przelanie róży okrywowej pomocy

ODPOWIEDZ
maciejm
0p - Nowonarodzony
0p - Nowonarodzony
Posty: 6
Od: 22 sie 2012, o 12:41
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

przelanie róży okrywowej pomocy

Post »

Witam, bardzo byłbym wdzięczny za radę doświadczonych użytkowników forum.
Mam jedną jedyną piękną różę okrywową w doniczce. Zasadziłem ją w maju i przepięknie się rozrosła. Ze względów na pewne wspomnienia jest to bardzo ważna dla mnie roślinka.
Ostatnio musiałem jednak wyjechać na ok. 10 dni a niestety nie mam miłych sąsiadów, którzy mogliby podlewać moje kwiaty. Dlatego poradziłem sobie inaczej. Wniosłem różę z tarasu do mieszkania, ustawiłem przy oknie blisko. Kupiłem taką specjalną nakładkę na butelkę typu PET w formie stożka, wykonaną ze specjalnej ceramiki. Nakładkę nakłada się na butelkę i wtyka w ziemię. Obawiałem się, że róża będzie miała za sucho, ale po powrocie musiałem stwierdzić, że jest kompletnie zalana. Straciła około 30 % liści. Wszystkie kwiaty, oprócz jednego. Szczególnie dolne liście zżółkły i opadły. Również dłuższe łodygi wydają się być osłabione, choć nie straciły wielu liści. Ziemia w doniczce była bardzo mokra, choć w podstawce woda nie stała. Natychmiast oczywiście zacząłem ratować róże. Nie wystawiłem jaj na balkon ze względu na bardzo wysokie temperatury. Dopiero dzisiaj tam wylądowała bo jest chłodniej.
Proszę o rady jak postępować. Suszyć ją po prostu w doniczce? Ziemia wciąż nawet jeszcze od góry jest wilgotna? Jak długo nie podlewać? Do całkowitego wyschnięcia? Czy może jednak wyciagnąć korzenie z doniczki?
Czy uda mi się uratować przelaną różę? jakie są doświadczenia Państwa?

Za każdą radę i uwagi z góry serdecznie dziękuję, Maciej
Awatar użytkownika
hanka55
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 10358
Od: 19 sty 2008, o 15:30
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
Kontakt:

Re: przelanie róży okrywowej pomocy

Post »

Wyjąc z doniczki, by sprawdzić kolor korzeni.
Umyć z ziemi.
- Jeśli mocno brunatne i "rwące się" przy lekkim pociągnięciu, obciąć, aż do koloru kremowego w przekroju.
Rany zasypać cynamonem, poprószyć ukorzeniaczem lub... zostawić ok.3-5 godzin do wyschnięcia i podsuszenia.
Potem sadź i możesz zrownoważyć koronę z korzeniami, poprzez przycięcie gałązek +/- tyle % korzenie straciła.

- Jeśli korzenie zdrowe, sadź do nowej ziemi i NIE podlewaj przez 2-3 dni.
Roślina jest przelana, tkanki ma pełne wody, której nadmiar musi wytranspirować=wyparować.
Oprysk dolistny kondycjonerem Asahi.

- za 2-3 tygodnie podawaj jej dolistnie tylko PK ( bez azotu), może być nawóz interwencyjny do surfinii ( PlantonK), pomidorów, by wzmocniła tkanki, ale ich nie rozbudowywała przed zimą
maciejm
0p - Nowonarodzony
0p - Nowonarodzony
Posty: 6
Od: 22 sie 2012, o 12:41
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: przelanie róży okrywowej pomocy

Post »

bardzo dziękuje za tak rozbudowaną i szczegółową odpowiedź. Tak, koniecznie muszę przesadzić roślinę i skontrolować stan korzeni. Nie wydaje mi się zewnętrznie, aby jej stan był beznadziejny, ponieważ zachowała większość znaczną liści, ale rzeczywiście nie ma co czekać na oszuszenie, tylko najlepiej ją będzie przesadzić. jeszcze raz bardzo dziękuje.
Pozdrawiam
maciejm
0p - Nowonarodzony
0p - Nowonarodzony
Posty: 6
Od: 22 sie 2012, o 12:41
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: przelanie róży okrywowej pomocy

Post »

Przesadziłem moją różę. Trochę dziwne, bo w zasadzie podłoze w doniczce nie wydawało mi się bardzo wilgotne. No może po prostu już przeschło. Jakiś specjalnych zmian w układzie korzeniowym też nie zauważyłem... Nawet drobne korzonki są świeże, jędrne, lekko kremowe. Nie zauważyłem śladów gnicia.
więc trudno mi coś powiedzieć. Chyba ten tydzień zbyt intenswnego nawilgocenia dał jej mocno w kość.
Posypałem cynamonem lekko, przesuszyłem trochę... leciutko z wierzchu podlałem. Ogólnie system korzeniowy wydał mi się dosyć niewielki w porównaniu do roślinki. Trochę dziwne bo zewnętrznie róża teraz sprawia wrażenie właśnie lekkiego usychania - świeże górne odcinki pędów zwisają i są bardzo wiotkie.
Żadnych szkodników ani nic podejrzanego w ziemi nie zauważyłem...
No nic dziękuje za rady i mam nadzieję, że róża się zbierze...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Róże”