i bałagan a tu musi zostać uporządkowane. Zaraz to się rozrośnie mocno i nie będzie widać kory

Ale bardzo dziękuję za podpowiedzi
Violu, ja nie lubię łamać sobie języka
Marzenko, nie ma sprawy

Przepraszam, ja też coraz rzadziej zaglądam ale bardzo ostatnio zapracowana jestem, ale się staram. Nawet nie miałam czasu wypróbować przepisu na ciasteczka serowe. A ziemię hurtowo to było jak zamawiałam 12 ton. Teraz takie sześć worków to jak zwykle drobne po drodze do domu. Ale muszę zamówić więcej a przede wszystkim muszę przyczepkę sobie kupić.... Kory też nie mam...
Małgoś, przedłużam i czaruję wiosnę i lato ale niestety bezskutecznie

Psinka już ok, dzięki. A szarłat zwisły to nie mam pojęcia bo wysiałam pierwszy raz, odpowiem na wiosnę. Teraz te większe to już chyba wytnę bo zasłaniają jałowce i lilie. Ale ciągle brak mi czasu...
Beatko
