Kawałek zielonego marzenia
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25221
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Kawałek zielonego marzenia
Bo nie ma miejsca już na drzewo.
Mam czereśnię, morelke i orzecha.
Mam czereśnię, morelke i orzecha.
Re: Kawałek zielonego marzenia
Z przykrością czytam, że nie tylko u mnie źle się dzieje... Coś ten pech nie odpuszcza, a nawet powiedziałabym, że zatacza coraz szersze kręgi...Kasik_38 pisze:Mam strasznego doła.... po pierwsze Mati znowu ma wysoką temperaturę i siedzimy w Wawie, a po drugie nie mam czasu na forum i dla Was. Dopiero co nadrobiłam zaległości, a tu już po prawie tygodniu noweW ogóle mam kiepski okres i zewsząd złe wieści
![]()
![]()
- ElleBelle
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 7326
- Od: 5 paź 2009, o 15:36
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Łódź
Re: Kawałek zielonego marzenia
Kasiu tak w życiu bywa że zło chodzi stadami i ciągnie się za człowiekiem,ale po burzy świeci słońce i pamiętaj o tym
W ogródku zawsze będziesz miała zmiany ,zobaczysz
Pomysł z tą górką dla dzieci super 



Pozdrawiam, Ela
...mój azyl w środku miasta...
Kwiaty Eli- w ogrodzie i nie tylko cz. 7- Kolejna Wiosna...
...mój azyl w środku miasta...
Kwiaty Eli- w ogrodzie i nie tylko cz. 7- Kolejna Wiosna...
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5636
- Od: 25 sty 2009, o 17:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Kontakt:
Re: Kawałek zielonego marzenia
Kasiu
nareszcie się wpiszę u ciebie, choć już wiele razy spacerowałam po twoim ogródku
Pięknie tworzysz swoja zieloną oazę! Widać prawdziwą pasję z jaką podchodzisz do roslinek, nawet tych najmniejszych!
Będę kibicowac i obserwować "co w trawie piszczy" a szczególnie jak kwitną te najukochańsze różyczki
Pozdrawiam serdecznie!

nareszcie się wpiszę u ciebie, choć już wiele razy spacerowałam po twoim ogródku

Pięknie tworzysz swoja zieloną oazę! Widać prawdziwą pasję z jaką podchodzisz do roslinek, nawet tych najmniejszych!

Będę kibicowac i obserwować "co w trawie piszczy" a szczególnie jak kwitną te najukochańsze różyczki

Pozdrawiam serdecznie!

- Wanda7
- -Moderator Forum-.
- Posty: 16304
- Od: 2 wrz 2010, o 13:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa/Kobyłka
Re: Kawałek zielonego marzenia
Kasiu, obserwuję twoje ogrodowe poczynania i widzę, że zasuwasz z zakasanymi rękawami pośród tych swoich rabat.
No ale wiadomo, że taka praca to w sumie ogromna przyjemność
Kasiu, ta roślina od teściowej to chyba jest lobelia, jeśli mnie oczy nie mylą. Ona jest jednoroczna.
No ale wiadomo, że taka praca to w sumie ogromna przyjemność

Kasiu, ta roślina od teściowej to chyba jest lobelia, jeśli mnie oczy nie mylą. Ona jest jednoroczna.
- ElleBelle
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 7326
- Od: 5 paź 2009, o 15:36
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Łódź
Re: Kawałek zielonego marzenia
Myślałam że Ciebie gdzieś zgubiłam,ale nie po prostu nie piszesz pewnie jesteś odcięta od mediów 

Pozdrawiam, Ela
...mój azyl w środku miasta...
Kwiaty Eli- w ogrodzie i nie tylko cz. 7- Kolejna Wiosna...
...mój azyl w środku miasta...
Kwiaty Eli- w ogrodzie i nie tylko cz. 7- Kolejna Wiosna...
- delosperma
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2421
- Od: 20 mar 2012, o 00:52
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Jelenia Góra
Re: Kawałek zielonego marzenia
Kasiu , gdzie jesteś.
Odbierz pw.

