No i guzik z tych moich zdjęć! Przegrzabałam cały komputer w poszukiwaniu tych plików i nic. Chyba zbyt zmęczona je kopiowałam na kompa, no i ponakładały się na stare zdjęcia nie wiem jakim cudem. Jutro powtórnie jadę na działkę coś zdziałać.
I dostaje już prawie nerwicy z tą pogodą. Byłam rano w środę, o 5 opryskałam na suchą zgniliznę saletrą wapniową, bo do roztworu już mnie nerwy opuściły.. nie mogłam nigdzie znaleść dobrej sypkiej polskiej kredy. Opryskałam tylko grona z owocami i kwiaty (mam nadzieję że nie zrobię im tym nic złego). Zarówno w tunelu jak i w gruncie bo objawy były takie same na roślinach: gnicie owoców od spodu, zrobiły sie ciemno brązowe blamy na dole owocu w miejscu piętki.
Ale niestety jak wyjeżdżałam okolo 15 już zaczynało padać. I jutro to nie wiem co zrobić oprócz fotek.. oprysk saletrą, czy może jakimś środkiem ochrony roslin? Bo na kilku krzakach znalazłam parę listków zażółconych których końce zaczynały zasychać. I nie wiem czy to nie czasem koleżanka zaraza się wprowadza.. czy to może resztki po poparzeniu mocznikiem. Zwariować idzie. Mocznika na razie się boję używać

Fotki miałam lecz się zgubiły więc nic na razie pokazać nie mogę. A boję się że w środę może być już za późno. Choć w przypadku zarazy i tak miała dużo czasu na postępy. Pojadę jutro z wielkim stresem co zastane.
