Dotarłam, dotarłam Jolu

jakoś po woli pokuśtykam chociaż co drugi dzień, dopóki brama była otwarta to tato naszą małą ukochaną terenówką (czyt. maluszkiem

) podwoził mnie pod samą furtkę naszej działki, to była wygoda

:P Teraz już jest gorzej, bo trzeba więcej iść pieszo, a ja nadal normalnie chodzić nie mogę

Ale na szczęście palec jest usztywniony bandażem i plastrem, więc jestem i tak w lepszej sytuacji niż z gipsem (ło matko wówczas chyba bym zwariowała

) i tak do pierwszych dni czerwca trzeba wytrzymać...
Na działkach jest bajecznie, sady kwitną, cudowny zapach rozpościera się wokół, nic tylko zamieszkać na działce i nie wychodzić z niej w ogóle

Do tego piękne cebulowe, rododendrony, no i najwspanialsze kwiatki na całej kuli ziemskie niezapominajki :P Takie widoki można podziwiać non stop, tak więc, prześlę ich trochę Wam.
Azalie wreszcie zakwitły:
- rokoko (boska, prawda

)
- canzonetta
Inkarwilla biedronkowa

rośnie pomiędzy rododendronami
Pieknie pachnące narcyzy
