Beatko
Witaj, nareszcie jesteś.
Reine de Violettes własnie teraz u mnie powtarza. Z trudem jej to przychodzi.
Widocznie musi jeszcze się wzmocnić. W tym roku wypuściła naprawdę długie nowe pędy.
A naszych zim - nie lubi. Podobnie jak i Polka.
I tak uważam się za szczęściarę, bo trafiłam na okaz Polki z bardzo nędznymi korzeniami.
Długo czekałam, nim wydała pierwszy kwiat. Jakoś te kolejne zimy przetrwała, ale co roku zaczynała od kopczyka, mimo okrywania. Mam nadzieję , że obie te róże z roku na rok, mimo naszych zim będą mocniejsze .
Zosiu i Kaniu 
to właśnie na podstawie tego pierwszego linku do blogu wymyśliłam , że moja róża to Warszawa.
Rośnie dokładnie tak jak piszesz. To jest mieszaniec herbatni o raczej mocnych i wyprostowanych pędach. Róża silnie rośnie i jest prawie tak samo odporna, jak Westerland. Ten ostatni wypuszcza takie bardziej rozkładające się pędy, jak róża pnąca.
Kaniu Obiecałam zdjęcia swoich krzaków, no to i są
Chciałam mieć od razu wielki krzak , więc posadziłam te trzy krzewy blisko siebie.
Jeden Westerland i dwie, jak się okazało po czasie, Warszawy.
Westerland wyraźnie różni się od nich. Nawet już po liściach zauważyłam różnicę.
Pędy West. rozkładają się łukowato, a W-wa rośnie pionowo i ma te pędy sztywne.
W-wa ma liście bardziej jak Chopin, bardziej mięsiste. West. ma liście takie jakby szeleszczące, jak papier.
Młode przyrosty u Westa są wyraźnie bordowe, u W-wy mniej. W jednym roku barwa kwiatów W-wy bardzo zbliżyła się do kolorów kwiatu Westerlanda, tak, że ogladając zrobione zdjęcia często sama myliłam się, które należą do której róży.
Może była bardziej głodna ?
W tym sezonie kolory wyraźnie się różnią.
Na drugim i ostatnim zdjęciu widać, Westerland to róża rosnąca bliżej żywopłotu.
Na pierwszym i trzecim zdjęciu widać Warszawy, które teraz mają wyższe pędy niż West.
