Od kilku lat jestem stałą bywalczynią tego forum. Stąd też czerpie większość wiedzy na tematy związane z ogrodnictwem.
Moja przygoda z ogródkiem (słowo ogród byłoby wielkim wyolbrzymieniem kilku rabatek) rozpoczęła się przed trzema laty.
Bodźcem do powstania była przenikająca i obezwładniająca nuda po zakończeniu żmudnego

Wtedy to postanowiłam w końcu poszukać sobie jakieś sensowne hobby. Wybór padł na zaniedbany kawałek trawnika ogrodzonego przed wszędobylskim drobiem (do dziś zresztą szturmującego zasieki ogrodu z różnym skutkiem niestety)
Początkowo miałam tylko kosić sobie trawę i dosadzić kilka kwiatów do wiekowych piwonii....no i tak dosadzam, dosadzam...przesadzam, przesadzam... ku uciesze domowników a ku mojemu ukojeniu duszy jak się przekonałam ,gdyż taki właśnie skutek uboczny niesie dla mnie terapia zielenią.
Ogródek istnieje dopiero lub aż niemal 3 lata. Są to lata pozyskiwania roślin głównie drogą odróbki, wyłudzeń i grabieży (czasem zuchwałych), rzadziej zakupu.
Zapraszam w skromne progi....
W tym miejscu zaczęło się 3 lata temu. Koncept zakładał mały półłuk, gdzie kwiaty miały tworzyć przez cały rok gesty mały bukiet, niwelując jednocześnie konieczność plewienia i wabiąc motyle. Sezon otwierają nieśmiałe Snieżyczki i krokusy, ustępując nieco później miejsca dostojnym tulipanom i moim ulubionym figlarnym kuklikom

Z biegiem czasu Rabatka się wydłużała i wygląda teraz tak:







Ostanie zdjęcie pokazuje część rabatki, która została stworzona pod presją czasu. Podjęto nagłą decyzję o wymianie ogrodzenia. Część kwiatów rozdałam po sąsiadach z wielką satysfakcją-w końcu i ja mogę i mam czym się podzielić.
Kolejna część ogródka to niby skalniak stworzony na kanwie jałowca pospolitego-ulubieńca mojego dziadzia. Iglacze, poczciwina ponad 20 lat sobie liczy , a powiązany jest chyba jeszcze większą liczbą sznurków, aby zachować pokrojem pozory młodzieńca. Obsadzając, nie mogę się zdecydować czy typowy skalniak czy byliny a może krzewy, więc chwilowo pełni role spichlerza na różne rośliny, wciąż spędzają sen z moich powiek.







Najnowszym elementem jest przyszła rabata różana, która została wykonana przy współpracy z moim przyszłym mężem. Długo wachałam się czy wiosną przesadzać. W końcu przesadziłam ale róże do dziś to odczuwają i nie mogą dojść do siebie. Resztę obsadziłam jednorocznymi a jesienia może coś się dokupi w tonacji różu i bieli ewentualnie herbacianego koloru


Kilka portrecików mieszkańców rabat













