Mario moim marzeniem jest z miasta na wieś... ale na to pewnie mi przyjdzie trochę poczekać. na razie sobie organizuje kawałek wsi w mieście. U mnie burzowo w tej chwili W końcu trochę chłodku Bardzo ładny bukiet
Irminko co ja bym bez Ciebie..... Anetko u mnie już parę dni tylko straszy, upał , duchota, wszystko schnie. Jak będziesz tego bardzo chciała to doprowadzisz do tego, a na razie trenuj !
Ewuniu na mnie upał też działa spowalniająco, ale czasem trzeba wyluzować więc się poddaję Jureczku tu jestem, bo nic mi się nie chce - kiedy ta duchota się skończy? Podobno w nocy polało, ale do rana tylko w zagłębieniu krzesła woda została, bo w glebie "nihugo". Rano podlewałam tunel to i pomidory podlałam i cukinie, bo takie malutkie jak wyszły to przez parę dni nic nie podrosły.
U nas (Bielsko-Biała) już po deszczu. Nawet śladu nie ma, choć na rowerach przemoczył nas kompletnie. Ale pod drzewami nadal sucho.
Bardzo spodobał mi się pomysł zdjęć z owadami. I popieram, wiejski ogród, to w moim wyobrażeniu także grządka warzywna i drób, a zwłaszcza kury i kaczki, takie z czarnymi piórami (nie wiem jak się fachowo nazywają).
Przy okazji coś sobie uświadomiła. Tj. okazją jest Twój wiejski (!) ogród i moje wiejskie wspomnienia. Otóż w domu, do którego jeździłam, była bieżąca wodam ale nie było kanalizacji, tylko szambo. Żeby go szybko nie napełaniać, każdą wodę, o ile sie dało, odzyskiwano, np. z gotowanych ziemniaków była do karmienia świń, a z płukania owoców, do podlewania. Dziś przygotowując obiad postanowiłam sprawdzić ile wody z płukania warzyw i owoców poszłoby do kanalizacji. Okazało się, że 20 liktów (a nie było to wszystko). Ta zebrana woda czeka w wiadrach na wieczorny chłód, żeby podlać grządkę "z pożytecznymi".
Mario ja już nic nie mówię , naprawdę nie da się tego wyrazić słowami
Ja tylko przecieram oczy ze zdumienia i zaczynam nie wierzyć w to co widzę
Szczere wyrazy uznania
Mędrzec potrafi uczyć się nawet od Głupca. Głupiec nie uczy się nigdy.
Aniu masz rację tak było, jak jeździłam na wieś to woda w zlewie jedna do mycia druga do płukania (nie było to fajne) w miednicy stała woda do wielokrotnego mycia rąk (brr!), ale ja też teraz wykorzystuję nieraz wodę np. do podlewania, albo jak brakuje wody i napuszczam do wanny to nie wylewam bezmyślnie. W drugiej łazience jest prysznic, a ta z wanny zostaje zużyta do kwiatków i in. Kaczek nie mam, bo ja mam wąską działkę a na takie kuro kaczowisko musiałabym wydzielić spory kawałek, ale nie wiadomo co mi jeszcze! Ja też jeszcze nie mam kanalizacji chyba do dwóch lat trzeba czekać. Natko Droga dziękuję ale jesteś zbyt łaskawa
Marysieńko jak ja dawno tych żółtych polnych kwiatków nie widziałam to jest jakaś odmiana tojeści bodajże, rosła na mojej łące z dzieciństwa,oglądając Twoje bukiety cofam się conajmniej 45 lat do tyłu. ogarnia mnie nostalgia dzięki za takie fotki bukiecików