Doroto, no niestety jest już za późno. Wierz mi, też konsultowaliśmy się z fachowcami, i sposób ktory wybraliśmy jest najbardziej optymalny dla naszego domu (długo by opowiadać o tut. skomplikowanym i dodatkowo popsutym przez nieumiejętne roboty układzie hydrologicznym).
D-M, cieszę się, że Ci się u mnie podoba

Co do wyprowadzki na wies...ile by człowiek nie planował, nie rozmawiał z innymi, ktorzy to zrobili...to trzeba przeżyć

Ja po pół roku, mimo licznych załamań, dołów i cofek, nadal widzę w tej wyprowadzce więcej plusów niż minusów. A o domu bedzie jesienią i w zimie: jest co opowiadać, trochę mniej, co pokazywać, ale póki ogród zyje pełnią lata to i ja i moj wątek skupiamy się na grzebaniu w ziemi
A na miły początek weekendu, parę zdjęć z okolicy, na ostatnim uważne oko może dojrzeć autorkę wątku w roli motyla zaczepno-obronnego, poniżej, czego nie widać, bo zboże zasłania, szybuje motylek mniejszy, wiec to nie moje prywatne szaleństwo, a tylko zabawa z dzieckiem
