Sara próbowałam znaleźć nazwę tego mieczyka o którego pytałaś, dlatego prędzej nie odpowiedziałam, ale gdzieś mi wcięło, bo nie pamiętam w którym miejscu rósł jak dotrę do nazw to na pewno napiszę.
Jasia jak fuksja mi przezimuje to nie ma sprawy, to jest drugie moje podejście i ostatnie, mam cichą nadzieję, że ta zima będzie lżejsza dla naszych roślinek, poza tym poprzednia nie zdążyła się tak ładnie rozrosnąć jak ta, więc może się uda.
Olunia cieszę się, że mogłyśmy się poznać, dziękuję w imieniu psiaków i buziaki za równą babkę
Krysiu z fotkami i zakupami może faktycznie idę jak burza

, z pracami jednak gorzej, mam mnóstwo planów, póki co w głowie, ta pogoda mnie wykończy, nic mi się nie chce. Jak przyjeżdżam z pracy to skwar niesamowity, a jak troszkę zelży i człowiek ma ochotę coś zrobić to robi się ciemno

. Czy ta moja hortensja jest na pewno piłkowana to nie wiem, ale tak mi się wydaje, wydaje mi się też, że gdzieś ją widziałam i miałam zapisać nazwę, ale zaraz sprawdzę i wstawię zdjęcia z zeszłego roku. Fakt mieczyki dużo gorsze w tym roku, ale pewnie to, ta nasza aura tak źle na nie wpływa, źródło to samo i osoba też, chociaż w zeszłym roku brałam od dwóch osób w tym od jednej.
Małgosiu nie chciałabym Ci źle doradzić, bo sama się ich uczę, ale to może być wciornastek, a z tego co czytałam lepiej takich cebul się pozbyć, chociaż podpytaj może Anitkę, może odpowiednie moczenie w preparatach wystarczy. Ja też miałam kilka takich suchych na samym początku, które rosły obok zdrowych więc wywaliłam, a teraz dałam już sobie spokój jak wykopię, to wszystkie wymoczę i zobaczymy albo wóz albo przewóz.
Kasiu też jestem ciekawa czy Ci zakwitnie, trzymam kciuki, żebyś mogła ujrzeć jego kwiatki.
Nela dzięki za przypomnienie, tak pod taką nazwą ją kupowałam, czy to znaczy, że mam ją wykopać na zimę i przechowywać same cebule? Jeśli tak, to kiedy ponownie wsadzić do ziemi? Szczerze mówiąc myślałam, że wygląda ładniej, zauważyłam, że kwitnie najstarsza cebula (matka) czy te młode oderwać czy zostawić razem?
Gosiu, faktycznie tych kwiatków troszkę jest, ale mi wciąż ich mało

, chociaż może inaczej, dojrzewam do decyzji, aby robić miejsce innym chciejstwom kosztem tych, które nie bardzo przypadły mi do gustu. Z ciężkim sercem, bo w zasadzie lubię je wszystkie, ale ogród nie chce się rozciągnąć

, a trawnika też już za bardzo nie chce ograniczać, ale zobaczymy. W zeszłym roku mieczyki miałam dużo ładniejsze, ale większość mi niestety zmarzła na strychu pomimo zabezpieczenia

, troszkę dokupiłam i w tym sezonie wywiozę je do mamy do piwnicy może dadzą radę. Te hortensje bukietowe mam od niedawna i naprawdę jestem bardzo z nich zadowolona, co do nazwy niebieskiego kwiatka, to masz rację, chciałam napisać powój, a napisałam powojniczek

, inaczej to wilec.