Maria motyczką dziabnięta
Moje wątki Aktualne: https://forumogrodnicze.info/viewtopic. ... 4850Wiosna" onclick="window.open(this.href);return false;
Moje wątki Aktualne: https://forumogrodnicze.info/viewtopic. ... 4850Wiosna" onclick="window.open(this.href);return false;
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2749
- Od: 13 lip 2009, o 20:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Kawałek zielonego marzenia
Witaj Kasiu! Dawno Cię nie odwiedzałam, a Twój ogród tak wypiękniał..! Nie martw się o swoje rabaty - wkładasz w to tyle serca,ze ogród odpłaci się z nawiązką! A na efekt kompozycji trzeba trochę poczekać, aż rośliny się rozrosną, sama wiesz...
Czytając Twoje opowieści pożałowałam,że nie mam już jabłonki...
Czytając Twoje opowieści pożałowałam,że nie mam już jabłonki...
Re: Kawałek zielonego marzenia
Witajcie, bardzo mi brakowało forum i Waszych wpisów, ale ostatnie tygodnie to pogoń za czasem DOSŁOWNIE. Każdego dnia brakuje mi co najmniej pięciu godzin. Ma ktoś pomysł jak je zdobyć
Zacznę od odpowiedzi, a potem powiem co u mnie, albo Wam pokażę, bo nie wszystko jeszcze uwieczniłam, a niektóre roślinki niestety bardzo chorują.
Małgosiu morelki Ci zazdraszczam. Ja z kolei nie mam miejsca właśnie na tego rodzaju owoce, chociaż przyznam, że myślałam o kiwi. Korci mnie bardzo, ale zaczynam wątpić w sens sadzenia, bo napracuję się i przychodzi ktoś i zrywa. Nie pojadłam czerwonego agrestu, a dwa tygodnie temu jak przyjechaliśmy na działkę cały krzak aronii został również wyczyszczony jak agrestu wcześniej. Nie wiem co mam o tym myśleć, ale ręce opadają. Dobrze, że mam jeszcze maliny, to chociaż z nich porobię trochę przetworów.
Za pestkowymi jak czereśnie nie przepadam, więc nie ubolewam, że jedna jedyna dała dosłownie kilka owoców. Natomiast jabłoń, którą Wam pokazywałam obłamuje gałęzie pod naporem jabłek. Nie wiem czy coś z niej będzie w przyszłym roku, bo nie zabezpieczyłam od razu miejsc po pęknięciach. Nie mam jak podjechać i kupić, a teraz wszystko sama robię.
Nie mogę wstawiać zdjęć. Niestety tutaj nadal internet chodzi mi bardzo kiepsko, więc jak uda mi się wstawić ten wpis na stronę to będzie sukces
Asiu, ja bym powiedziała, że to samo życie i wcale nie zatacza kręgów, tylko po okresie urodzaju przychodzi okres suszy, żeby przypomnieć jak to jest w głodzie i chłodzie. Przenośnia, metafora, jak sobie chcesz to nazwij, ale nie może ciągle w życiu być super. Nie wierzę w takie bajki, więc tym bardziej błogosławię każdy dzień bez burzy. Do tej pory udawało mi się, chociaż mój M zawsze jak ubolewałam nad nieszczęściem innych sprowadzał mnie na ziemię i przypominał o naszych problemach, do których już się przyzwyczaiłam i tylko czasem gdzieś tam zakuło. Ale doła łapie każdy, nawet taka jak ja kobieta-cyborg jak mnie nazywa jedna z moich przyjaciółek. Czasami przypominam sobie, że cyborgiem nie jestem, a życie pisze swój scenariusz bez mojego udziału. Mam nadzieję, że u Ciebie już trochę lepiej. Ja wychodzę powoli z norki, chociaż przyznam, że nie jest to łatwe.
Ściskam Cię
i obiecuję, zajrzę niebawem i ja do Ciebie, jak tylko wrócę do domu i będę miała sprawniejszego neta
Elu, no takie jest życie. Ta perspektywa słońca trzyma zawsze przy życiu, tylko ciężko, jak nijak przez chmurzyska nie chce się przebić. Ale daję jakoś radę. Co do górki, to już ręce mi opadają. Nie daję rady na bieżąco utrzymać tego co mam w idealnym stanie, a z jednego dołka wykopuję 5 taczek kamieni. Górka musi poczekać do przyszłego roku i chyba wynajmę kogoś do pomocy, żeby ją usunąć, bo porywam się z motyką na słońce. Wygląda to okropnie i psuje mi cały widok, ale trudno. Pierwszy tak na prawdę mój sezon w całości tutaj i tak wydaje mi się, że zrobiłam dużo.
Nie było mnie na forum, bo Mateuszek trochę chorował, w domu jakieś zawirowania, a jak przyjeżdżam na działkę, to rzeczywiście mam średni dostęp do internetu. Poza tym przyznam szczerze, że na prawdę siedzę w grządkach średnio od godz. 11:00 do wieczora, z małymi przerwami na grilla i karmienie Mateuszka. Wracam do domu, jak Mateusz jest już wykąpany i trzeba dać mu butlę, bo to mój rytuał mały, którego nie odstępuję. Więc wieczorami jestem padnięta.
Ewciu bardzo się cieszę, że mnie odwiedziłaś. Zapraszam Cię częściej. Ostatnio jak pisałam to czasami smutno mi było, że tak mało osób ze mną rozmawia. Ale wiem, że - tak jak i ja - wiele osób chodzi i ogląda ogrody innych. Ja też tak często robię i nie zawsze się wpisuję, bo zawsze mam wrażenie, że nic mądrego nie mam do powiedzienia, więc siedzę cicho
Różyczki kwitną pięknie, te od Ciebie są po prostu oszałamiające. Wszystkie je kocham i focę jak szalona. Nawet już nie pukają się głowę jak lecę z aparatem, a M nawet przestał komentować i stroić miny, co uważam, za ogromny sukces.
Bardzo Ci dziękuję za miłe słowa
Wandziu cieszę się, że znowu u mnie jesteś
To prawda, tutaj nie odpoczywam tak na leżaczku, chociaż w zeszłym tygodniu nastąpiło tzw. zużycie materiału i materiał w ciągu dnia naładowywał akumulatory przez godzinkę na słoneczku w dosłownym tego słowa znaczeniu
Jak zobaczyłam moje ciotki, które wróciły po tygodniu znad morza, jakie są opalone, to myślałam, że zemdleję
I stwierdziłam, że jestem na prawdę nienormalna spędzając całe wakacje w grządkach przy upałach 35 stopni, zamiast walnąć się na leżaczek i relaksować. No ale cóż..... jak mówię - godzinka była, bo dłużej już mi się nudziło.
Dziękuję Ci za podpowiedź. Staram się uzupełniać tabliczki na rabatach, bo tylu roślin nie opisałam od razu i teraz mam problem.
Marysiu jeszcze raz Ci dziękuję za pamięć
Na PW odpiszę.
Izuś jabłonka, to moim zdaniem jedno z podstawowych drzew. Dzisiaj robiłam grilla - 40-lecie M i teściowa zebrała z tego połamanego skrzynkę jakbłek. Ponieważ Łuki i jego dwaj cioteczni bracia wmeldowali się do babci na kilka dni, babcia ma robić szarlotkę i co tam jeszcze. Ja już mam kilka litrowych słoików konfitury z cukinii i jabłka z miętą. ... A sezon dopiero się zaczął
Ja osobiście nie wyobrażam sobie sadu bez jabłoni. Może jednak znajdziesz w swoim pięknym ogrodzie miejsce dla tych smacznych owoców.
Bardzo Ci dziękuję za słowa wsparcia i otuchy. Przyznam, że jestem bardzo niecierpliwa i chciałabym już mieć tak pięknie i cudownie, a przecież tyle pracy jeszcze przede mną. Twój ogród też powstawał powoli, a teraz jest piękny.
Ale już wydaje mi się, że to serce moje dane roślinkom widzę w ich kwiatach i po tym jak rosną. Jutro postaram się zrobić trochę zdjęć bieżących i jak mi się uda to wstawię, jak nie to w środę będę w domu, to wtedy na pewno.


