Jakoś się rozrosła jeszcze przed wybudowaniem, wszystko przez Szwagra...miał fundamenty wykopać i się zapomniał, kopał, kopał...jak żeśmy do domu wrócili to wykopał "na chłopa" to co było robić?? trzeba było dopasować altanę do fundamentu...

To była ostatnia praca wykonana przez Szwagra na naszym rancho.
Teraz pilnujemy przed nim narzędzi.

W altanie mieści się duży dębowy stół, ławka, kilka krzeseł, wielki grill i jest jeszcze masa miejsca.
Ściany wykorzystujemy na suszenie drewna...przydaje się do wielu rzeczy. Teraz także jako magazynek na kamienie ze skalniaka (oczywiście te, które zdążyłam sprzątnąć pod dach...inne chyba przepadły)

Wszystko, tzn altana i wyposażenie zostało zrobione przez nas, głównie przez Pana Męża. Nawet płytki, którymi jest wyłożona podłoga robił sam.
Właściwie jest już "prawie" skończona...ale jak wiadomo "prawie" robi sporą różnicę...
Tak wygląda teraz...