Minął miesiąc, więc czas na małe posumowanie:

Nieraz przed zaśnięciem czytam Wasze wątki przez telefon, ale, że nie lubię pisać postów przez telefon i też nie mam na to zbytnio czasu, to tylko na tym się kończy. Dziękuję Wam za miłe słowa.

Przez ten czas zdążyłam napisać pracę magisterską i na koniec września ją oddałam do dziekanatu
Obecnie czekam na termin obrony..

sprawa małej cały czas w toku

wszystko się ciągnie niemiłosiernie, mała coraz gorzej znosi rozłąki, my starzy jakoś sobie dajemy radę, bo wiemy, że musimy czekać na decyzję sądu..
Najgorsze jest to, że na dzień dzisiejszy mała nie może zostać adoptowana ( nie będę opisywać, to bardzo skomplikowane ), tylko na czas trwania całego postępowania będzie umieszczona w rodzinie zastępczej ( czyli u nas )
Plus jest taki, że nie będzie przebywać w domu dziecka.
Niestety nastawiamy się na to, że zanim będzie już całkowicie nasza (czyli prawnie, bo w sercu już jest ) musi minąć jeszcze szmat czasu, dlatego też robiliśmy dwa szkolenia na rodzinę zastępcza i na adopcję, co się wiązało z jeszcze bardziej zabranym czasem, na szczęście końcem września je skończyliśmy.

Żeby jeszcze było mało, to jeszcze dochodzą złośliwości pań, które powinny pomagać w sprawie małej, a robią wszystko na przekór nie patrząc na dobro dziecka, włos by Wam się zjeżył na głowie, gdybym Wam opowiedziała

ostatnio też cała moja rodzina martwiła się o zdrowie jednego członka z mojej rodziny, sytuacja była naprawdę krytyczna, byliśmy nastawieni na najgorsze, na szczęście wszystko skończyło się dobrze, ale ile łez wylałam to sami się domyślacie..
Powiem Wam szczerze, że ostatnio to już nerwowo wysiadam

i gdzie mi tam jeszcze wstawiać kwiatki...
Chciałabym, żeby to wszystko już się skończyło...