Maseczko, prawda?! Cieszę się, że tak pięknie kwitną, mimo iż w doniczce. Po kwitnieniu wymienię ziemię, żeby cebulki się należycie odtworzyły. Bo sadzić je w ziemi to chyba ryzykowne, mogą nie przetrwać zimy.
Ogla, miło Cię widzieć znowu.

Tak, podpędzałam. Od początku marca kanny były posadzone w doniczkach i tkwiły sobie w jasnej piwnicy. Posadziłam do gruntu już takie z kilkoma listkami. Pocieszam się, że to dlatego już kwitną i wcale, ale to wcale nie zwiastują jesieni.

A lilia pachnie, oj, i to jak intensywnie!
Małgocha, nie wiem, jaka to odmiana, bo krzew miał chyba z dziesięć lat i dawno zapomniałam. Myślę, że pod przykryciem roślinki powinny przetrwać. Kilka siewek posadziłam chyba z dwa lata temu na cmentarzu i dwie z nich przetrwały dwie zimy mimo braku jakichkolwiek zabezpieczeń, a teraz właśnie zaczynają po raz pierwszy kwitnąć.
Stokroteczko, mam tylko nadzieję, że go poprawnie zidentyfikowałam. Ale jak się wstuka w Googlach "hibiskus bagienny", to pojawiają się zdjęcia czegoś takiego jak ten mój. Trochę poczytałam, nie wiem, może jeszcze zaryzykuję i posadzę go gdzieś do gruntu. Bo ta piwnica to też nie jest idealny pomysł, pisałam już, jak straciłam datury?
Eukomis, dziękuję, właśnie tego mi było potrzeba: nieco wiedzy od kogoś, kto już to przerabiał.

A jaki masz kolor kwiatów?