Zacznę od odpowiedzi, a potem powiem co u mnie, albo Wam pokażę, bo nie wszystko jeszcze uwieczniłam, a niektóre roślinki niestety bardzo chorują.
Małgosiu morelki Ci zazdraszczam. Ja z kolei nie mam miejsca właśnie na tego rodzaju owoce, chociaż przyznam, że myślałam o kiwi. Korci mnie bardzo, ale zaczynam wątpić w sens sadzenia, bo napracuję się i przychodzi ktoś i zrywa. Nie pojadłam czerwonego agrestu, a dwa tygodnie temu jak przyjechaliśmy na działkę cały krzak aronii został również wyczyszczony jak agrestu wcześniej. Nie wiem co mam o tym myśleć, ale ręce opadają. Dobrze, że mam jeszcze maliny, to chociaż z nich porobię trochę przetworów.
Za pestkowymi jak czereśnie nie przepadam, więc nie ubolewam, że jedna jedyna dała dosłownie kilka owoców. Natomiast jabłoń, którą Wam pokazywałam obłamuje gałęzie pod naporem jabłek. Nie wiem czy coś z niej będzie w przyszłym roku, bo nie zabezpieczyłam od razu miejsc po pęknięciach. Nie mam jak podjechać i kupić, a teraz wszystko sama robię.
Nie mogę wstawiać zdjęć. Niestety tutaj nadal internet chodzi mi bardzo kiepsko, więc jak uda mi się wstawić ten wpis na stronę to będzie sukces

