Teresko. Kiedyś wywoziłem śmieci na wysypisko i przejeżdżałem koło kaliny w trakcie owocowanie. Urzekła mnie swoimi owocami, które w promieniach zachodzącego słońca wyglądały rubiny. Jak mówią .."chłop żywemu nie przepuści" tak i ja brnąłem po bagienku,by ją dopaść. Udało mi się wykopać dwa równe jednoroczne pędy i z wielką satysfakcją wróciłem po kolana zapaprany błotem ale z trofeum w ręku. Wiosna obsypana kwiatami a później korale utrzymują się do wiosny.
Elu. Nigdy nie próbowałem rozmnażać kaliny ani z patyka ani z odkładów. Podobno ten drugi sposób szybszy by otrzymać nową sadzonkę.
U mnie ptaki nie zjadają owoców, chyba im nie smakują. Przeważnie wiosną obcinam te które same nie spadły ale już bez uroku pomarszczone, wysuszone..
Hibiskus bagienny w pełnym tego słowa znaczeniu, bo pijak straszny. Co dziennie wylewam 10l konewkę wody i do wieczora sucho. Chyba ma bardzo rozbudowany system korzeniowy. Wykształcić takie kwiaty na jeden dzień to zapotrzebowanie na wodę musi być. Kwiaty strasznie delikatne. Najmniejszy wiatr ociera i już pod wieczór wyglądają opłakanie.
Helenko. Mina o tej porze wygląda uroczo ale pielęgnacja jej w domu to już taka urocz nie jest. Kobea, Tuberosa i Mina porozstawiane były wiosną w całym pokoju,bo plątały się.
Dziś udało mi się uchwycić desant ale za daleko ponad 2 km i zdjęcie nienajlepsze.
