

Może to zabrzmi banalnie,ale mój M jest wspaniały.Po pierwsze spokojnie znosi moje kwiatowe odloty,tzn. to są takie dni,w których nie jestem w stanie myśleć o niczym innym tylko o kwiatach,jak je poprzesadzać itp.Słucha mnie w tych dniach cierpliwie , a nawet czasem coś podpowie.I co najważniejsze,kiedy jest jakiś budowa czy coś w tym rodzaju,zawsze uwzględnia porę roku ,żeby jak najmniej zaszkodzić roślinkom i daje mi czas na przekopanie ich.Dla porównania mój teść uważa że to zwykłe badyle i jakbym go wpuściła do ogródka to zachowywałby się w nim gorzej niż Kluskaewaidc1198 pisze:Witaj Aniu w Twoim wątkuCieszę się, ze pojawia się wątek , który będę mogła jako nowa na forum, śledzić od początku
Z czytaniem już istniejących nie wyrabiam czasowo. U mnie największym szkodnikiem na działce jest mój M.
Podejrzewam, że potrafi czasem być lepszy od trójki dzieci i trzech psów naraz chociaż zawsze chce dobrze
Dalie cudne, szczególnie ta różowa po mamie. Jeśli pozwolisz - będę zaglądać