Asiu, ja bym powiedziała, że to samo życie i wcale nie zatacza kręgów, tylko po okresie urodzaju przychodzi okres suszy, żeby przypomnieć jak to jest w głodzie i chłodzie. Przenośnia, metafora, jak sobie chcesz to nazwij, ale nie może ciągle w życiu być super. Nie wierzę w takie bajki, więc tym bardziej błogosławię każdy dzień bez burzy. Do tej pory udawało mi się, chociaż mój M zawsze jak ubolewałam nad nieszczęściem innych sprowadzał mnie na ziemię i przypominał o naszych problemach, do których już się przyzwyczaiłam i tylko czasem gdzieś tam zakuło. Ale doła łapie każdy, nawet taka jak ja kobieta-cyborg jak mnie nazywa jedna z moich przyjaciółek. Czasami przypominam sobie, że cyborgiem nie jestem, a życie pisze swój scenariusz bez mojego udziału. Mam nadzieję, że u Ciebie już trochę lepiej. Ja wychodzę powoli z norki, chociaż przyznam, że nie jest to łatwe.
Ściskam Cię


Elu, no takie jest życie. Ta perspektywa słońca trzyma zawsze przy życiu, tylko ciężko, jak nijak przez chmurzyska nie chce się przebić. Ale daję jakoś radę. Co do górki, to już ręce mi opadają. Nie daję rady na bieżąco utrzymać tego co mam w idealnym stanie, a z jednego dołka wykopuję 5 taczek kamieni. Górka musi poczekać do przyszłego roku i chyba wynajmę kogoś do pomocy, żeby ją usunąć, bo porywam się z motyką na słońce. Wygląda to okropnie i psuje mi cały widok, ale trudno. Pierwszy tak na prawdę mój sezon w całości tutaj i tak wydaje mi się, że zrobiłam dużo.
Nie było mnie na forum, bo Mateuszek trochę chorował, w domu jakieś zawirowania, a jak przyjeżdżam na działkę, to rzeczywiście mam średni dostęp do internetu. Poza tym przyznam szczerze, że na prawdę siedzę w grządkach średnio od godz. 11:00 do wieczora, z małymi przerwami na grilla i karmienie Mateuszka. Wracam do domu, jak Mateusz jest już wykąpany i trzeba dać mu butlę, bo to mój rytuał mały, którego nie odstępuję. Więc wieczorami jestem padnięta.
Ewciu bardzo się cieszę, że mnie odwiedziłaś. Zapraszam Cię częściej. Ostatnio jak pisałam to czasami smutno mi było, że tak mało osób ze mną rozmawia. Ale wiem, że - tak jak i ja - wiele osób chodzi i ogląda ogrody innych. Ja też tak często robię i nie zawsze się wpisuję, bo zawsze mam wrażenie, że nic mądrego nie mam do powiedzienia, więc siedzę cicho

Różyczki kwitną pięknie, te od Ciebie są po prostu oszałamiające. Wszystkie je kocham i focę jak szalona. Nawet już nie pukają się głowę jak lecę z aparatem, a M nawet przestał komentować i stroić miny, co uważam, za ogromny sukces.
Bardzo Ci dziękuję za miłe słowa

Wandziu cieszę się, że znowu u mnie jesteś




Dziękuję Ci za podpowiedź. Staram się uzupełniać tabliczki na rabatach, bo tylu roślin nie opisałam od razu i teraz mam problem.
Marysiu jeszcze raz Ci dziękuję za pamięć

Izuś jabłonka, to moim zdaniem jedno z podstawowych drzew. Dzisiaj robiłam grilla - 40-lecie M i teściowa zebrała z tego połamanego skrzynkę jakbłek. Ponieważ Łuki i jego dwaj cioteczni bracia wmeldowali się do babci na kilka dni, babcia ma robić szarlotkę i co tam jeszcze. Ja już mam kilka litrowych słoików konfitury z cukinii i jabłka z miętą. ... A sezon dopiero się zaczął

Bardzo Ci dziękuję za słowa wsparcia i otuchy. Przyznam, że jestem bardzo niecierpliwa i chciałabym już mieć tak pięknie i cudownie, a przecież tyle pracy jeszcze przede mną. Twój ogród też powstawał powoli, a teraz jest piękny.

