Dorciu, dziękuję. A co to będzie jak już skończę...
Lukrecjo, też mi szkoda drzewek i tu muszę dokonać autokorekty - to oczywiście nie były brzozy tylko wierzby

Ja też jestem różanym laikiem, to mój pierwszy sezon tak intensywnej różyczki. Trudno mi powiedzieć, jak będą zimować. Ale jeśli chodzi o zdrowotność i urodę, to faworytką nr 1 u mnie jest Bonica - kwitnie nieprzerwanie od momentu wsadzenia. Zdrowa i prześliczna jest Pastella (choć u mnie jeszcze maleńka). Nie choruje i niesamowicie pachnie Nahema (różowa, kolor podobny trochę do Bonici). No i Novalis - jak na razie choróbska się go nie imają (tfu, tfu...) i ten kolorek... Z bladawców mam Herkulesa i Winchester Cathedral obecnie minimalnie złapały plamistość. Wszystkie moje czerwone, Capistrano, Leonardo da Vinci - te dopadła plamistość i straciły prawie wszystkie liście. Resztę obserwuję...
No i na tyle mojej skromnej wiedzy różanej...
Ilonko mam nadzieję, że ładnie to wyjdzie...
Robaczku, nie mówiłam? No może zapomniałam ...

A na działce drzewa już są... Nawet w nadmiarze

Marta niestety z nami nie jedzie
