Kolory usychania iglaków Cz.1
Melduję, że czesałam ją i czasałam (taką szczotką co psu futero wyczesuję bo mam Onka długowłosego) i tylko 1 igła odpadła. Czy mam to powtarzać? Ja naprawdę blondynka jestem.
Podlewać nie muszę bo od kilku dni cały czas pada.
Podlewać nie muszę bo od kilku dni cały czas pada.
z uśmiechami Iza
u liski
u liski
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10357
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Hahahahahaa, bałam się napisać o zgrzeble do rozczesywania kołtunów, żeby nie wyjśc na dziwaka
Ale widzę Izo, że usłyszałaś myśli :P
Jak igły siedzą, to znaczy, że jeszczenie całkiem wyschły - niech siedzą, aż odpadną.
Dopóki w nich choć cień zieleni, to znaczy że chlorofil fotosyntezuje, czyli odżywiają.
Kora - super !
A moje dzieci też długowłose( FCR-y), ze skłonnością do kołtunów

Ale widzę Izo, że usłyszałaś myśli :P
Jak igły siedzą, to znaczy, że jeszczenie całkiem wyschły - niech siedzą, aż odpadną.
Dopóki w nich choć cień zieleni, to znaczy że chlorofil fotosyntezuje, czyli odżywiają.
Kora - super !
A moje dzieci też długowłose( FCR-y), ze skłonnością do kołtunów

-
- 0p - Nowonarodzony
- Posty: 5
- Od: 16 mar 2008, o 17:59
Pomóżcie!!! Miesiąc temu, jak skończyły się przymrozki wsadziałam do gruntu jodłę kaukaską. Kupiłam ją na święta i była naszą "choinką". Później wyniosłam ją do piwnicy, było tam w miarę widno i nie za ciepło. Ładnie nam przezimowała. Po wsadzeniu zrobiła się cała jasno brązowa. Nie uschnęła bo igiełki się trzymają gałązek. Nie wiem czy to przypadkiem nie jest jakaś choroba. Poradźcie co mam zrobić by odzyskała swój piękny zielony kolor !!!
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10357
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Niemowlaka dałaś na dwór na golasa
Piorunem załóż jej cieniówkę ( raszel lub agrowłokninę/ prześcieradło/worek jutowy).
Ona wychuchana w domu, teraz- poparzona przez słońce i wysuszona przez wiatr.
Nienawykła do dworu !!!!
Po tygodniu odkrywaja ja po południu, gdy słońce zachodzi, niech się powolutku przyzwyczaja do spartańskich warunków.

Piorunem załóż jej cieniówkę ( raszel lub agrowłokninę/ prześcieradło/worek jutowy).
Ona wychuchana w domu, teraz- poparzona przez słońce i wysuszona przez wiatr.
Nienawykła do dworu !!!!
Po tygodniu odkrywaja ja po południu, gdy słońce zachodzi, niech się powolutku przyzwyczaja do spartańskich warunków.
Bardzo dziękuję za sugestie i stronę ze wskazówkami leczniczymi (zaraz będę zgłębiał jej zawartość).hanka55 pisze: U Wojtka może być spalenie opryskiem lub nawozami ( ja tak miałam gdy opryskałam zbyt stężoną gnojowicą )albo grzybowa plamistość łusek ( tylko na nowych, młodych przyrostach). Jeśli to pierwsze- to lać wodą, by wpłukac w głeb ziemi stężone nawozy, jeśli to grzybek to naprzemiennie Bravo, Gwarant, Biosept lub Amistar/ Mildex.
http://www.szkolkazosi.com.pl/content/view/53/62/
Specjalistą nie jestem, więc Wojtkową radę lepiej skonsultować jeszcze z innymi osobami.
Metoda eliminacji:
1. Wykluczam obsikiwanie przez psa - zbyt wysoko
2. Wykluczam również obsikiwanie przez kota - j.w.
3. Wykluczam spalenie opryskiem i nawozami - bardzo rzadko podlewałem mocno rozcieńczonym Florovitem w zeszłym roku
4. Jeżeli grzybowa plamistość łusek pojawia się na nowych przyrostach, to też ją trzeba wykluczyć, bo moje tuje jeszcze nie mają przyrostów - późna wiosna i ogólnie zimno.
Więc co

Daglezja
Witam!
Mam w ogrodzie 4 daglezje rosnące obok siebie, posadzone zostały już jakieś 3-4 lata temu jako ok. 2-metrowe drzewka. Stanowisko jest słoneczne, gleba na działce piaszczysta, dopiero na głębokości ok. 1,5 m pojawia się glina.
Do tego roku wszystkie bardzo ładnie i szybko rosły, ale w tym roku jedna z nich zaczęła brązowieć i gubić igły, nie wytworzyła młodych pędów. Nie pomogło nawożenie. Nie widać też żadnych szkodników.
Dodam, że jej "koleżanki" mają się bardzo dobrze, nie widać na nich żadnych objawów choroby.
Na pierwszym zdjęciu widać chore drzewko, a na drugim dla porównania z "koleżanką" rosnącą obok