Pozdrawiam, Kasia {Nie pytaj świata dokąd zmierza, bo nie daj Boże Ci odpowie[...]Co ma przeminąć, to przeminie. A co ma zranić do krwi zrani [...]}
Kawałek zielonego marzenia
Kawałek zielonego marzenia
- gajowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3220
- Od: 11 maja 2011, o 07:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: świętokrzyskie/Ponidzie
Re: Kawałek zielonego marzenia
Kasiu, pozdrawiam Cię, dzielna kobieto!
Nie da się zrobić wszystkiego...ja powoli sobie odpuszczam...

Nie da się zrobić wszystkiego...ja powoli sobie odpuszczam...

pozdrawiam - Ewa
Moje wątki
Moje wątki
- sweety
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 14108
- Od: 20 mar 2012, o 09:37
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie, Podbeskidzie
Re: Kawałek zielonego marzenia
Kasiu, doskonale Cie rozumię
Ja na wakacjach tęskniłam za moim ogrodem (zatem i plewieniem także...). w ogródku nie udało mi się jescze nigdy poleżeć na leżaku, bo po prostu nie byłam w stanie. Ciaglę coś widzę do zrobienia, no i zaraz mam jakieś pomysły, które oczywiście muszę natychmiast zrealizować...

- IWONA1311
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2577
- Od: 28 mar 2011, o 12:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie, Niemce
Re: Kawałek zielonego marzenia

Pozdrawiam
Re: Kawałek zielonego marzenia
Kochane moje
dziewczyny, bardzo Wam dziękuję. Tak miło mi się zrobiło, jak czytałam teraz Wasze wpisy.
Ewciu problem w tym, że ja właśnie chciałabym zrobić wszystko i nijak nie mogę się przestawić na myślenie, że się nie da
Na przykład dzisiaj - pobiłam się na całego. Od rana czuję się kiepsko, ale co tam... od czego jest ibuprom, nie ???? Gdyby cały dzień padało, to byłoby spokojnie, a tak jak tylko przestało (ok. 11:00) wskoczyłam w skalniak. Został mi kawałek do opielenia, ale przecież obok jest ta cholerna góra chwastów, więc i za nią się wziełąm. W międzyczasie Mateusz zasnął, to postanowiłam, że jak się obudzi i zje zupkę, to ok. 14:00 pojedziemy do miasta i kupię sobie jakąś roślinkę. No, to była jedyna przerwa godzinna w tym dniu. Roślinki nie kupiłam, ale za to mam 4 worki ziemi na przesadzenie w jedno miejsce ziółek z warzywniaka i posadzenie wrzośca, któremu jeszcze nie znalazłam miejsca. Worki więc leżą grzecznie i czekają, a ja po skalniaku wskoczyłam w pas za nim, a potem doszłam do borówek i tak zeszłam z podwórka o 20:30 - było już totalnie ciemno i ledwo świeciłam sobie oczami
Zdjęć nie mam, bo po ciemku nie było jak zrobić
No i tak widzisz, nie umiem się zatrzymać..... chyba, żeby mnie przywiązali, ale nikt się nie odważy na taki niecny czyn
Aniu dokładnie mój dzisiejszy dzień jest tego przykładem, że mam dokładnie tak samo jak Ty
A u mnie to jeszcze nie koniec na tym, bo ja oprócz tego co robię tutaj w grządkach, to jeszcze przerabiam nocami w domu owoce i warzywa. W samochodzie M już jest wiadro śliwek (ale to sprzedałam teściowej
), skrzynkę jabłek, skrzynkę ogórków i cukinii i jutro jeszcze będę zbierała maliny. Wszystko to jutro będę obrabiała w nocy po powrocie do Wawy. W piątek przyjeżdżam znowu na działkę i muszę cały pas borówek zakryć folią i obsypać korą, dlatego chcę to najpierw porządnie opielić i przygotować. No i skrzynka wiesiołka dla teściowej.... wysiał mi się jak perz. Mam go tyle, że muszę go eksmitować, więc pewnie w czwartek będę u teściowej go sadziła na działce. A doba za krótka.....
Iwonko dziękuję Ci za miłe słowa
Zdjęcia będą, ale po powrocie do Wawy. Jak dam radę, to jutro, a jak nie to w czwartek. Dzisiaj znowu zrobiłam trochę fotek, ale telefonem, bo aparat mi wysiadł - bateria padła, a nie mamy tutaj ładowarki, więc lepsze będą robione w weekend. Niestety zmiany już coraz bardziej jesienne - ogórki trafiła jakaś zaraza, więc pewnie ostatni zbiór będzie w następny weekend i będę musiała wyrwać. Przynajmniej te płożące się po ziemi, bo te przy palikach (a tak sobie tym razem wymyśliłam
) trzymają się nieźle. Cukinia też nie zaciekawie - podgniwa i nie obradza dużo. Przyznam, że jestem trochę nią rozczarowana. Fasolka - dwa zbiory i po fasolce - w przyszłym roku muszę inaczej to rozplanować i sadzić partiami w dłuższym okresie czasu. Pomidory też już łapią jakąś zarazę - liście usychają, a same pomidory jakby gniją - przebarwiają się i są w środku jakby sfermentowane. Więc zbieram co się da na bieżąco, a sporo tego i ładnie mi obrodziły, aż jestem w szoku.
I tak cieszę się, bo ja niczego nie pryskałam ani na mączniaka, ani na żadne grzyby i zarówno warzyw jak i kwiatów, więc tym bardziej cieszę się, że do tej pory ładnie mi rosły i nie chorowały.

