Witam serdecznie wszystkich moich miłych gości.
Pada, pada, pada.......

nareszcie pada.
Wprawdzie pogoda pokrzyżowała nieco moje wyjazdowe plany, ale deszcz ważniejszy, więc niech tylko pada.
Przyznam, że nie spodziewałam się aż tylu gości i strasznie mi z tego powodu miło.
Aniu - jak wyżej......ale ulga.
Barbarellko - miło mi to czytać.
Wiadomo, że nie ma czasu na wpisy u wszystkich, więc częściej się tylko podgląda.
Oczywiście zapraszam kiedy tylko masz na to ochotę.
Dorotko - pada od wczoraj.
Nie jest to deszcz typowo burzowy, ale spokojny taki sobie deszczyk.
Oby tylko padał chociaż jeden dzień, to roślinki już by odżyły.
Miło mi, że jesteś.
Jurku - ja też lubię zaglądać do Ciebie.
Tylko ostatnio jakoś mało ogrodowych fotek wstawiasz.
Więc proszę się poprawić.
Reniu - na szczęście dotarł.
Roślinki się cieszą a ja też.
Aga - floksy rozpoczynają swoje drugie kwitnienie.
I mam nadzieję, że jeszcze jakiś czas będą kwitły.
Ale nie wszystkim w tej suszy się powiodło, niektóre całkiem zaschły.
Maryniu - masz rację.
Też mam taką nadzieję.
Loki - cieszę się, że malwowate też przypadły Ci do gustu.
Ja uwielbiam zdrową i niekłopotliwą ślazówkę.
Można siać bezpośrednio do gruntu i zawsze wzejdzie i rośnie bez problemów.
Na dodatek długo kwitnie i daje zawsze dorodne nasiona w postaci "babeczek".
Co do pająków to kocham ich za żarłoczność szkodników.
Iwonko - no nie wiem.
Mnie się wydaje, że ciągle to samo pokazuję i opisuję.
A ileż można w kółko to samo czytać.
Nie ukrywam, że liczę bardzo na moją młodzież .
Właśnie deszczyk przerwał mi prace przy tworzeniu nowych miejsc na nowe liliowce.
No i muszę mocno pogłówkować, gdzie zrobić miejsce na nowe wysiewy moich siewek z nasion liliowców.
Trochę ich będzie i to na ciekawych odmianach, więc nie mogę sobie odmówić zobaczenia co z tego wyjdzie.
Asiu - teraz to na pewno i u Ciebie deszczyk pada.
U mnie też już było jak na Saharze.
A teraz się cieszę, że wszystko odżyje.
Stasiu - faktycznie astry już rozwijają swoje pierwsze kwiatki.
Zimowity........zapomniałam w ogóle na nie zajrzeć, no to już faktycznie byłaby prawdziwa jesień.
Ale nawet jesień potrafi być ładna.
No i grzyby wtedy rosną a ja uwielbiam je zbierać.
Do tej pory niestety nie rosły.
A na targowisku kurki osiągnęły rekordową cenę 32 zł za kilogram.
Jacku - liliowce potrzebują sporo wody po posadzeniu, więc deszcz dla nich jak błogosławieństwo.
Moim poprzesadzanym też się przyda.
Kiedyś na wystawy jeżdziłam do Bytkowa, ale co rok to były gorsze, aż przepadły wraz z tragedią, jaka tam się stała.
Liliowców tam jednak nigdy nie było.
Dopiero teraz przyszła na nie moda.
Handlowe liliowce rosną w doniczkach i to często pod folią lub w szklarniach.
Wtedy łatwo sterować ich kwitnieniem przy pomocy chemii i przygotować je na wystawy.
Jako, że dzisiaj pogoda nie ogrodowa, zapraszam na jesienny balkonik.
Po raz któryś z rzędu rozkwitają wdzięczne fiołki afrykańskie.
Stara się też begonia.
Mocno w upału ucierpiały pelargonie i surfinie, ale reszta jakoś się trzymała.
Teraz już wracają do dawnej kondycji i jeszcze może coś z nich będzie.
W przyszłym roku balkonik chyba dostanie wystrój roślin tropikalnych, bo one odporniejsze na takie upały niż nasze rodzime roślinki.