Co jest tego przyczyną? Czy da się jeszcze uratować drzewko, czy muszę spisać je na straty?
Bardzo proszę o pomoc.
Mam w ogrodzie 4 daglezje rosnące obok siebie, posadzone zostały już jakieś 3-4 lata temu jako ok. 2-metrowe drzewka. Stanowisko jest słoneczne, gleba na działce piaszczysta, dopiero na głębokości ok. 1,5 m pojawia się glina.
Do tego roku wszystkie bardzo ładnie i szybko rosły, ale w tym roku jedna z nich zaczęła brązowieć i gubić igły, nie wytworzyła młodych pędów. Nie pomogło nawożenie. Nie widać też żadnych szkodników.
Dodam, że jej "koleżanki" mają się bardzo dobrze, nie widać na nich żadnych objawów choroby.
Na pierwszym zdjęciu widać chore drzewko, a na drugim dla porównania z "koleżanką" rosnącą obok



Co jest tego przyczyną? Czy da się jeszcze uratować drzewko, czy muszę spisać je na straty?

- Elizabetka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 8473
- Od: 4 lip 2006, o 20:04
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Śląsk
Bardzo proszę o pomoc w zidentyfikowaniu powodu brązowienia mojego jałowca płożącego. Posadziłam go w ubiegłym roku na jesieni. Jest całkiem młodziutki ledwo co z ziemi wyszedł a tu takie coś.
Przejrzałam wszystko co mam w domu i chyba to fytoftoroza..
Proszę o diagnozę. Z góry serdeczne dzięki.
I czy kupić Previcur czy Mildex. Bardzo zależy mi na Waszej pomocy.


Przejrzałam wszystko co mam w domu i chyba to fytoftoroza..

Proszę o diagnozę. Z góry serdeczne dzięki.
I czy kupić Previcur czy Mildex. Bardzo zależy mi na Waszej pomocy.





- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10357
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Elu-u mnie tak wygląda zawsze po zimie, zwłaszca po mrozach bez śnieżnej pokrywy.
Wycinam delikatnie obumarłe pędy i jest OK. Scvhną w ziemi rośliny nie podlewane( one tez w ziemi tracą wode przez igły!), pędzone azotami, te które nie zdązyły zdrewnieć lub mają mało potasu.
Grzyba ani szkodnika u Ciebie Elu, nie widzę.
miss - stawiałabym na ochojnika świerkowo-modrzewiowego ( białe kłaczki).
To rabal dwudomowy - rozwija sie na świrkach i na modrzewiach, dlatego nie wolno sadzić ichk koło siebie.
Przed rozwojem nowych pąków śpiące mszyce opryskuje się parafiną np. Paroilem lub Promanalem.
Gdy już zaniedbaliśmy prewencji i jest wełnisty nalot na igłach, zostaje walka z robalami Mospilanem 0,02%; Confidorem 0,04%.
Zwróć uwagę jak niskie sa dopuszczalne stężenia, to okropnie trujące środki!
Więc nie zwiększaj dawek, ponad zalecane!
Wycinam delikatnie obumarłe pędy i jest OK. Scvhną w ziemi rośliny nie podlewane( one tez w ziemi tracą wode przez igły!), pędzone azotami, te które nie zdązyły zdrewnieć lub mają mało potasu.
Grzyba ani szkodnika u Ciebie Elu, nie widzę.
miss - stawiałabym na ochojnika świerkowo-modrzewiowego ( białe kłaczki).
To rabal dwudomowy - rozwija sie na świrkach i na modrzewiach, dlatego nie wolno sadzić ichk koło siebie.
Przed rozwojem nowych pąków śpiące mszyce opryskuje się parafiną np. Paroilem lub Promanalem.
Gdy już zaniedbaliśmy prewencji i jest wełnisty nalot na igłach, zostaje walka z robalami Mospilanem 0,02%; Confidorem 0,04%.
Zwróć uwagę jak niskie sa dopuszczalne stężenia, to okropnie trujące środki!
Więc nie zwiększaj dawek, ponad zalecane!
Haniu, ale szkodnik o któym piszesz, z tego co pamiętam (już kiedyś toczliśmy w ogrodzie walkę z nim), wytwarza wczesną wiosną na gałązkach galasy (czy jakoś tak) w których dojrzewają jego jaja. A na mojej daglezji nie widzę ani śladu po takowych, ani nawet po białych kłaczkach...
Myślisz, że w takim razie może to być np. fytoftoroza
Właśnie trochę sobie o niej poczytałam: 1 etap - zahamowanie wzrostu (moje drzewko, jak pisałam, wcale nie wytworzyło w tym roku młodych pędów), 2 etap - pędy wyglądają, jakby były przypalone (co widać na zdjęciu, oprócz tego igły z przyziemnej części daglezji prawie całkowicie już opadły).
Bardzo bym chciała żeby tak jednak nie było, bo to równałoby się wycięciu drzewka, ale jednak mam pewne obawy
Co o tym sądzisz?
Myślisz, że w takim razie może to być np. fytoftoroza

Bardzo bym chciała żeby tak jednak nie było, bo to równałoby się wycięciu drzewka, ale jednak mam pewne obawy

