Stasiu - miło, że wpadłaś.
Bukieciki powoli się kończą a upały przyspieszają jeszcze przekwitanie.
Ale i tak liliowce długo kwitły i jeszcze trochę kwiatów jest, więc nie będzie żle.
Madziu - nie liczyłam dokładnie, ale na pewno teraz już ponad setka plus siewki z moich nasion, czyli gdzieś koło 150 sztuk.
To tak w przybliżeniu, ale to na pewno jeszcze nie koniec moich chciejstw.
Taruś - u mnie też kilka lilii to były miniaturki.
Chyba jednak trochę przemarzły zimą.
Co do Goi to moje ładnie rosły ale nie zakwitły.
A teraz opadają im liście mimo podlewania, więc nie wiem co będzie z nimi dalej.
Chyba owocki kupimy sobie w sklepie.....
No to gratuluje nowej pasji.
Mój M też puka się w czoło, bo w ogrodzie za chwilę braknie trawnika a moje chciejstwa się nie kończą.
Hektarów nie mam nawet gdzie dokupić, ale co tam.
Jakoś się zmieszczą.....
Najwyżej będzie redukcja.
Łukaszu - a ja grzyby lubię w każdej postaci.
I zbierać i jeść i przetwarzać.
Taki ze mnie chyba leśny człowiek.
Gosiu - polecam las, chociażby ze względu na relaks i świeże powietrze.
Jeszcze kolorowo, ale pewno niedługo już ta feria barw się skończy.
Marzko - czasem tak trzeba zrobić, ale kto to potrafi.
Liliowce nie są wymagające, ale lubią wilgoć.
Więc może podmokła łączka na folii ?.....
Fakt, że w tych upałach tylko trawy dobrze się czują, reszta zwiesza głowy w dół.
Wpadnę zajrzeć na różyczkę.
Upał daje się we znaki wszystkim roślinom, mimo iż od czasu do czasu popaduje lekko.
Jednak to za mało aby rośliny czuły się nasycone.
Podlewanie ratuje sytuację, ale to tylko dorażnie.
Póki co jeszcze piękne kolorki.