Ewciu problem w tym, że ja właśnie chciałabym zrobić wszystko i nijak nie mogę się przestawić na myślenie, że się nie da






Aniu dokładnie mój dzisiejszy dzień jest tego przykładem, że mam dokładnie tak samo jak Ty


Iwonko dziękuję Ci za miłe słowa


I tak cieszę się, bo ja niczego nie pryskałam ani na mączniaka, ani na żadne grzyby i zarówno warzyw jak i kwiatów, więc tym bardziej cieszę się, że do tej pory ładnie mi rosły i nie chorowały.
Pozdrawiam, Kasia {Nie pytaj świata dokąd zmierza, bo nie daj Boże Ci odpowie[...]Co ma przeminąć, to przeminie. A co ma zranić do krwi zrani [...]}
Kawałek zielonego marzenia
Kawałek zielonego marzenia
- ElleBelle
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 7326
- Od: 5 paź 2009, o 15:36
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Łódź
Re: Kawałek zielonego marzenia
Kasiu ,cieszę się że jesteś bo myślałam że jesienią dopiero się odezwiesz
Kobieto wyluzuj bo się zatyrasz a od razu wszystkiego nie zrobisz ,życie przed Tobą
Zdążysz sobie wszystko zrobić i nabrać wprawy do wszystkiego i sadzić to udaje Ci się dobrze ja jestem pod wielkim wrażeniem Twoich poczynań,ja jestem ogrodową maniaczką ale teraz nie wiele już robie bo rośnie i kwitnie i lepiej nie będzie a że jest tam ziele to kto to ogląda
Ja już nabrałam dystansu do tego i radzę Ci zwolnić i odpocząć bo ogród nie może być tylko Harówką w pocie czoła musi być też przyjemnością i odpoczynkiem w nim 




Pozdrawiam, Ela
...mój azyl w środku miasta...
Kwiaty Eli- w ogrodzie i nie tylko cz. 7- Kolejna Wiosna...
...mój azyl w środku miasta...
Kwiaty Eli- w ogrodzie i nie tylko cz. 7- Kolejna Wiosna...
Re: Kawałek zielonego marzenia
Eluś to dla mnie nie jest harówka
Ja na prawdę odpoczywam przy tym, no może nie tak jak na leżaku, ale nie raz pisałam - nie potrafię usiedzieć w miejscu. A chwaściory mnie denerwują i psują tylko ogólne piękno
Na dowód trochę zdjęć ostatnio, które udało mi się zrobić:
















Na dowód trochę zdjęć ostatnio, które udało mi się zrobić:














Pozdrawiam, Kasia {Nie pytaj świata dokąd zmierza, bo nie daj Boże Ci odpowie[...]Co ma przeminąć, to przeminie. A co ma zranić do krwi zrani [...]}
Kawałek zielonego marzenia
Kawałek zielonego marzenia