Co o tym sądzisz?
- Elizabetka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 8473
- Od: 4 lip 2006, o 20:04
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Śląsk
Dzięki Haniu.
Rzeczywiście zima była bezśnieżna i mroźna a roślinka młodziutka.
Pamiętałam o podlewaniu ale widocznie i to było za mało.
Najważniejsze to to, że żadne choróbsko się nie wdało. Przyglądałam się dzisiaj roślince i widzę małe nowe przyrosty i to z pewnością dobry znak. Jeszcze raz dzięki.
Rzeczywiście zima była bezśnieżna i mroźna a roślinka młodziutka.
Pamiętałam o podlewaniu ale widocznie i to było za mało.
Najważniejsze to to, że żadne choróbsko się nie wdało. Przyglądałam się dzisiaj roślince i widzę małe nowe przyrosty i to z pewnością dobry znak. Jeszcze raz dzięki.

- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10357
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Nie wiem co mam sądzićmiss_li pisze:Haniu, ale szkodnik o któym piszesz, z tego co pamiętam (już kiedyś toczliśmy w ogrodzie walkę z nim), wytwarza wczesną wiosną na gałązkach galasy (czy jakoś tak) w których dojrzewają jego jaja. A na mojej daglezji nie widzę ani śladu po takowych, ani nawet po białych kłaczkach...Myślisz, że w takim razie może to być np. fytoftorozaWłaśnie trochę sobie o niej poczytałam: 1 etap - zahamowanie wzrostu (moje drzewko, jak pisałam, wcale nie wytworzyło w tym roku młodych pędów), 2 etap - pędy wyglądają, jakby były przypalone (co widać na zdjęciu, oprócz tego igły z przyziemnej części daglezji prawie całkowicie już opadły).
Bardzo bym chciała żeby tak jednak nie było, bo to równałoby się wycięciu drzewka, ale jednak mam pewne obawy![]()
Co o tym sądzisz?

Nie chce wymyślac, bo specjalistą nie jestem , a takiej choroby nie miałam.
Może inni pomogą ?
Czego Ci serdecznie życzę.
haniu zerknij proszę na moje tuje, czy to też powód obsikania? z jałowców próbowałem usunąć igły szczotka ale nie wychodziły ;) to chyba dobrze ;) darń usunąłem, czekamy jedynie na korę ;] a ma pytanko jedno słuchaj czy jałowce chińskie, kosodrzewiny i cisy pośrednie też są takie wrażliwe na obsikanie? pytam czysto teoretycznie;)
tuje

tuje


Aj, dopiero teraz zauważyłam te białe plamki na zdjęciuhanka55 pisze: Nie wiem co mam sądzić, bo na zdjęciu widzę drzewko w białych plamkach...
Nie chce wymyślac, bo specjalistą nie jestem , a takiej choroby nie miałam.
Może inni pomogą ?
Czego Ci serdecznie życzę.


To w takim razie może ktoś inny jest w stanie mi coś podpowiedzieć/doradzić?

Haniu i weiner - dziękuję Wam za diagnozę!
Uciąłem jedną przyczernioną gałązkę i zawiozłem do zawodowego ogrodnika, takiego, co to zęby zjadł na zieleninie. Pierwsze o co spytał, to na jakiej wysokości zaczernienia się pojawiają. Ja mu na to, że ok. 50 cm do 80 cm. Stwierdził, że w takim razie, to na 100% jest obsikanie przez jakiegoś czworonoga - u mnie psa nie ma, ale grasuje KUNA oraz jakiś tajemniczy KOT też się pojawia.
Uzasadnienie ogrodnika:
1. Szmaragd generalnie jest odporny na choroby.
2. Jeżeli byłaby to choroba, to postępowałaby albo od wierzchołka, albo od podstawy krzaka, a nie na końcach gałązek po środku krzaka.
3. Po "obskubaniu" dostarczonej gałązki stwierdził, że wewnątrz jest zdrowa - czyli zaczernienie jest tylko powierzchniowe.
Poradził: wyciąć obsikane gałązki.
Ale co mam zrobić z kotem i kuną, to nie powiedział
Uciąłem jedną przyczernioną gałązkę i zawiozłem do zawodowego ogrodnika, takiego, co to zęby zjadł na zieleninie. Pierwsze o co spytał, to na jakiej wysokości zaczernienia się pojawiają. Ja mu na to, że ok. 50 cm do 80 cm. Stwierdził, że w takim razie, to na 100% jest obsikanie przez jakiegoś czworonoga - u mnie psa nie ma, ale grasuje KUNA oraz jakiś tajemniczy KOT też się pojawia.
Uzasadnienie ogrodnika:
1. Szmaragd generalnie jest odporny na choroby.
2. Jeżeli byłaby to choroba, to postępowałaby albo od wierzchołka, albo od podstawy krzaka, a nie na końcach gałązek po środku krzaka.
3. Po "obskubaniu" dostarczonej gałązki stwierdził, że wewnątrz jest zdrowa - czyli zaczernienie jest tylko powierzchniowe.
Poradził: wyciąć obsikane gałązki.
Ale co mam zrobić z kotem i kuną, to nie powiedział
